𝟻. ʙᴇ̨ᴅᴢɪᴇsᴢ ᴊᴀᴋ ᴛᴇ ᴡsᴢʏsᴛᴋɪᴇ ʟᴀsᴋɪ ᴢ ɪɴsᴛᴀɢʀᴀᴍᴀ.

1.3K 129 84
                                    

George

Obróciłem się na brzuch, po czym wcisnąłem twarz w poduszkę, o mało nie krzycząc na całe gardło. Przez próby zaśnięcia, które trwają już naprawdę długo, totalnie zapomniałem o krwiakach na brzuchu.
Debil ze mnie.

- Nie możesz zasnąć? - Nad uchem usłyszałem łagodny głos blondyna, przez co wziąłem się mniej więcej w garść, i podniosłem, aby nie robić z siebie beksy. - Wczoraj zasnąłeś po kilku minutach. - Prychnął.

Bardzo nie lubię opowiadać o swoich problemach innym, ponieważ zawsze kończyło się to dla mnie nie zbyt korzystnie, jednak Clay wydaje się naprawdę spoko chłopem, któremu na spokojnie można zaufać.

- Ciągle myślę o tym, że kiedy wrócę do szkoły, każdy będzie się ze mnie naśmiewał. - Wzruszyłem ramionami, patrząc uważnie na to, co robił. - Już nie mam tam życia, a naprawdę nie chcę się przepisywać.

Chłopak jak gdyby nigdy nic, położył się obok, utrzymując bezpieczną odległość.

- Co takiego on rozpowiedział? - Oparł się na łokciu, po czym wbił wzrok w moją twarz. - Naprawdę możesz mi zaufać George. - Uśmiechnął się lekko.

Nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś powiedział mi coś w tym stylu.
Być może w przedszkolu, bądź postawówce.

- Ten chłopak ma kontakty z każdym z tej szkoły. - Westchnąłem głęboko. - Rozpowiedział to, że wolę chłopaków. - Zerknąłem na niego niepewnie, po czym zacząłem bawić się swoimi palcami.

Nie miałem pewności co do tego, jak zareaguje. Być może nie będzie chciał już tych korepetycji, ze względu na to, że mogę się w nim zabujać? Wtedy zchrzaniłbym po całości.

- Nie powinno go to interesować. - Ułożył się wygodnie na poduszce, w dalszym ciągu nie spuszczając ze mnie wzroku. - Nie przejmuj się tym, to tylko strata czasu.

Naprawdę chciałbym, aby to było takie proste.

- Powiedzmy, że spróbuję. - Zmusiłem się do uśmiechu. - Od jutra zaczniemy uczyć się normalnie, obiecuję. - Pokręciłem głową.

Moje problemy całkowicie zrujnowały te korepetycje. W końcu gdyby Clay faktycznie rozwiązał karty pracy, już umiałby w miarę pierwiastki.

- Narazie zadbajmy o to, abyś czuł się dobrze, okey? - Wzdrygnąłem się, gdy nagle przyciągnął mnie do siebie, i zamknął w szczelnym uścisku. - Postaram się jakoś ogarnąć tą matmę sam. - Mruknął.

Niezmiernie cieszy mnie to, że blondyn nie widzi w tym momencie mojej twarzy.
Czuję się tak, jakby ktoś przed sekundą poparzył mi czymś poliki.

[ • Skip Time • ]

– Czego szukasz? - Zapytał, w śmieszny sposób marszcząc brwi.

Odwróciłem się przez ramię z uśmiechem.

- Masz farby? - Zerknąłem ukradniem na niewykonane zadania z karty pracy. - Pomalujesz mnie, aby nie było aż tak widać tych siniaków. - Prychnąłem.

W szufladach w jego biurku były tylko jakieś rysunki, oraz jeszcze więcej zdjęć.
Czasem natrafiałem się też na kredki, jednak nigdzie nie było farb!

- Napewno gdzieś są. - Leniwie wstał z łóżka, po czym pomógł mi szukać. - Będziesz jak te wszystkie laski z instagrama. Postaram się. - Posłał mi uśmieszek.

- Nie chcę, aby twoja mama wzięła mnie za jakiegoś kryminalistę. - Skrzywiłem się lekko. - Wtedy moglibyśmy się ze sobą pożegnać. – Dopowiedziałem, kierując się w stronę komody.

Gdy Clay zobaczył, gdzie dokładnie idę, parsknął śmiechem.

– Trzymam tam bieliznę, ale jeżeli chcesz, możesz oblukać. – Puścił mi oczko, oczywiście dla śmiechu. – Nie mam nic przeciwko.

– Baardzo śmieszne. – Wywróciłem oczami. Nie miałem już pomysłów. Nie wiem gdzie mogą być te farby, praktycznie wszystko sprawdziłem. – Gdzie one mogą być?

Mimo, iż pokój był naprawde spory, nie było tutaj aż tak dużo mebli. Oprócz biurka, komody, oraz łóżka, miał tylko stolik, i szafę.

Teraz doznałem tak zwanego olśnienia.

– Gdzieś tutaj, zaraz znajdziemy. – Mruknął, niezbyt pewnie. – Nie pamiętam kiedy ostatni raz cokolwiek z nimi robiłem.

– Może będą w szafie, jest podzielona na dwie części. – Z jednej trzyma ubrania.

Zanim całkiem ją otworzyłem, zerknąłem na swoje odbicie w lustrze.
Nie było tragedii, jednak nie było też dobrze. Dwa lima pod oczami ciągle się trzymały, a rany chyba nie miały zamiaru się teraz goić.
Siniaki zejdą raczej szybko.

– Bingoo. – Uśmiechnąłem się szeroko, gdy zauważyłem prostokątne pudełeczko. – Być może to coś da, i twoja mama nie zgłosi sprawy do dyrka. – Chwyciłem je szybko, po czym usiadłem przy biurku.

Nie wiedziałem do końca jak to wszystko miało zadziałać, i jak dziewczyny zakrywają wszystkie niedoskonałości, jednak w głowie miałem nadzieję, że połączenie białej oraz kremowej farby, zakryje choć odrobinę sine poliki.

– Zdziałam cuda, zobaczysz. – Dołączył do mnie, ewidentnie mocno podekscytowany. – Okey, od czego zaczynamy? – Odetchnął z uśmiechem.

Nie miałem konkretnego pomysłu, ponieważ nie chciałbym wyglądać jak klaun, jednak coś mi świta, że najlepiej będzie zacząć od zakrycia śladów pod oczami.

– Miejmy nadzieję, że to wypali. – Pokręciłem głową. – Na początku zakryj mi śliwy czerwonym.

Kiedyś napotkałem się na filmik, gdzie dziewczyna zakrywała malinkę, i chyba robiła coś podobnego.
Problem w tym, że ona miała prawdziwe kosmetyki, a nie farbki plakatowe.

Być może jakoś sobie poradzimy.

– A później? – Zamoczył palec w małym pudełeczku, po czym odchylił mocno moją twarz, przy okazji odgarniając włosy z czoła. – Mów, jeżeli będzie mocno bolało. – Posłał mi uśmiech, i przystąpił do pracy.

Siedziałem cicho, ponieważ robił to naprawdę delikatnie, oraz przede wszystkim był skoncentowany.

– Trzymasz się tam, czy tłumisz? – Zaśmiał się głupio, zerkając na mnie z góry. – Mam nadzieję że się tylko nie rozkleisz, bo wtedy musielibyśmy wszystko zmywać.

– Trzymam się, idioto. – Wywróciłem oczami, podirytowany. – Aż taką beksą nie jestem.

Pure Manipulation  -  GeorgeNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz