Pomimo tego, że było jeszcze wcześnie, a słońce na dworze świeciło dość, to George'owi wydawało się, że w domu jest jeszcze zimniej niż w nocy. Co w zasadzie było prawdą.Chłopak leżał skulony z telefonem w ręku na swoim łóżku. Było mu cholernie zimno, jednak nie miał się nawet czym przykryć przez to, że swoją kołdrę oddał bratu. Oczywiście, że nie poszedłby do niego teraz i nie zabrał mu tego, co mu dał kilka godzin wcześniej. Toby był chory, dlatego potrzebował ciepła, a George jako starszy brat chciał dla niego jak najlepiej.
Brunet był pewny, że podczas jego pobytu w więzieniu w internecie zadzieje się tyle rzeczy, że nie będzie nadarzał z ich sprawdzaniem, jednak bardzo się mylił. Nie działo się nic. Od dwóch godzin bezsensownie przeglądał różne media społecznościowe chcąc znaleźć sobie zajęcie.
Chłopak przypomniał sobie o tym jak razem z Alex'em mówili, że po wyjściu z więzienia zamieszkają ze soba. Mieli zabrać również Wilbur'a aby nie czuł się odrzucony. George uśmiechnął się na to wspomnienie. Pamiętał jak bardzo byli podekscytowani tym pomysłem.. tak bardzo chciał aby to się spełniło. Jednak to wszystko nie jest takie proste. Jego przyjaciele wyjdą z więzienia za długie lata. Do tego czasu zdążą o nim zapomnieć. Był pewny tego, że nawet gdyby któryś z nich zobaczył by go na ulicy, to i tak by go nie rozpoznali.
Brytyjczyk westchnął głośno i odłożył telefon na stolik nocy. Przetarł twarz dłońmi i ponownie położył się na łóżku. W tym właśnie momencie zauważył swojego brata który stał owinięty kocem w drzwiach jego pokoju.
—Co tak wzdychasz?—zapytał podchodząc bliżej. Usiadł on na łóżku i spojrzał się na swojego starszego brata który lekko trząsł się z zimna.—Oh poczekaj.—powiedział i natychmiast wstał z łóżka aby pobiec do swojego pokoju. Po niecałej minucie wrócił z powrotem do pokoju, odrazu podając chłopakowi koc aby mógł się nim okryć.
—Dzięki.—George podniósł się do siadu i przysunął się bliżej swojego brata.
—To co tam?—zapytał młodszy lekko się uśmiechając.
—To lepiej ty mi powiedz co tam, lepiej się już czujesz?—zapytał z troską przykładając dłoń do czoła brata.—Nadal jesteś ciepły.
—George naprawdę nie panikuj, wszystko jest okej. Wziąłem leki i się trochę przespałem nie musisz tak bardzo się mną przejmować.—brunet tylko widocznie przewrócił oczami i mocniej owinął się w koc.—To może jednak opowiesz mi trochę o tych twoich przyjaciołach z więzienia?—i tutaj George ponownie zamurowało. Przecież co miał mu powiedzieć?
—Co dokładnie chcesz wiedzieć?—zapytał patrząc w okno. Totalnie nie chciał o tym rozmawiać jednak wiedział, że Tubbo i tak dalej będzie ciągnął temat.
—No nie wiem.. myślałem, że jak wyjdziesz to będziesz mi opowiadał o wszystkim a ty się stałeś jakiś bardziej zamknięty w sobie. Coś się stało?—George schował swoją twarz w dłoniach i cicho wypuścił powietrze. Czy to jest dobry moment aby powiedzieć bratu jakim jest idiotą?
—Toby, ja.. zjebałem.—powiedział cicho, wcale nie patrząc na brata.
—Co się stało?—zapytał młodszy, kładąc rękę na plecach brata.
—Zawiodłem ich, rozumiesz? Oni mnie nienawidzą.
—George, spokojnie naprawdę.—pogłaskał brata po plecach.—Musisz mi powiedzieć o co chodzi, przecież nie będę zgadywał.—Brytyjczyk przygryzł wargę i spojrzał na brata. Nie chciał tego mówić, ale wiedział, że trzymanie tego w sobie wcale mu nie pomoże.
—Kazałem im o sobie zapomnieć.—powiedział krótko i ponownie schował twarz w dłoniach. Toby przez chwilę siedział cicho, ale odrazu zrozumiał o co chodzi. Nie wiedział jednak, dlaczego jego brat podjął taką decyzję.
—Dlaczego?
—Ja.. ja nie wiem. Myślałem, że tak będzie lepiej. Ja zapomnę o nich a oni o mnie. W sumie to nadal chcę aby tak było.
—Wiesz, że oni nie zapomną skoro się przyjaźnicie?
—Oni wyjdą z więzienia za kilka lat. Do tego czasu na pewno zapomną i tego jestem pewny.Przez pewien czas żaden z nich się nie odzywał. Po prostu nie wiedzieli co mogą powiedzieć. Jednak Toby był naprawdę ciekawski, dlatego nie byłby sobą gdyby nie zaczął dopytywać dalej.
—A co z tym Clay'em?—to było kolejne pytanie które zagieło bruneta. No właśnie co z nim?
—Pewnie jakoś się trzyma.—odpowiedział patrząc się przed siebie. Zaczął skubać skórki na swoich palcach aby się tak nie stresować, jednak to mu zbytnio nie pomagało.
—Ukrywasz coś.—odpowiedział odrazu.—George proszę cię, bądźmy ze sobą szczerzy, okej?
—Co mam ci do cholery powiedzieć?—zapytał lekko unosząc głos, przez co przez plecy Toby'ego przeszły ciarki.—Że się w nim zakochałem, a dzień przed moim wyjściem się pocałowaliśmy?
—Oh..—to była jedyna rzecz która wyszła z ust jego brata. Znowu zapadła cisza w której nie mieli co powiedzieć. George miał ochotę po prostu wstać, wyjść i nie wrócić.
CZYTASZ
Escape Dreamnotfound/DNF
ActionDwójka młodych chłopaków należąca do jednej z największych mafii w kraju, pewnego razu zostaje złapana. Obaj lądują w więzieniu w którym poznają nowe osoby. Szybko udaje im się znaleźć nić porozumienia przez co razem zaczynają planować ucieczkę z te...