Prolog

142 20 3
                                    

"Jeśli ktoś to czyta, oznacza to, że jednak nam się udało być wolnymi.

Ten list nie zostanie w pomieszczeniu liderów, ale zabiorę go ze sobą, na czas buntu, na wojnę o naszą wolność. Właśnie w nim chciałabym coś przekazać, a dokładnie uczucia, które mną targają i targały przez ostatnie miesiące, a dokładnie przez pół roku w zamknięciu.

Przez te pół roku zrozumiałam, że człowiek, który musi podporządkować się pod kogoś, staje się marionetką, maszyną, którą kierują tamci ludzie. I ja właśnie tak się czuję. Jestem taką marionetką, której sznurki są poruszane przez obcych ludzi. Dzień w dzień byłam wyśmiewana, wyzywana, zastraszana i popychana. Za co? Za to, że jestem inna, i nic więcej. Czemu ludzie muszą być takimi potworami? Czemu musimy siebie nawzajem gnębić i uprzykrzać życie?

Jednak ludzie, którzy gnębią, nie pomyślą, że robią tej drugiej osobie krzywdę psychiczną, która powoduje, że ten człowiek powoli umiera od środka, a na zewnątrz nakłada kolejną maskę, kolejny kokon, żeby tylko ukryć to wszystko i pokazać, że jest dobrze i nic się nie dzieje. Czemu nikt nie widzi naszego cichego wołania o pomoc? Dlaczego jesteśmy przez to spychani na margines? Bo tak jest łatwiej? Bo tak można się pozbyć kłopotu? No właśnie nie.

Spychając takich ludzi, powodujemy, że ich ostatnia deska ratunku znika w całym tym chaosie, a oni zostają sami, nie widząc sensu dalszej walki o swoje życie.

Dlatego proszę osoby, które czytają ten list, nie odpychajcie nas, ludzi z trudną przeszłością. My tylko chcemy znaleźć ukojenie, chcemy, żeby ktoś nas w końcu przytulił, mówiąc, że jest z nami i wszystko będzie wreszcie w porządku.

Miasto zakażonych zostanie w moim sercu na zawsze. Co prawda wiem, że w jego murach przeżyłam piekło, jednak ono nauczyło mnie, że zawsze znajdzie się ludzi, którzy wesprą Cię w trudnych sytuacjach.

Mam nadzieję, że przyjmiecie nas z powrotem... "

ZakażeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz