Esencja wieku czyli "W krainie zabawek"(1961)

28 1 0
                                    

Muszę się wam szczerze przyznać, że o istnieniu tego filmu dowiedziałam się bardzo niedawno. Chcąc uzupełnić chronologiczne luki w tej książce, przeprosiłam się ponownie z biografią Walta Disneya i znalazłam tam kilka interesujących pozycji.

Nie chcę od razu nie wiadomo jak zachwalać tego dzieła - do samej recenzji przejdziemy za chwilę - ale nie trudno dostrzec jego spore odstawanie od reszty.

Postanowiłam go obejrzeć głównie dla tego, iż miał być to kolejny film mieszany - łączący w sobie sceny aktorskie i animowane, ale to drugie wplecione jest tam w tak śladowych ilościach, że nawet trudno je zauważyć.

Finalnie okazało się być to kolejne magiczne przedstawienie, pełne tańca i śpiewu, zapakowane w słodką, baśniową otoczkę we wręcz rażącym klimacie lat sześćdziesiątych.

Głównymi bohaterami filmu jest para narzeczonych - Mary i Tom, którzy planują wziąć ze sobą ślub. Wiadomość ta wywołuje dość sporą ekstazę wśród prowincjalnej ludności ślicznego miasteczka, która objawia się tańcami, hulankami i swawolami.

W międzyczasie Gargamel... znaczy się mieszkający na odludziu Barnaby, postanawia porwać i pozbyć się Toma oraz owiec młodej Mary, by móc ją poślubić i przejąć jej posag.

Oczywiście zleca to zadanie swoim klasycznie dość nieogarniętym pomocnikom, których niecny plan kończy się ostatecznie na powrocie Toma do świata żywych, czemu towarzyszy wspaniała sekcja artystyczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oczywiście zleca to zadanie swoim klasycznie dość nieogarniętym pomocnikom, których niecny plan kończy się ostatecznie na powrocie Toma do świata żywych, czemu towarzyszy wspaniała sekcja artystyczna.

W tym momencie fabułę filmu możemy podzielić na dwie części. Pierwsza z nich oscyluje wokół Toma, a druga - kuzynów/rodzeństwa/sierot/jakiś dzieci Mary, które wyruszyły do Lasu z którego nie ma powrotu by odnaleźć zaginione stadko owiec. Mary i Tom wyruszają zetem w poszukiwanie dzieci i napotykają się na wspaniałą krainę zabawek, którą rządzi zakręcony zabawkarz. Barnaby, jednak nie odpuszcza i skoro nie za pierwszym, to może za drugim razem uda mu się dopiąć swojego.

Trzeba przyznać, że w swojej powtarzalności jest to produkcja jakich mało. Promieniujące na kilometr zaangażowanie kadry w to by całość się udała, jest niemalże namacalne, a talent osób tu występujących - niepowtarzalny.

Nie można z kolei pominąć również pewnych wpadek, jak i zwykłych znaków upływu czasu. Bardzo widać, że całość filmu została nakręcona w studiu, a obligatoryjne i wszechobecne sztuczne modele zastępujące nieznane wówczas efekty komputerowe, bywają mocno przerażające. Warto również zwrócić uwagę na mocno teatralną grę aktorów oraz silnie zarysowane charaktery bohaterów.

Dzieci są wyjątkowo ciekawskie i niewinne, a jednocześnie pełne sprytu. Z kolei Mary to klasyczna dobra dziewuszka - wszyscy ją uwielbiają, zawsze jest chętna do pomocy, grzeczna i potulna jak aniołek. Z kolei panowie - jak to panowie - walczą o serce pewnej kobiety, z czego domyślnie kibicujemy jednemu z nich. Barnaby to chciwy i podstarzały zbok, a z kolei Tom jest mężny, przebiegły i pełen odwagi, będący w stanie zrobić wszystko dla ukochanej.

 Barnaby to chciwy i podstarzały zbok, a z kolei Tom jest mężny, przebiegły i pełen odwagi, będący w stanie zrobić wszystko dla ukochanej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Uwagę jednak mimo wszystko najbardziej przykuwa wizualna część całego przedsięwzięcia. Wydaje się jakoby najważniejszą rolę w opowiadaniu historii odgrywała tutaj ponownie wspaniała muzyka. Fantastyczne stroje, przesłodzone otoczenie, są jednocześnie całkowicie family-friendly, jak i nieco tajemnicze i pociągające swoim dziwactwem.

Osobiście uważam za dość interesujący podział fabuły na dwie części, co trzeba przyznać dodaje nieco dynamizmu, ale jednocześnie wydaje mi się nieco chaotyczne i zbyt szybkie. Akcja rozgrywająca się w tytułowej krainie zabawek, rozpoczyna się dopiero w połowie filmu i przepełniona jest różnorakimi gagami, ale również dramatycznymi zwrotami akcji.

Ostatecznie wszystko się dobrze kończy, nasi protagoniści biorą ze sobą wyczekiwany ślub, a z kolei nasz antagonista znika nie wiadomo gdzie, zostawiając lukę do swobodnej interpretacji i w sumie pozostawiając nieco otwarte zakończenie.

Tak właściwie, ciężko mi wyłuskać na temat tego filmu jakąś skomplikowana opinię. Jest to z pewnością niezwykle ciekawa produkcja, aczkolwiek jak na dzisiejsze czasy mocno schematyczna i przewidywalna. Mimo to ujęty w niej klimat jest niemalże nie do podrobienia, razem ze sztucznie wykreowanym światem i fenomenalną częścią artystyczną, która stanowi chyba jej najlepszą część. Ode mnie "W krainie zabawek" otrzymuje ocenę 6/10, chociaż może znajdą się gdzieś fani lat sześćdziesiątych, którzy o wiele bardziej docenią ten film. Trochę mało mnie dziwi, że już prawie nikt o nim nie pamięta, ale mimo wszystko warto się mu bliżej przyjrzeć.

 Trochę mało mnie dziwi, że już prawie nikt o nim nie pamięta, ale mimo wszystko warto się mu bliżej przyjrzeć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Disney według EchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz