1. Moge nazwać cię przyjacielem?

27 1 0
                                    

Veronica Pov:

- Dzień dobry! Dokąd zawieść panienkę? - Spytał mnie wesoło kierowca taksówki, który czekał na mnie pod lotniskiem, w rodzinnym miasteczku.

-Do Salida na ulicę Rex Cir. - Odpowiedziałam na co kierowca ruszył w drogę.

-Pierwszy raz tutaj? - Oh przysięgam, że go zaraz zabije, rozumiem że jestem klientem czy coś, ale by sapać taką niezrozumiałą dobrocią!

-Pierwszy raz oficjalnie, na dłuższy czas. - Wybełkotałam na co kierowca się uśmiechnął.

Droga minęła potem dosyć spokojnie, ponieważ pan kierowca już nie raczył się odezwać a za to dojechaliśmy w przeciągu 7 minut pod mój dom.

-10$. - Ta, za jego dobroć powinno być gratis, ale dałam mu całą kwotę, i biorạc walizki w rękę, ruszyłam wprost do drzwi wejściowych.

-Oj kupę lat, dawno mnie tu nie było. - Aż zbyt dawno. Rośliny były już zwiędłe, co oznaczało że mam dużo dodatkowej pracy po szkole. Dom był cały zakurzony, oraz pusty. Nic. Żadnych ozdóbek, zdjęć, były tylko meble, które swoją drogą też były zakurzone. No cóż ostatnio tu ktoś był może z dwa lata temu. Wzięłam walizki jakimś códem na piętro i zaczęłam je wypakowywać. Przysięgam to najgorsze co może być! Zaczęłam układać i wieszać ubrania w garderobie, po czym poszłam do łazienki i zaczęłam układać kosmetyki na swoje miejsca. Umyłam się, po długiej podróży i poszłam spać.

***

-Witaj szkoło. - Szepnęłam po czym wychodząc z auta, zaczęłam kierować się w kierunku wejścia do Salida High Scool. Szkoła była dosyć dosyć duża i na pewno jedna z lepszych w tym mieście, co widać po nadzianych po uszy uczniach, którzy stoją przy wejściu do szkoły.

-Hejka! Jestem Mia Adler. Zapewne jesteś Veronica Tasoff, nowa uczennica w tej szkole, i podajże nawet w mieście. - Okej? Wiem chyba kim jestem i nie ukrywając nie obchodzi mnie to zbytnio.

-Tak. Miło mi cie poznać. - Chciałam dokończyć, ale podbiegła do mnie jakaś grupka dziewczyn.

-O mój boże! Nie wierze! Veronica Tasoff uczęszcza do naszej szkoły! - Noi wszystko się zaczyna. Niestety bycie sławnym ma swoje wady i zalety.

-To chyba nie będzie problem, prawda? - Zaśmiałam się do moich fanek, na co one dostały jakieś padaczki. Czy powinnam wezwać lekarza? Poprosiły mnie wszystkie o autograf więc im dałam, po czym znikły z mojego widoku.

-Nie chce być nie miła, czy coś. Ale uważaj na siebie bo ja tu żądzę szkołą i nie masz żadnego prawa mi to odebrać. - Odwróciłam się do dziewczyny, z którą początkowo rozmawiałam. Oho więc witaj w szkole przetrwania Veronica.

Ja tylko machnęłam ręką i odeszłam, gdy zaczął do mnie podchodzić jakiś chłopak.

-Nie przejmuj się nią, uważa się za nie wiadomo kogo, a tak nawet rodziców nie ma, bo zwiali jak ją zobaczyli. - O musiały nie złe plotki być gdy się uczniowie o tym dowiedzieli, ciekawe co jeszcze inni uczniowie tu kryją, co nie oznacza że szkoda mi jest tej dziewczyny rozumiem co musi dla niej oznaczać starta bliskich i nawrócenie nieznajomych, przypominała mi dawną przyjaciółkę.

-Chodź, zaprowadzę cię pod sale. - Jak powiedział, tak wziął mą dłoń, niczym z jakiś tanich romantyków, i ruszyliśmy w drogę na sale, gdzie miał się odbyć apel. Gdy dotarliśmy, puścił mnie  i zniknął gdzieś miedzy uczniami.

Usiadłam na pierwszym wolnym miejscu a uczniowie i grono nauczycielskie  już powoli zaczęli się zbierać na swoje miejsca. Próbowałam ukradkiem poznać ludzi z twarzy, większość wydawała się być szczęśliwa. Ciekawe czy byli też tacy mili i skromni. Gdy wszyscy się zebrali otrząsnęłam się z tego triumfu, po czym usłyszałam głos starszej pani, była ona dyrektorką tego liceum. Szczerze mówiąc nie skupiałam się zbytnio na jej słowach jakoś szczególnie, swoją uwagę bardziej skupiłam na jakimś młodym blondynem miedzy nauczycielami. Ciekawiło mnie co osoba w moim wieku tam robi, pewnie grał jakąś ważną rolę w śród uczniów. Dyrektorka oczywiście mówiła o egzaminach które czekały starsze klasy, oraz o nowych uczniach z klas pierwszych.

Czy oni znikali?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz