Eighteen

2.3K 98 7
                                    

- Jeszcze raz! - głos Jimina rozbrzmiał na domowej siłowni Jeongguka. Fuknęłam pod nosem, czując, jak wszystkie moje mięśnie błagają o przerwę. Byłam cała obolała, ale za to, że przez tydzień omijałam treningi, Jimin postanowił zebrać wszystkie zaległe, w jeden.

- Jeśli nie chcesz, żebym cię znienawidziła to lepiej daj mi trochę luzu. - powiedziałam i kolejny raz wystawiłam rękę, żeby uderzyć w worek. Zamiast samoobrony, Jimin postanowił wpleść trochę boksu.

- Dasz radę. - powiedział, ale ty opadłam na matę, czując, że to naprawdę już koniec.

- Nie jestem tak silna jak wy... - zaczęłam marudzić. - Jutro nie będę mogła się ruszać.

- Okay, to ostatni raz. - powiedział i podniósł mnie na równe nogi, ale gdy tylko mnie puścił, automatycznie nogi się pode mną ugięły i opadłam na matę. Jimin spojrzał na mnie ze śmiechem i pokręcił głowa. - Dobra. Koniec na dziś. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę.

- Nie dam rady. - powiedziałam przymykając oczy. Chłopak usiadł obok mnie.

- Coś się wczoraj wydarzyło?

- Co? - zapytałam otwierając oczy. - Dlaczego pytasz? - wydawało mi się, że byłam dobra w ukrywaniu emocji. Nie chciałam o tym nikomu wspominać, straciłam pewność, siłę...

- Może nie znamy się specjalnie długo, ale wiedz, że jestem bardzo dobrym obserwatorem, a dzisiaj twój zapał był mniejszy niż zwykle. Co jest? - zapytał poważnym tonem. Spojrzałam na niego niepewnie. Odwróciłam wzrok i westchnęłam. Chłopak był naprawdę dobrym przyjacielem i choć było mi trochę wstyd to chłopak i tak już wiedział, że jest coś nie tak. Nie chciałam go zostawiać bez odpowiedzi.

Podniosłam się do pozycji siedząc.

- Trochę się wczoraj nastraszyłam i tyle. - odpowiedziałam szybko. Spojrzałam na chłopaka, ale zobaczyłam tylko wyczekującą minę. - Pokłóciłam się z Jeonggukiem i można powiedzieć, że go trochę za bardzo zdenerwowałam.

Wyraz twarzy Jimina zmienił się na zmartwiony.

- Nic ci nie zrobił?

- Nie. Przestraszyłam się tylko jego krzyku. - odpowiedziałam uspokajając chłopaka.

- Dziwne. Jak któryś z nas go zdenerwował zawsze dochodziło do rękoczynów, nigdy nie krzyczał.

- Nie wiem. Nie znam go tak jak wy, ale to, co stało się wczoraj było dla mnie... Trochę szokujące i wcześniej niespotykane. Możliwe, że trochę wyolbrzymiam, ale świadomość, że jest liderem mafii, trochę nasiliła moje emocje. - odpowiedziałam i podniosłam się na równe nogi, kierując się po butelkę z wodą.

- Wciąż jesteś co do nas niepewna, prawda? - usłyszałam za sobą głos Jimina. Odwróciłam się do niego i zauważyłam, że chłopak był zraniony moimi słowami. Nie chciałam, żeby chłopak się tak czuł. Był naprawdę świetnym chłopakiem i nie powinien się tak czuć, ale rzeczywiście moje słowa mogły zabrzmieć dwuznacznie, albo nawet jednoznacznie, ale nie to miałam na myśli.

Odłożyłam wodę i z powrotem podeszłam do chłopaka siadając obok mnie i przytulając go.

- Przepraszam, nie to miałam na myśli. - powiedziałam cicho. - Jesteś jedną z moich ulubionych osób, mimo, że chcesz mnie zabić tymi treningami. - zaśmiałam się, co chłopak zawtórował. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz.

- Musisz wiedzieć, że nikt nie chce cię tu skrzywdzić. Nie jesteśmy tacy źli jak nas opisują w mediach.

- A więc nie zabijacie ludzi? - zapytałam unosząc brwi, ale chłopak odwrócił wzrok, unikając mojego wzroku. Parsknęłam śmiechem, choć nie był to temat do śmiechu, ale nie chciałam, żeby Jimin czuł się z tym źle.

My Mafia Boy // JK (2021/2022)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz