Od sporu Parkera z Bruce'em minął rok. 12 miesięcy, 48 tygodni, 365 dni... Pewnego wieczoru w hotelu Peter i Tony bawili się razem świetnie, jak zawsze. Nagle do pokoju hotelowego wbił Bruce Banner.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - krzyknął Bruce.
- Bruce!!! Bruce Banner... No witaj przyjacielu - powiedział Stark.
- Witaj żmijo - odpowiedział Banner.
- Dawno cię nie widziałem umarlaku. Chyba każdy i tobie zapomniał, co? - odparł wrednie Parker.
- Nie Peterze. Akurat goszczę w tym hotelu honorowo, bo będę jutro o 14:00 na Gali Bohaterów Roku. Zarezerwowano mi ten pokój, a wy... Chyba nie dostaliście nawet nominacji, nie? - odpowiedział Bruce zmieniając się w Hulka.
- SPADAJCIE MI STĄD, ALE JUŻ! - ryknął Hulk.
- Hahaha! Myślisz, że ja i Peterek się ciebie boimy?! Otóż nie kolego. To ty spieprzaj, bo to nasz pokój i mamy tu ważne sprawy teraz do zrobienia - powiedział Tony Stark.
Hulk szybki wyszedł z pokoju niszcząc drzwi. Podszedł do rezerwacji i zaczął się wydzierać:
- Co to ma być!!! W tym pokoju jakieś kiełbasy mieszkają, a chyba nie mam z nimi nocy spędzać, co panienko?! - wydarł się Hulk.
- B-Bardzo p-przepraszam za pomyłkę panie Hulk. Już sprawdzam c-co się stało - odpowiedziała wystraszona.
Hulk zamierzał wrócić do pokoju Starka i Petera
- Siema Stark! - mówił Hulk - widzę, że o naszym małym sporze nie zapomniałeś! - lekko krzyknął Banner.
- C-co? Jakim sporze? Aaa o sporze twoim i Parkerka? Nie, nie zapomniałem - odpowiedział Tony.
- Nienawidzę cię Bruce za to co zrobiłeś! - powiedział wściekły Peter.
W sile emocji Parker rzuca się na Bruce'a i sięga po nóż. Banner stara się bronić, ale mu to nie wychodzi. Parkerowi w końcu udało się ostatecznie pozbawić Bruce'a jakiejkolwiek siły i podciął mu gardło śmiejąc się lekko. Stark tak samo śmiał się i patrzył jak Hulk umiera.
- To koniec! Przykro mi. Hahahaha - głośno powiedział Tony.TO NIESTETY BYŁA 4. I OSTATNIA CZĘŚĆ TEJ HISTORII. NIE MAM JUŻ POMYSŁU, ALE POSTARAM SIĘ COŚ NOWEGO ZROBIĆ!
CZYTASZ
DAWNY SPÓR
AdventureMinął rok od wyjawienia prawdy i wojny Hulka ze Spidermanem i nikt o niczym nie zapomniał. Czy dojdzie do porozumienia?