Rozdział 11. - One and Only

231 24 2
                                    

- Tęsknię za tobą, wpadnij do mnie, jak będziesz miała czas.

Rita odsłuchała wiadomośc od Celine i się uśmiechnęła. Otworzyła swoją szafę i zaczęła się upierać. Dość szybko zdecydowala się na prosty zestaw - krótką, białą gorsteową bluzkę, sprane szorty z wysokim stanem, biały kardigan z dzianiny i sandałki na koturnie. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo upalny, więc zarzuciła włosy do przodu, by po chwili związać je w luźny kok na czubku głowy. Nie miała ochoty robić makijazu, więc tylko przypudrowała lekko twarz. Zgarnęła swoja ulubioną popielatą torbę, telefon i kluczyki od Land Rovera i wyszła z budynku. Powietrze było parne, niezmącone nawet najmniejszym powiewem wiatru. Niebo przybrało odcień najbardziej błękitnego z błękitów, potęgując uczucie upału. W samochodzie klimatyzacja pracowała tak głośno, że Rita nie mogła puścić muzyki, a mimo to wewnątrz nadal było ciepło. Kiedy dotarła pod dom Celine, była już cała zlana potem. Ochlapała się wodą z butelki i dopiero wtedy weszła do mieszkania.

- Jestem! - Krzyknęła, przekraczając próg. Ze zdziwieniem jednak usłyszała nie tylko głos Rity, ale także drugi, niższy.

- Hej kochanie, co u ciebie? - Zapytał Will, podchodząc do niej i obejmując ją w talii. Pocałował ją w policzek i szeroko się do niej uśmiechnął.

- W porządku, a u ciebie? - Odwzajemniła uśmiech, jednak w środku krzyczała "Nie odzywałeś się do mnie bez powodu przez cały tydzień, a teraz zastałam cię w domu mojej najlepszej przyjaciółki. Czy naprawdę myślisz, że takie zwykłe przywitanie to naprawi?".

- Rita! Stęskniłam się tak strasznie! - Oderwała się od złych myśli, kiedy zauważyła Celine biegnącą w jej stronę. Już po chwili ściskały się na środku wielkiego holu, piszcząć tak, jakby nie widziały się całe lata. - Chodź, robię właśnie sorbet malinowy, będzie idealny na taka pogodę! - Wykrzyknęła z radością, wzięła Ritę za rękę i poprowadziła ją do kuchni.

- No, no, moje dorgie panie, bo jeszcze poczuję się zdradzony! - Zaśmiał się Will, idąc za nimi i wznosząc ręce do nieba.

"TY poczujesz się zdradzony? Dobre sobie" - pomyślała Rita, nie chciała jednak zaczynać kłótni. Każda chwila spędzona z Celine była zbyt cenna, żeby marnować ją na kłótnie z Willem. Na to będzie miała jeszcze czas, kiedy misja się zakończy, a ona weźmie go ze sobą.

Oparła się przodem o blat, patrząc, jak Cel przygotowuje deser. Nie miała ochotę nic mówić, obserwowała tyko przyjaciółkę przy pracy. Po chwili na plecach poczuła dłoń.

- Brakowało mi ciebie... - Szepnął Will, dotykając wargami jej szyi. Stanął bliżej i gładził talię Rity. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko, starając się zapanować nad odruchem odsunięcia go od siebie.

- Dlaczego się nie odzywałeś? Nawet nie napisałeś... - Powiedziała Rita, starajac się zamaskować żal w głosie.

- Zepsuł mi się telefon, a nie chciałem narazić się twojemu tacie, przyjeżdżając do ciebie.

Rita powiedziała mu, że jej tata jest właścicielem prywatnej szkoły z internatem. Taką wersję znała też Celine. Było to o tyle wiarygodne tłumaczenie, że przed budynkiem mieszkalnym mieściła się tabliczka z napisem "Instytut Naukowy".

- Co z nim zrobiłeś? - Zapytała już uspokojona Rita.

- Wskoczyłem do basenu, a zapomniałem wyjąć telefon z kieszeni. Ale nie mówmy o tym, szkoda czasu... - Zamruczał jej do ucha i obrócił w swoją stronę. Dziewczyna odprężyła się i odchyliła głowę do tyłu. Pozwoliła, aby William przyciągnął ją do siebie. Całował ją namiętnie, nie zwracając uwagi na Celine. Rita na chwilę się od niego oderwała.

W Tokio jest już jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz