"Dorośli też kiedyś byli dziećmi"
~Antoine de Saint Exupery "Mały książe"Mam szesnaście lat to znaczy prawie. Dokładnie piętnascie i osiem miesięcy, a jeszcze dokładniej pietnaście lat siedem miesiecy, pieć dni, osiemnaście godzin trzydziesci trzy minuty i dziesięć, jedenaście, dwanaście, trzynaście i tak dalej, sekund.
To wszystko to tylko liczby. Z roku na rok coraz bardziej człowiek interesuje sie liczbami. Tak jak w książce pt. Mały książe. Kiedy tytułowy bohater odwiedza planetę na której mieszka bankier. On cały czas liczy i jak to Mały książe ładnie podsumował, że dorośli patrzą tylko na liczby, a nie na to co człowiek ma w środku. Interesują ich nasze oceny w szkole. Nie pytają nas czy nic nam nie jest, czy czujemy sie bezpiecznie, czy jestesmy szcześliwi. Nie interesują się nami tak jak powinni. Dla nich ważne są tylko nasze postepy w nauce i czy zadajemy sie z odpowiednimi ludzmi.
Nie wiedzą, ze nastolatek tez może mieć problemy. Myślą, że jak się uśmiechamy to wszystko jest w porzadku. Nie wiedzą, ze można przybrać maskę szczęśliwego, a w środku może nas rozwalać ból, cierpienie, i że chce nam sie płakać. Dobra ja się jeszcze nie przedstawiłam. Mam na imię Aria mieszkam w Londynie. Mam obydwoje rodziców i starszego brata, którego kocham choć cały czas sie z nim kłóce. Jesteśmy takim typowym rodzeństwem. Mój tata jest architektem, a mama dekoratorką wnętrz. Jesteśmy na dobrej pozycji finansowej, bo przecież liczą sie w wiekszosci pieniadze. Mój brat jest ode mnie trzy lata starszy i ma na imię Mike. Chodzi do dwunastej ostatniej klasy high school na profil matematyczno geograficzny. Za chwile pisze maturę i chce iść na studia, które nazywają sie inżynieria środowiska lub inżynieria krajobrazu, sama nie wiem. Dla mnie jest to coś podobnego do tego czym znajmuja sie rodzice. Nigdy nie przepadałam za geografią, a o matmie nie wspomne, po prostu mi sie rzygać chce.
Przechodząc do mnie chodzę do klasy dziewiatej klasy i jest to ostatnia klasa secondary chool za jakies dwanascie dni mam egzamin gimnazjalny żeby pozniej przesc do dziesiatej klasy. Po prostu życ nie umierać. Prawda? Nauczyciele nic innego nie mówią tylko tyle, że mamy się uczyć, bo za chwilę mamy egzamin. Na każdej lekcji jest coś takiego Za dwanaście dni macie egzamin. Za jedenaście dni macie egzamin. Masakra.
Przechodząc do rzeczy z pozoru miłych, czyli przyjaciół. Pozory mylą więc trzeba patrzeć i mieć oczy szeroko otwarte. Oczywiście mam przyjaciół. Dwie przyjaciółki i jednego przyjaciela. Lily to najlepsza przyjaciółka, a zarazem siostra. Oczywiście nie rodzona tylko cioteczna. Czyli można powiedzieć, że znamy się od urodzenia. Jesteśmy w tym samym wieku i chodzimy do jednej klasy. Moją następną przyjaciółką. Boże jak to dziwnie zabrzmiało. Następna przyjaciołka wygląda jakbym była divą która jest pustą blądyną która uważa wszystkich za jej przyjaciół. A tak nie jest, bo jestem brunetką z rudymi naturalnymi pasemkami. A więc następną do przedstawienia jest Clarie. Poznałam ją w siódmej klasie, czyli pierwszej secondary school.
Denisa poznałam w rok później, chociaż chodził do naszej szkoły od samego początku. Tłumaczyć jako ARIA nigdy nie patrzyła kto koło niej przechodzi.
-Aria w tej chwili zejdź na dół!!- krzyknęła trzydziesto dziewięcioletnia Jena Marin, moja mama. Hmm ciekawe dlaczego krzyczy. Chyba nie chce tego wiedzieć.:-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-! :-!
Witam oto prolog opowiadania Byle do przodu. Wiem mega nudny, ale co poradzić. Jeżeli macie zamiar czytać dalsze części to pamiętajcie żeby zawsze przed przeczytaniem robić sobie kawę, aby w czasie czytania nie zasnąć.
YOU ARE READING
Byle do przodu
RandomHistoria szesnastoletniej dziewczyny, która na pierwszy rzut oka ma wszystko co jest potrzebne do życia. Rodziców, starszego brata, przyjaciół, dom do którego można wracać, chyba. Ale czy na pewno wszystko jest tak jak powinno być czy to może jednak...