szeroki uśmiech bruneta mimowolnie wpędził na jego twarz lekki grymas. uniósł dłoń by zanurzyć ją w miękkich kosmykach włosów towarzysza. młodszy delikatnie się odsunął. niezauważalnie. ledwo widocznie. złapał jego bladą dłoń. kolejny centymetr. kolejne milimetry. objął go ramieniem. dystans między nimi powiększał się z każdym momentem. z każdą minutą. sekundą. spojrzał na niego z kamienną twarzą. uśmiech zniknął. odsuń się. walczył ze sobą. walczył z mrokiem czającym się w jego sercu i umyśle. walczył ze zranieniem go. macki mroku delikatnie łaskotały blondwłosego po dłoniach. przegrał.
ღღღ
Był taki od początku. Odsunięty od społeczeństwa, zamknięty we własnym świecie. Niepewny w towarzystwie przekraczającym obecność jego samego. Małomówny, nieśmiały. Nie był chłodny. Po prostu traktował ludzi z rezerwą. Nie był odludkiem. Po prostu cenił sobie swoje towarzystwo. Nie był nienormalny jak niektórzy uważali. Odczuwał te same emocje. Na jego twarzy zawsz widniał lekki uśmiech. Jakby śnił na jawie przepiękny sen. Był kochany przez swoją rodzinę. Był akceptowany przez rówieśników. Po prostu nie potrafił zrozumieć wszelkiego rodzaju zabaw wymyślanych przez kolegów polegających wyłącznie na zabijaniu siebie nawzajem i strzelania do siebie z patyków w ich dziecięcych umysłach przekształconych w broń masowego zabijania. Był normalny. Nie był chory. Nic mu nie dolegało. Po prostu był wrażliwy.
ღღღ
Nigdy taki nie był. Zawsze był osobą nieobawiającą się konsekwencji. Nie bał się odzywać chamsko do osób dorosłych. Nie był nieśmiały. Był zupełnym przeciwieństwem osoby nieśmiałej. Jednak pewnego dnia po wróceniu z wypadu z kolegami coś się zmieniło. Całkowicie zamknął się w sobie. Nie odzywał się do nikogo, traktował każdego chłodno, z rezerwą. Nie odzywał się do sowich dawnych znajomych. Przestał wychodzić z domu. Potem z pokoju. Cały dzień leżał w łóżku. Przechodził różne badania narzucane mu przez rodziców. Pobladł. W ciągu kilku miesięcy zmienił się w praktycznie martwe, zimne ciało. Wszystko się zmieniło. Wszystko oprócz tego łobuzerskiego błysku w oku. Jednak nawet on był dziwnie zimny
TO BE CONTINUED