Cz.3

357 17 2
                                    

-Pokaż mi go...- Varian skocznym dziecięcym krokiem w stronę kapsuł, naukowiec obok niego uśmiechnął się szeroko i wskazał na kapsułę, o wiele większa niż ostatnio, z większą zawartością.
-Twój avatar jest lekko inny, w sensie ten sam co nie ale patrz- Podeszli do kapsuły i Max Patel, ich przewodnik po pokoju wskazał mu jego avatara, silny, nadal chuchro jak on.
-Słucham?
-Włosy, mają białe pasmo, do tego oczy ma o wiele jaśniejsze od innych bardziej żółte, będziesz się bardzo wyróżniać.
-Kocham uwagę więc zajebiście- Westchnął z ironią w głosie i stanął przed kapsułą, dorosły, wysoki i dziwny...
-Ej, ale dlaczego on ma...-Próbował wskazać dyskretnie na krocze swojego avatara, sygnalizując proste pytanie ''co to kurwa jest''. Max prychnął rozbawiony.
-To geny, twoje geny
-Ej no! - Rozłożył ramiona zszokowany i pełen dumy, tak był dumny tym że nie jest już no, mały.

Oto był On, jego nowe, lepsze i bardziej doskonałe ja.
Uśmiechnął się do siebie i spojrzał na włosy związane w długi warkocz zakończony czymś w rodzaju bulby, fascynujące.
-Rodzą z się warkoczami?
-Tak, są częścią głowy, połączone nerwami z mózgiem, na końcu w tej bulbie, pewnie  zauważyłeś jest tsaheylu, radzę na nie uważać, jest wrażliwe i trochę straszne -Max odpowiedział znów i pokazał mu na tablecie rentgen czaszki avatara, rzeczywiście, warkocz był połączony od skroni z głową.

Uśmiech nie schodził mu z twarzy, nie zwracając uwagi nawet na naukowca, obok który mu tłumaczył pewnie coś ważnego patrzył się na siebie, avatar drgnął, był piękny...
Był cywilem, zwykłym człowiekiem, który próbował uciec od przerażającej monotonnej rzeczywistości.
A teraz ma swojego avatara, którego widział pierwszy raz, w ogóle na'vi widzi pierwszy raz.
Dostał szanse.

-Heja! Norm jestem, to Jake, tam są, cześć Ma!- Odwrócił głowę na bok, widział za sobą dwie osoby, jedną znał, był to Norm, który po szybkim machnięciu do Variana wrócił do rozmowy z drugim naukowcem, popatrzył na mężczyznę na wózku inwalidzkim, kogoś mu przypominał... Podszedł do ich trzymając się z tyłu, ten cały Jake oglądał avatara, coś go trapiło, jego twarz była pusta, taka smutna nawet by rzekł.

-Varian, to jest Jake, pilot avatar- Max przedstawił ich sobie, podali sobie po cichu ręce tylko kiwając głowami, potem oboje spojrzeli znów na avatara.
-Wygląda jak On...
-Teraz to twój avatar...

Varian przysłuchał się, przypatrzył się znów facetowi, już wie skąd go zna.
-Jesteś bratem Tommy'ego
-Tak, znałeś go?
-Nom, przez jakiś czas miałem z nim zajęcia bhp przed wylotem, moje kondolencje...
-Tak... Dzięki...-Jake nie wyglądał jakby chciał kontynuować tę rozmowę, rozumiał go, też miał rodzeństwo i nawet nie wyobraża sobie, jaki to ból stracić ich.


-To może pójdzimy do bazy głównej? Zobaczycie komory, poznacie Grace...-Cisza została przerwana przez Maxa, spojrzeli na niego i skinęli głowami. Po chwili już byli w pomieszczeniu pełnym naukowców, pokój był okrągły i na bokach stało przynajmniej 12 kapsuł, niektóre wsunięte i działające a inne czekały, podczas gdy na środku było coś jakby centrum dowodzenia.

-Gdzie są moje fajki!? Czegoś tutaj brakuje!- Varian spojrzał w stronę krzyków, starsza objęta, może 40 lat, w przyzwoitym wieku na pewno, wyszła z kapsuły, włosy ciemnorude a wzrok zmęczony. Znalazła ich od razu i podeszła.

Zmierzyła ich trójkę spojrzeniem, Norm się przedstawił jako pierwszy i od razu zaczęli coś mówić do siebie w języku tubylców, to był ten język, którego powinien się uczyć...



-Nieźle, chociaż zbyt oficjalnie...
-Uczę się dopiero 5 lat..
-Yhy...
-Grace, to Jake Sully i..
-Tak wiek kim jesteś i nie potrzebuje cie tutaj, potrzebuje twojego brata, tego, który szkolił się 3 lata! -Wystrzeliła rękoma w powietrze oburzona, Jezu jaka agresywna.
-Nie żyje, i wiem że nie jest wam to na ręke...-Varian słuchał tej konwersacji, to było...Takie dziwne.

-Jakiekolwiek szkolenie? Wiedza laboratoryjna?
-W szkole robiłem sekcje żaby- Wystrzeliła znów rękoma w niebo w kompletnym niedowierzaniu, wtedy spojrzała na Variana.
-A ty?
-To Varian Dustrun
-Witam, to przyjemność Pa...-Przerwała mu.
-Ile miałeś szkolenia? Wiesz cokolwiek?!
-Ee, dwa miesiące przed wylotem zostałem zgarnięty, uczęszczałem an większość zajęć...
-Jego avatar jest najmłodszy, mogą być problemy...-Spojrzał na Maxa, a potem na Grace.
-Ja pierdole... To jest jakieś gówno! Zlewają nas! Szczą na ten projekt!  Skopie dupę tym korporacyjnym ścierwom!
-Grace..!-Ale zniknęła w korytarzu, była wściekła.

Ich trójka stała jak na kazaniu, Varianowi chciało się śmiać, Jake miał wyjebane trochę a Norm taki nerwowy i wystraszony.
Max westchnął i spojrzał na nich.

-Przyjdźcie jutro na 8, i postarajcie się wysławiać- Ostatnie słowa były skierowane do Variana i  Jake, nom...Well.
Ciekawie się zaczyna.

Soul Dream- AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz