Rozdział XLIV

417 24 0
                                    

Spróbowałam złapać haust powietrza, ale strach zbyt mocno ścisnął mi gardło. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego akurat on. Czy przybył z mojego powodu? Gdy strażnicy przywlekli go pod samo podium, jego opuszczona głowa podniosła się, a wzrok skierował na mnie. Kolana mi się zatrzęsły. To był naprawdę on.

- Ojcze... - Jęknęłam.

- Miło widzieć cię po latach, Nicolasie. - Usłyszałam zza swoich pleców głos bladego mężczyzny.

Mój ojciec, jednak nie spuszczał, ze mnie swojego wzroku, tak jakby bał się, że gdy tylko go odwróci ja zniknę.

- Chyba nie sądziłeś, że tak łatwo odpuszczę ci oszustwo jakiego się dopuściłeś.- Dodał szybko, a w sali zapanowała cisza.

- Zniknąłeś... - Wydusił w końcu mój ojciec. - Ludzie powiadali, że nie żyjesz po incydencie w Dolinie Godryka. - Powiedział drżącym głosem.

- Łgarstwo. - Prychnął. - Przeżyłem, a ty uwierzyłeś w te bajki, ukrywając coś co należyło do mnie.

- Nie wiedziałem o tym... - Oznajmił. - I nigdy nie sądziłem, że moja córka może być nosicielką sangre de fuego. Gdybym wiedział wcześniej, postąpiłbym inaczej.

- O co w tym wszystkim chodzi? - Wydusiłam spoglądając na ojca i oczekując odpowiedzi.

- Dziewczyno... Chcesz poznać prawdę? Zatem oto ona... - Oznajmił z uśmiechem na twarzy. - Wiele lat temu twój ojciec zwrócił się do mnie o pomoc. Zgodziłem się, jednak każda magia ma swoją cenę, dlatego zażądałem od niego pewnej rzeczy. Dziennik, niegdyś potężnego czarodzieja, zawierający wszystkie sekrety powiązane z medalionem. Twój ojciec doskonale zdawał sobie sprawę z jego wartość, a mimo to ofiarował go mnie. Niedługo po tym osłabłem, przez pewne niefortunne zdarzenie, a on wykorzystał to i nie wywiązał się z umowy, ukrywając go przede mną. I tak było do momentu, aż wróciłem pełen sił i odzyskałem to co należało do mnie.

- To prawda? - Drżącym głosem, skierowałam te słowa w stronę ojca.

- Gdybym wiedział z czym to się wiązało. - Powiedział skruszonym głosem. - Chciałem tylko uratować życie twojej matki, a teraz... - Przełknął ciężko.

- Twoja córka płaci cenę. - Dokończył rozbawiony Voldemort. - Aby zdobyć moc medalionu, należy przelać krew nosiciela sangre de fuego.

Strach ścisnął moje serce, z taką siłą, że poczułam fizyczny ból. Próbowałam zrozumieć sens słów, które właśnie usłyszałam. Byłam przeklęta, od samego początku czekała mnie śmierć, aby ktoś inny mógł posiąść magię, której pragnął. W moich myślach kłębiły się pytania, czy gdyby mój ojciec nie zawarł z nim umowy, a księga pozostałaby w ukryciu, to czy moje życie byłoby bezpieczne. Mój oddech był znacznie płytszy. Lęk przed tym co mnie czekało, zawładnął moim ciałem. Wiedziałam, że już nie ma ratunku, że nikt nie przyjdzie mi z pomocą. Umrę, wykrwawiając się dla czyjegoś pragnienia.

- Jednak nim to się stanie... - Do moich uszu docierał dźwięk czyjegoś głosu. - Chciałbym, abyś cieszyła się przyjęciem, wydanym na cześć naszego przyszłego zwycięstwa, dzięki tobie. Niech moi wierni przyjaciele wiedzą, że potrafię być łaskawy. - Oddał i uśmiechnął się złowrogo w stronę mojego ojca. - Idź, my musimy sobie odrobinę porozmawiać. - Zaśmiał się i pchnął mnie mocno w stronę schodków

Czułam jak moje nogi drżały, a pchnięta próbowałam utrzymać równowagę, gdy pokonywałam te kilka stopni w dół. Kiedy znalazłam się na dolę odwróciłam się szybko aby spojrzeć na ojca. Ich już jednak tam nie było. Przerażona zrobiłam krok w tył i poczułam jak obijam się od czegoś twardego.

The enemy | Draco Malfoy/OC, Mattheo Riddle/OC |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz