Rozdział 1🖤

29.4K 1.1K 277
                                    

Rose

7 miesięcy później

Kładę dłonie na zaokrąglonym brzuchu i z szerokim uśmiechem spoglądajam na niebiesko szary pokoik dla mojego synka. Choć tamtego dnia, gdy dowiedziałam się o ciąży miałam ochotę na wiele złych rzeczy, to dzisiaj kocham tego malucha całym sercem i obronię go za wszelką cenę przed wszelkim złem. Pokochałam go wtedy, kiedy pierwszy raz zobaczyłam prawie niewidoczną kropkę na monitorze. Wtedy też zdecydowałam wyprowadzić się, aby ojciec mojego dziecka mnie nie znalazł. A to kim jest mogło mu w tym pomóc. Za namową mojej przyjaciółki i jej partnera przeprowadziłam się aż do San Diego, gdzie moja przyjaciółka wyprowadziła się pół roku temu do Christiana, z którym była już dwa lata. Nie chciałam im przeszkadzać, ale wtedy do rozmowy wkroczył sam mężczyzna grożąc, że jeśli nie zjawie się u nich to sam po mnie przyleci. A on był do tego zdolny, tak samo jak przyleciał po Emily, kiedy ta wahała się nad jego propozycją.

Takim o to sposobem znalazłam się właśnie tutaj. I choć po pewnym czasie chciałam wyprowadzić się od przyjaciół, to ci kategorycznie mi tego zabronili zapewniając mi wsparcie podczas ciężkiego okresu i pomoc w opiece nad małym.

Co do Rayna, bo tak niestety miał na imię ojciec mojego dziecka to wiem, że szukał mnie. Nie wiem jakim cudem, nie znając nawet mojego imienia, ale znalazł mój stary adres, gdzie mieszkałam, nawet zjawił się u rodziców. Nie powiedziałam im, że to był ojciec dziecka, tylko jakiś znajomy. Wiem, że mnie szukał nawet w poprzedniej pracy i na uczelni. Był wszędzie, ale ja zrobiłam wszystko co mogłam, aby mnie nie znalazł. A to, że był gangsterem skutecznie mnie do tego motywowało. Miał znajomości, swoich ludzi i z łatwością mógł mnie znaleźć, dlatego nie używałam nigdzie swoich kart bankowych, zmieniłam numer i urwałam całkowicie kontakt ze wszystkimi z Miami, oprócz oczywiście rodziców, którzy wiedzieli gdzie przebywam i mam się dobrze.

Christian wraz z Emily przygotowali specjalnie dla mnie część swojego domu. Cóż można powiedzieć, że miałam tak jakby swoje własne skrzydło, gdzie miałam kuchnię z salonem, dwie łazienki i dwie sypialnie. Jedna należała do mnie, a druga zamieniła się w bajeczny pokój chłopca.

Christian prowadził własną firmę o sporych zasięgach, a jego dom to forteca. Oboje chcieli, żebym tu została, a mi nie zostało nic innego, jak przystać na ich prośbę. Za dwa miesiące miałam powitać na świat moją kruszynę, cząstkę mężczyzny, który kompletnie wywrócił mój świat do góry nogami. I choć starałam się przez te miesiące zapomnieć o jego dotyku, spojrzeniu to za każdym razem, kiedy wieczorem kładłam się do łóżka miałam jego przed oczami. Każdego wieczoru miałam wrażenie, że słyszę, jak szepczę do mnie „kwiatuszku". Chociaż wiedziałam, że nie mogłam chcieć, a on był zakazany i niebezpieczny to moje serce czuło co innego i pragnęło poczuć go choć jeszcze jeden raz. Ten jeden ostatni raz.

Odgoniłam myśli o mężczyźnie i skierowałam się do zachodniego skrzydła, gdzie mieszkali moi przyjaciele. Chris był w pracy, jednak Emily dzisiaj cały dzień przebywała w domu. Znalazłam ją w kuchni przy wyspie, gdzie pichciła zapewne coś dobrego. Kiedy mnie dostrzegła uśmiechnęła się szeroko.

- Dobrze, że jesteś. Miałam cię właśnie wołać, bo zrobiłam twoją ulubioną sałatkę – odparła radośnie.

- Widzę, że szczęście cię nie opuszcza – powiedziałam siadając z lekkim trudem na stołku barowym.

- A dziwisz mi się? Mężczyzna moich snów oświadczył mi się – krzyknęła cała szczęśliwa wspominając ostatni wieczór. O zamiarach Chrisa wiedziałam już od ponad miesąca. Chłop cholernie się stresował, ale jak zawsze w ich przypadku wszystko poszło bez błędnie.

W ramionach Diabła - 15.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz