Rozdział 18

201 28 6
                                    


Królestwo Hunar — Dolina za Skalistą Przełęczą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Królestwo Hunar — Dolina za Skalistą Przełęczą

Jax nie wracał do snu przez kilka dni. Właściwie to w ogóle już nie chciał, był zły na Simona do szpiku kości. Upokorzył go. Wzgardził nim. Nie miał tam już czego szukać, jeśli nie chciał poczuć tego szyderstwa więcej. A nie chciał. Chciał mu się przypodobać, pokazać, że mu zależy i że akceptuje jego granice, a on to wyśmiał. To było podłe. Od koszar trzymał się z daleka. Nie wracał też przez wzgląd na ojca. Łaknął jego akceptacji i właśnie ją dostawał. Skupił się na niej. Chciał jej więcej. Nie sądził, że tak mu jej brakowało. Ona dawała mu energię. Chciało mu się więcej, bardziej się starał w walce, bo nie chciał zawieść jego oczekiwań, skupiał się na nich z całej siły, ale... czuł też, że z każdym dniem zaczyna tęsknić za Simonem, brakowało mu go, tego bycia przy nim sobą i wtedy złość na niego bledła, a akceptacja ojca traciła na wartości. Energia, którą mu dawała miała swoją cenę i Jax doskonale ją znał. Znów czuł, że oszukuje sam siebie. Znów nie był sobą. Znów chciał się dopasować i być "dobrym synem".

To nie jestem ja — powiedział do siebie wieczorem przy kolacji, gdy ojciec oświadczył Marie, że na jego służbie w armii jest kawaler, który byłby godzien jego córki. Wtedy też wymownie spojrzał na Jaxa. 

Jax momentalnie oprzytomniał. Wiedział, że lada dzień ojciec zapyta o jego... wybrankę. Wiedział, że w tej jego akceptacji był jakiś cel i on właśnie go odkrył. Kupił Jaxa pochwałami, a lada dzień zmusi go siłą do małżeństwa.

To nie jest tego warte. Nie będę nikogo oszukiwał. A na pewno nie siebie — powiedział do siebie w myślach i uciekł od stołu. Wpadł do sypialni i w szufladzie komody szukał w panicznym strachu sakiewki. 

A jeśli już nigdy go nie spotkam? Jeśli już go tam nie ma? Co ja zrobię? — pytał sam siebie w panice. — Nie zmienię wszystkich swoich barw dla ojca. To ja mam przeżyć swoje życie, nie obchodzą mnie obowiązki, jakie ojciec ma zamiar na mnie nałożyć. Mogę je wypełnić tak samo dobrze, będąc sobą. Dlaczego on tego nie rozumie? — dywagował i choć strasznie nie chciał, żeby ojciec po raz kolejny go odtrącił, to pragnienie bycia sobą zwyciężyło. 

Drżącymi dłońmi wyciągnął odnalezioną na dnie szuflady sakiewkę i natychmiast pokruszył kilka listków na język. Położył się do łóżka z szaleńczo bijącym ze strachu sercem, a sen zmorzył go niemalże natychmiast.

Kiedy się obudził po drugiej stronie, stał na środku komnaty i od razu zobaczył Simona. Serce zwolniło bieg. Był tu. Czekał. Siedział na łóżku, plecami do niego z opuszczoną głową, którą obejmował rękami, jakby go bolała i znieruchomiał na ułamek sekundy, gdy usłyszał za sobą szelest. Potem energicznie zerwał się z miejsca i odwrócił. W jego czerwonych i zapuchniętych oczach szalała furia. 

— GDZIE BYŁEŚ TYLE CZASU! — wrzasnął na całe gardło z pretensją.

Jax zamrugał ze zdziwienia, a Simon nie czekając wiele podbiegł do niego i rzucił się mu na szyję. Wtulił się w niego i zapłakał.

Królewskie pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz