1

3 1 0
                                    

Myślałam, że ten facet zrobi mi coś złego, ale nagle ktoś chwycił go za ramie i wepchnął się między mnie a niego. Odsuwając go ode mnie. Był to troche niższy blondyn od tego "wikinga" i troche mniej umięśniony.

- Co ty odpierdalasz? Miałeś nie robic tylko jednej rzeczy! A ty co!? Zostaw te dziewczyne w spokoju i wróć do domu!- chłopak nakrzyczał na mojego nie doszłego oprawce tak głośno, że pewnie cała okolica go słyszała.

Michael odszedł z dumą i wsiadł do auta, a następnie odjechał. Nie wiedziałam co się wlasnie stało i dlaczego tak duży facet posłuchał sie mniej silnego i młodszego chłopaka.

- Nic ci ten zbok nie zrobił?- stałam znieruchomiała i tylko pokiwałam głową w prawo i lewo.- Odprowadze cie może do domu?

Dalej nic mu nie odpowiedziałam tylko przytaknelam. Wracaliśmy w ciszy. Nie czułam sie bezpiecznie. Czułam ciągły wzrok blondyna na mnie. Po kilku minutach staliśmy przed moim domem.

- Dziękuje- powiedziałam cicho nie patrząc na mojego wybawiciela. On tylko kiwnął głową i zawrócił się idąc nie wiadomo mi gdzie.

Weszłam do mojego domu, zdjęłam buty i poszlam do łazienki się umyć. Gdy się umyłam bylo cos koło 4.30. Na szczęście rozpoczęcie miałam dopiero na 12, a szkołę mam 10 minut na piechotę. Ustawiłam budzik na 9.45 i poszłam spać.

*Rano*

Wstałam gdy tylko budzik zadzwonił. Nie miałam kaca i nic mnie nie bolało, ale tą noc pamiętam jak przez mgłę. Pamietam tylko że jakiś Wiking mnie zaczepił i chciał ode mnie czegos więcej, ale znikąd zjawił sie ten blondyn. Pomimo tego, że nie przyglądałam sie mu zbytnio to pamiętam, że miał bardzo dużo tatuaży, ale ciężko nie zauważyć. Zjadlam śniadanie, pomalowałam się i założyłam białą koszulę, czarną spódniczkę i buty na obcasie. Byłam idealnie na czas na rozpoczęciu. Po odebraniu planu lekcji poszłam do domu mojej przyjaciółki Sary, nie było jej na rozpoczęciu tak jak zawsze więc mnie to nie zdziwiło.

Z Sarą przyjaźnimy się całe życie. Nasi rodzice bardzo się lubili do czasu kiedy moi nie zaczęli wyjeżdżać w delegację i mną się praktycznie nie interesować. Czyli jakieś 3 lata temu, jeszcze się ze sobą spotykali i wyjeżdżaliśmy razem na wakacje. Ojciec Sary ma jeszcze syna z wcześniejszego małżeństwa. Nie pamiętam go bo jest 8 lat starszy od nas i jak my zaczęłyśmy chodzić do przedszkola to on wyjechał do szkoły z internatem. Wiem napewno jedno, Sarah źle traktuje swoich rodziców, ciągle ich okłamuje, kłóci sie z nimi i ich nie szanuję, a oni się o nią troszczą i moze z nimi o wszystkim porozmawiać. A moi? Rozmawiam z nimi tylko o tym jakie mam oceny i że mam skończyć najlepsze studia i odziedziczyć po nich firmę, która zajmuję sie nawet nie wiem czym, bo mi nigdy nie chcą wytłumaczyć.

*U Sary*

Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi ich przemiła gosposia Alice. Powiedziala mi, że Sarah jeszcze śpi i że moge do niej pójść. Wniosek jest jeden, Sarah musiała bardzo późno wrócić do domu, ponieważ ona zawsze wstaje po 4 godzinach snu, przez co jak ja u niej nocuje albo ona u mnie to zawsze mnie budzi i jestem wtedy nie wyspana.

- Wstawaj księżniczko!- krzyknęłam jej koło ucha kładąc się obok niej.
- Co ty tu robisz? Daj mi spać!
- Jest zaraz 14, a jutro do szkoły trzeba iść! Wiem, bardzo sie cieszysz.
- Co? Jak to? Jutro szkoła!?- powiedziała to zburzonym, zaspanym głosem.
- Ładnie ci jak jesteś co dopiero obudzona i masz grymas na twarzy- zaśmiałam się i odgarnełam jej z policzka krótkie blond wlosy za ucho.

Sarah wstała, przeczesała swoje wlosy ręką i poszła do toalety w swoim pokoju. Ja w tym czasie włączyłam telewizor i odpaliłam losowy film na netfilx.  Włączył się film ,, American Psycho". Po jakiś 15 minutach z łazienki wyszła Sarah i dołączyła się do oglądania. Akurat gdy film sie skończył Alice zawołała nas na obiad. Po obiedzie musiałam wracać do domu bo moi rodzice przyjechali.

Ten rozdział mogl być trochę nudny, ale będzie coraz ciekawiej. Zaufajcie mi ❤️
Jeśli są jakieś błędy to możecie mnie poprawiać, będę wdzięczna c:

Nie uratujemy SięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz