Czuje rozchodzący się ból w skroni mimowolnie z mojego gardła wydobywa się głośny jęk. Powoli uniosłam powieki i zamrugałam zdezorientowana. Mimo potwornego bólu, delikatnie podnoszę się, opieram łokcie na łóżku chcąc zobaczyć gdzie jestem.
- Witaj, słoneczko. - wzdrygam się na nagły dźwięk czyjegoś głosu. Odwracam głowę w jego kierunku i zamieram. - Dobrze się spało?
W wielkim, szmaragdowym fotelu siedzi Adamo. Uśmiecha się do mnie przebiegle, pokazując przy tym śnieżnobiałe zęby.
- Czego chcesz? -zapytałam warcząc w jego kierunku. - Federico na pewno mnie znajdzie. A wtedy będziesz mieć kłopoty. - nie byłam pewna swoich słów, ale nie chciał mu tego pokazywać. Nie wiedziałam, czy Federico mnie znajdzie. Sama nie wiedziałam gdzie jestem.
- Słoneczko po co te nerwy? - odpowiedział całkiem zrelaksowany. - Chciałem z tobą zamienić tylko kilka słów. - dodał
- A nie można było tego zrobić w klubie? - zapytałam sarkastycznie. - Bez tego całego porwania?
- A czy tak nie jest zabawniej? - zapytał uradowany
- Zależy dla kogo. - dodałam pod nosem. - To co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam świdrując go wzrokiem.
- Odwołasz zaręczyny z Federico. -oznajmił, a ja poczułam jak szczęka opada mi z wrażenia.
- Żartujesz chyba. -dodał bez tchu. - NIby dlaczego miałabym to zrobić?
- Dla własnego bezpieczeństwa? - zapytał. - A jeśli Cię to nie przekona to dla bezpieczeństwa Federico.
- Grozisz mi? - zapytałam patrząc mu wyzywająco w oczy. - Nie boję się ciebie - dodałam.
- Nie grożę, a jedynie ostrzegam. - powiedział wstając z fotela. - Pamiętaj co ci powiedziałem. Twój obrońca już tu jest. Widać bardzo mu na tobie zależy. Ciekawe dlaczego. -dodał uśmiechając się przebiegle. - Federico! - zawołał - Bądź tak łaskaw i nie wyważaj drzwi są nowe.
Jak za dotknięciem magicznej różdżki do pokoju wszedł Federico. Obrzucił mnie szybki, badawczym spojrzeniem, po czym przeniósł wzrok na Adamo. Czułam jak emanuje z niego furia.
- No już nie dąsaj się. - odezwał się Adamo. - Tylko na chwilę ją pożyczyłem. - dodał.
W momencie gdy skończył mówić z jego twarzą spotkała się pięść Federico. Zatkałam usta dłonią z wrażenia. Federico poprawił marynarkę po czym podszedł w moją stronę.
- Mi Amore, jak się czujesz? -zapytał bacznie mnie obserwując. - Zrobił ci coś?
Pokręciłam przecząco głową, chowając ją w jego piersi.
- Chcę do domu. - pomarudziłam jak mała dziewczynka.
- Już cię zabieram. - odpowiedział, biorąc mnie na ręce i kierując się w stronę wyjścia.
Adamo zdążył w tym czasie wstać z podłogi i pomachał nam na do widzenia. Z tym człowiekiem było coś nie tak. Przerażał mnie.
Całą drogę do domu siedziałam wtulona w klatkę piersiową Federico. Żadne z nas się nie odzywało. Tak było lepiej. Gdy tylko samochód zatrzymał się na terenie posiadłości Federico, ten znowu wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni.
- Umiem chodzić. - odezwałam się gdy przekroczyliśmy próg sypialni.
- Wiem, Mi Amore, ale niekoniecznie chodzisz tam gdzie ja chce. - odpowiedział uśmiechając się. Po chwili zobaczyłam jak wyraz jego twarzy nabiera powagi. - Co chciał od ciebie Adamo? -zapytał.
- Nic takiego - odpowiedział pośpiesznie. - Jakieś brednie.
- Brednie. - powtórzył. - Wątpię, że dla jakiś bredni porywa się kobietę Capo. - dodał.
- Ale to prawda. - upierałam się. -Chciał abym zerwała z tobą zaręczyny. - Gdy powiedziałam te słowa zobaczyłam, że twarz Federico przybrała inny wraz. Nie mogła go jednak odgadnąć. - Federico? O co chodzi? -zapytała go drżącym głosem.
- Zaręczyny. - powiedział dziwnym głosem. - Tak. Adamo miał chyba rację. - odparł z powagą w głosie.
Na te słowa z moich płuc uleciało całe powietrze. Nie mogłam oddychać. Czułam się jakby ktoś uderzył mnie obuchem w głowę. To nie mogła być prawda.
*******
Hello Amore,
Wybaczcie bardzooo długą nieobecność, ale byłam przez jakiś czas w szpitalu i musiałam odzyskać wszystkie siły :(. Ale wracam już do was z nową werwą. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :) Do następnego
Ciao :*
CZYTASZ
Federico
RomanceDwudziestopięcioletnia Susanna Marina rozpoczyna pracę jako menager w klubie "Devil's kiss" Poznaje tam Federico Fabbro, który okazuje się być jej szefem. Federico uznawany jest za samego diabła. Czy Susanna sprzeda swoją duszę samemu diabłu? Czy m...