Wracamy do domu

24 3 90
                                    

Zuko rzuca mi gniewne spojrzenie mówiące "jak śmiesz się odzywać, skoro to nie twoja sprawa".

- Myślę, że nie powinnaś się wtrącać- oznajmia Władca Ognia.

- A ja myślę zupełnie odwrotnie, wasza wysokość. Spodziewamy się z Kaenem dziecka- mówię.

Zuko przez chwilę patrzy na nas z niedowierzaniem. 

- Co? Odjęło ci mowę?- pyta Azula.- Teraz widzisz, że muszę pomóc synowi.

- Ty się zamknij!- rozkazuje.- Sokka i Yuki są im w stanie okazać wsparcie bez twojej pomocy, siostrzyczko. A co do was... To nie trochę za szybko?- jego głos łagodnieje.

- Nie planowaliśmy tego- odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Ale nie załamujemy się, jestem pewien, że stworzymy wspaniałą rodzinę- dodaje Kaen.

Do mieszkania nagle wchodzi moja mama. Najpierw widzi tatę, więc mówi:

- O, zgubiłeś Zuko. Przyszłam zobaczyć, czy nic się nie stało...- zauważa Władcę Ognia i zmienia swoje nastawienie.- Azula! Co ona tu robi?! W końcu ją znaleźliście i była tak blisko! Nie do wiary!

- Yuki, daruj sobie, proszę- odpowiada Zuko.- Domyślam się, że wiedzieliście o niej. Tylko dlaczego mnie okłamaliście?- w jego głosie słychać złość.

- Zuko, posłuchaj, uspokój się- tata próbuje ratować sytuację, ale Władca Ognia wydaje się być z każdą sekundą zdenerwowany coraz bardziej.

- Po prostu odpowiedz na pytanie, Sokka.

- Sam nie wiem, dlaczego cię okłamałem. To był impuls, miałem tylko dwie opcje, wydać ją tobie albo kryć. Wiem, że zrobiła dużo złego, ale w końcu będziemy mieć wspólnego potomka...

- Nie wierzę! Jak mogłeś okłamać mnie dla niej! Przyjaźnimy się już tak długo, a ty postanowiłeś trzymać jej stronę!

- Nie zrobiłem tego dla niej, tylko dla Kaena! Potrzebuje jej, przecież całe życie wychowywał się bez matki. Nie wiem jak bardzo byśmy musieli się z Yuki starać, aby okazać mu takie wsparcie, aby zastąpić mu matkę, Zuko. Tym bardziej, że sam widziałeś, iż mamy dość napiętą sytuację.

- I powiedz, jak długo zamierzałeś ją kryć? 

- Nie wiem, przynajmniej do czasu aż nie zdecydujesz co z nią zrobisz.

Zuko na chwilę milknie, po chwili się uśmiecha z ironią.

- Nie wierzę, że mnie zdradziłeś. I ty, Yuki. Do dzieciaków nie mam pretensji, szczególnie do mojego siostrzeńca, bo to jest w końcu jego mama.

- Zuko, posłuchaj- moja mama włącza się do rozmowy.- Znaleźliśmy się z Sokką między młotem a kowadłem. Krycie jej przynajmniej pozostawiało jakiś margines. Zawsze moglibyśmy przecież powiedzieć ci prawdę. A gdybyśmy ją od razu wydali, nie byłoby odwrotu. Zrozum, że robiliśmy to dla dobra naszych dzieci.

- Ale teraz decyzja należy do ciebie- oznajmia tata.- Cokolwiek postanowisz, tak będzie musiało być. 

Nastaje cisza. Zuko patrzy po kolei na każdego z osobna w pomieszczeniu. Widać, że toczy ze sobą wewnętrzną walkę, nie jest do końca pewien, co powinien zrobić.

- Nie możesz zostać na wolności- ogłasza po czasie zwracając się do siostry.- Zabiłaś kilka osób przy próbie ucieczki, nie zaprzeczaj, że to nie ty.

Azula milczy, nie broni się, nawet nie stara się usprawiedliwić. Zuko to ignoruje i mówi tonem pełnym pretensji:

- Gdybyś tylko powiedziała słowo, siostro. To wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Nie mówiąc mi o dziecku skazałaś go na życie na ulicy, przecież nic bym mu nie zrobił!

Ognista krew// ATLA fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz