10

51 7 1
                                    

Weszłam do domu i zdjęłam buty w korytarzu. Ruszyłam boso do kuchni i otworzyłam wysoką lodówkę, żeby wyciągnąć z niej sok pomarańczowy. Zamknęłam drzwi lodówki i aż podskoczyłam, bo zdałam sobie sprawę, że Kasjan siedział w salonie i patrzył na mnie uważnie.

- Hej - odezwałam się do niego, szukając szklanki na półce. Nalałam sobie soku.

- Hej. Jak spotkanie z Moniką? - spytał.

- Dobrze - odparłam spokojnie i upiłam łyk soku.

Kasjan pokiwał głową i skrzyżował ręce na piersi. Wyraz twarzy miał poważny, zaraz zadał mi kolejne pytanie.

- Dobrze się bawiłyście?

- Tak, porozmawiałyśmy, jak za starych dobrych czasów.

Mój wampir znowu pokiwał głową, a ja ruszyłam w stronę drzwi, gdyż zapomniałam telefonu z auta.

- Zapomniałam telefonu - odezwałam się do niego, kierując się w stronę drzwi.

Nagle usłyszałam jego grobowy ton głosu.

- Widziałaś się z Maxem - powiedział.

Stanęłam jak wryta. Serce zaczęło bić mi mocniej. Jasna cholera, jak się dowiedział? Co miałam teraz zrobić, skłamać, czy powiedzieć prawdę?

Przełknęłam nerwowo ślinę i powoli odwróciłam się w stronę narzeczonego. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, aż przeszły mnie ciarki.

- Skąd wiesz? - zdołałam z siebie wykrztusić.

- Mam swoje sposoby - odparł tajemniczo. Zmarszczyłam nerwowo brwi.

- Śledziłeś mnie? - Założyłam ręce na piersi.

- Nie - rzekł i zaraz dodał. - Nie mogłem dodzwonić się do Maxa, więc pojechałem do niego, tam zastałem Tanyę. Wygadała się.

Patrzyłam na niego ze skrzywionym wyrazem twarzy. Wspaniale, a przecież przyrzekł mi, że nikomu o tym nie powie. Jak mogłam mu wierzyć?

Spojrzałam po bokach, żeby zebrać myśli. Wiedziałam, że znowu będę musiała tłumaczyć się Kasjanowi. Przymknęłam na chwilę powieki i pokręciłam głową.

- Kasjan, ja ci wszystko wytłumaczę - podeszłam do niego bliżej.

- Nic mi nie tłumacz - powiedział, a potem dodał. - Po prostu powiedz mi, dlaczego spotkałaś się z Maxem?

Wzniosłam oczy ku niebu, czując ogarniającą mnie bezsilność. Byłam słaba w okłamywaniu innych, a nie chciałam mówić Kasjanowi o powodzie swojego spotkania z teściem.

Po szybkim namyśle, zdecydowałam się jednak wyjaśnić mu wszystko. Usiadłam w dużym fotelu, który stał niedaleko kanapy. Łamiąc nerwowo palce, popatrzyłam wampirowi w oczy. Wiedziałam, że nie spodoba mu się to, co powiem.

- Posłuchaj - zaczęłam - spotkałam się z nim, dlatego, że chciałam żeby opowiedział mi trochę o przemianie - wyjaśniłam, cały czas obserwując reakcję Kasjana.

On spojrzał na mnie, a na jego twarzy odbijało się zdziwienie. Otworzył lekko usta, a potem je zamknął. Wstał szybko z kanapy i odwrócił się w stronę okna. Potem znowu spojrzał na mnie.

- Słucham?

- Kasjan, to co usłyszałeś. Widziałam się z Maxem, bo chciałam usłyszeć jego wersję - powiedziałam. Wampir podszedł do mnie bliżej.

- I spotkałaś się z nim za moimi plecami?! - spytał z wyrzutem.

Spojrzałam w bok, a potem znowu na Kasjana.

- Wiem Kasjan, to wygląda okropnie, wiem - zarzekałam się. - Ale nie miałam wyjścia.

- To jest okropne - poprawił mnie, a potem dodał zdenerwowany. - Czemu nie przyszłaś z tym do mnie, tylko musiałaś spotkać się z nim?

Westchnęłam cicho.

- Kasjan, potrzebowałam kogoś, kto opowie mi o tym w miarę obiektywnie.

- Acha i ja nie jestem odpowiednią osobą, do tego typu rozmów? - żachnął się.

Opuściłam zrezygnowana ramiona i westchnęłam cicho.

- Nie o to mi chodzi - powiedziałam i od razu sprostowałam. - Po prostu bałam się, że ty przez taką rozmowę chciałbyś zniechęcić mnie do tej decyzji.

- A dziwisz się?! - krzyknął niespodziewanie, aż podskoczyłam delikatnie. - Alicja, do jasnej cholery, do ciebie nadal nie dociera, że zabawa się skończyła?! To nie jest tak, że pstryknę palcem i staniesz się taka jak ja.

- Teraz już wiem - powiedziałam spokojnie.

- Ciekawe - mruknął. - I do jakich doszłaś wniosków?

Popatrzyłam na niego uważnie i odparłam pewnie.

- Że nadal chcę to zrobić.

On westchnął bezradnie, zapytał po chwili wypranym z emocji głosem.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, jak to boli? - zadał mi pytanie i zaraz kolejne. - Że zwijasz się z niewyobrażalnego bólu i cierpienia? Ja nie będę mógł ci wtedy pomóc, wiesz o tym?

Ostatnie pytanie wypowiedział niewiarygodnie spokojnie. Patrzyłam na niego nieruchomo i słuchałam tego, co chciał mi powiedzieć. Wydawało mi się, że zobaczyłam na jego twarzy cień zmartwienia. Zamrugałam szybko i postanowiłam się odezwać.

- Kochanie, wytrzymam to - powiedziałam, żeby go uspokoić. - Max mi wszystko wytłumaczył, po kolei. Naprawdę nie martw się.

Mój wampir spojrzał na mnie ponuro i włożył ręce w kieszenie. Wiedziałam, że chciał jeszcze coś powiedzieć.

- Acha, jeszcze jedno - przypomniał sobie, a ja uniosłam brwi do góry. - Nie spotykaj się z nim więcej bez mojej wiedzy. Dobrze?

Patrzyłam na niego zdziwiona. O czym on mówił?

- Dlaczego?

- Alicja, proszę cię. Zrób to, co mówię. Tak na przyszłość.

- Sądzisz, że powinnam uważać na Maxa? - spytałam.

- Coś w tym stylu - rzucił niedbale, a gdy zauważył, że patrzyłam na niego wymownie, dokończył. - Alicja, on jest wampirem i dobrze o tym wiesz, dlatego powinnaś uważać. To, że ja mam troszeczkę bardziej zaostrzone zasady względem siebie... i ciebie, to nie znaczy, że on postępuje tak samo. Chyba rozumiesz, co chcę ci przez to powiedzieć.

Pokiwałam głową i zapytałam, żeby się upewnić.

- Chcesz mi powiedzieć, że on nie krępowałby się żeby na przykład ukąsić mnie, tak?

- Coś w tym rodzaju.

- Dobrze - powiedziałam spokojnie. - Będę uważać.

- Dziękuję - odezwał się mój wampir i podszedł do mnie, a gdy wstałam zamknął mnie w swych ramionach. Pocałował mnie w czoło i powiedział. - Zawsze mów mi, gdzie i z kim wychodzisz.

- Dobrze, Kasjan - mruknęłam delikatnie znudzona. On widząc moją minę zaśmiał się cicho. Dotknął palcem mojego nosa.

- Chodź - pociągnął mnie w stronę tarasu, łapiąc delikatnie moją dłoń. - Przejdziemy się na spacer.

Uśmiechnęłam się do niego zdawkowo i ruszyłam za narzeczonym w stronę sporego podwórka.

Do ostatniej kropli krwi Tom III ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz