Soonyoung wyprostował się, wciągając powietrze do płuc, kiedy pokazaliśmy mu fragment nagrania, jakie przekazał nam Jeon Wonwoo. Kyungmi od razu wyłączyła ekran, po czym odwróciła się na obrotowym krześle, żeby podzielić się z nim swoimi przemyśleniami.
W drodze powrotnej nie rozmawialiśmy ze sobą za wiele. Powiedziałem jej tylko, że wciąż przypatrzyłbym się staremu Jeonowi, ponieważ ten wyglądał na takiego, co mógł coś ukrywać, ale Kyungmi najwidoczniej była już pewna swego oraz winy jego syna. Nie zależało mi na kłótni, bo i tak musieliśmy sprawdzić wszystko dokładnie przed wysnuciem wniosków.
— To on stoi za podrzucaniem puzzli? — spytał Soonyoung, krzyżując ramiona na piersi. — Żeby upokorzyć policję i zemścić się za śmierć jego dziewczyny?
— Nie możemy mu ufać — przyznała Kyungmi, stukając palcami o blat biurka. — Nagranie niczemu nie dowodzi. Równie dobrze mogła być to zwykła usługa.
— Jego uczucia wyglądały na szczere — zaprotestowałem jednak. — Wyglądali, jakby naprawdę się kochali.
Soonyoung potaknął w milczeniu, przyznając mi rację.
— To bez większego znaczenia. Mógł być zwykłym psycholem, który pragnął jej dla siebie. Nawet, jeśli nie odwzajemniała jego obsesyjnego uczucia, ma motyw. Będziemy mieć na niego oko — oznajmiła Kyungmi, po czym podniosła się znad biurka.
Nie pozwoliłem jej odejść. Od razu chwyciłem ją za rękę, zatrzymując zanim zdążyła dojść do drzwi. Odwróciła się do mnie przez ramię, patrząc w kierunku palców, które owinąłem wokół jej nadgarstka.
— Dokąd idziesz? — spytałem.
Ujęła mój kciuk i odciągnęła od siebie moją dłoń z cichym westchnieniem.
— Na obserwację.
— Sama? — wtrącił Soonyoung, gotów popchnąć mnie za nią, ale nie zdążył nawet otworzyć ponownie ust, ponieważ go ubiegła.
— Tak, sama — zapewniła i nie czekając na naszą reakcję, pchnęła drzwi, zostawiając nas samych.
Cichy dźwięk zamykających się drzwi wypełnił całe biuro i przez chwilę nie słyszałem nic z wyjątkiem dudnienia dobiegającego z mojej piersi. Inaczej wyobrażałem sobie naszą współpracę, co więcej, miałem wrażenie, że Kyungmi specjalnie mnie unika, choć wydawało mi się, że się do mnie przekonała.
Pamiętałem jej uśmiech, kiedy we trójkę siedzieliśmy przy stole w jej kuchni. Zachowywała się swobodnie. Gdy Soonyoung opowiedział głupi kawał roześmiała się szczerze, uderzając mnie dłonią w plecy i zakrywając usta podczas śmiechu. Myślałem nawet wtedy, że może zaczyna mnie lubić. Tak zwyczajnie, jak przyjaciółka może lubić przyjaciela. Dlaczego więc z dnia na dzień zaczęła zachowywać dystans?
— Pokłóciliście się? — Soonyoung dźgnął mnie palcem w żebro, aż jęknąłem cicho, zginając się.
Naprawdę chciałem udzielić mu odpowiedzi, ale sam jej nie znałem. Przeczesałem do tyłu włosy, pozwalając, by niesforne kosmyki opadły mi z leniwie na czoło. Analizowałem dokładnie wszystkie moje słowa i gesty, które mogły w jakiś sposób obrazić dziewczynę, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Była wdzięczna, kiedy pozmywałem wszystkie naczynia, dlaczego więc następnego dnia unikała mnie jak ognia? W nocy nic się nie wydarzyło. Nie zamieniliśmy ze sobą słowa, ponieważ położyła się spać. Rozmawiałem tylko z Soonyoungiem...
Głośne plaśnięcie mojej otwartej dłoni o czoło rozniosło się echem po całym biurze, a chwilę potem do tego dźwięku dołącza moje niesamowicie ciężkie westchnięcie. Szalupa, na której myślałem, że dryfuję bezpiecznie po oceanie uczuć właśnie przełamała się na pół, sprawiając, że zacząłem tonąć, a moja wyciągnięta w akcie rozpaczy dłoń została zignorowana.
Tak nagle przypomniałem sobie o niewinnej rozmowie z moim przyjacielem na tak samo niewinny temat, a potem przed moimi oczami pojawił się autentyczny obraz z tego, co wydarzyło się na kanapie w salonie Kyungmi.
Ja - ryczący w niebogłosy, szarpiący mojego przyjaciela oraz Soonyoung - rechoczący głośno: "Ty naprawdę się zakochałeś!" Oraz ona. Kyungmi. Śpiąca sobie smacznie. A przynajmniej spałaby, gdyby nie nasze dzikie ryki i wrzaski.
— Ona wie — westchnąłem głośno, ciągnąc się za włosy.
Kyungmi słyszała moją rozmowę z Soonyoungiem na jej temat. Teraz nie miałem już, co do tego żadnych wątpliwości. Pewnie nie ona jedyna słyszała moje wyznanie. Moje wrzaski w środku nocy musiały wybudzić jej wszystkich sąsiadów i teraz cały blok pewnie wiedział, że mi się podoba.
— Wie? O czym takim wie? — Soonyoung przechylił lekko głowę, przyglądając mi się uważnie.
Wyciągnąłem przed siebie dłoń i chwyciłem go mocno za koszulkę na piersi. Popchnąłem go, aż jego plecy zderzyły się ze ścianą i poderwałem go do góry, czując, jak chwyta mnie za przegub. Wybałuszył też oczy, zaskoczony moim zachowaniem.