George podniósł się z ziemi i złapał Dream'a za dłoń zaprowadzając do środka pokoju.
Techno, Sapnap i Quackity bezradnie ruszyli za przyjacielem.
„Więc co chcesz wytłumaczyć?" Sapanp usiadł na łóżku, a obok niego Meksykanin i różowo-włosy.
„Macie racje, jestem mordercą." Wymawiając te słowa przeleciał wzrokiem po wszystkich zebranych.
„Moja mama jest liderką mafii, a ja jednym z jej członków. Teraz twoja kolej Jack." Zwrócił się do wciąż związanego mężczyzny. „Kim jest szef? Jak się nazywa?"„Myślisz, że ci powiem?" Zaśmiał się.
Kiwnął na Punz'a, który wziął mężczyznę na ręce i wystawił poza barierki balkonu. „MÓW!"
Jack pokręcił przecząco głową.
„Okej, jak chcesz. Twoja decyzja." Puknął Punz'a, który wystawił go jeszcze dalej nad przepaść.
„Dobra dobra, powiem wam." Powiedział, czując, jak sznury, którymi był związany i trzymany przez napastnika pękają. „Nazywa się Badboyhalo, a teraz wciągnij mnie do pokoju!"
„A inny?"
„Karl Jacobs i Ranboo, są jeszcze ochroniarze, ale nie znamy ich imion."
„Ktoś widział, jak moja mama niby ukradła?"
„Tak, jeden z ochroniarzy."
„No dobra. Wiemy, że to nie był Clay, więc musiał to być ktoś inny. Ale tym zajmiemy się później. Musimy stąd, jak najszybciej uciekać."
„Mam domek letniskowy pare kilometrów stąd, możemy tam się zatrzymać, by odpocząć." Powiedział Punz.
„Dobra, ja jadę z Punz'em na motorze z przodu, a wy za nami samochodem."
Zbiegli do pojazdów zaparkowanych przed motelem, podziękowali obsłudze i zapłacili za wyczyszczenie ich danych i milczenie i odjechali tak szybko, jak mogli.
„Dlaczego mu pomagasz?" Techno odwrócił wzrok z ulicy na przyjaciela, który uważnie oglądał motor jadący przed nimi.
„Nie wiem." Wzruszył ramieniem.
„Spodobał ci się?" Puścił skrzynie biegów i walnął Dream'a w ramię.
„Niee.. No co ty." Zarumienił się i odwrócił wzrok na boczną szybę.
„Kto się komu spodobał?" Krzyknął ożywiony Sapnap z tylnego siedzenia.
„Dream się zakochał!!" Śpiewał Techno.
„W kim???" Dopytywał Alex łapiąc się zagłówka przedniego siedzenia i przesuwając do przodu, by lepiej słyszeć.
„Przestańcie!" Powiedział zażenowany, chowając swoją czerwoną, jak burak twarz w dłonie.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po 40 minutach jazdy zatrzymali się przy białym domu. Schowali pojazdy do garażów i weszli do środka.
Wystrój wnętrza był bardzo skromny, stare dywany i zakurzone, przedwojenne meble.
„Sory za bałagan, ale nie miałem czasu posprzątać. Mam tylko dwa pokoje plus salon z kanapą, ja mogę na niej spać, Jack'a zabierzemy do piwnicy." Łysy mężczyzna spojrzał wystraszonym wzrokiem. „Spokojnie, nie jest to zwykła piwnica."
Zniósł Jack'a po schodach, otworzył metalowe kraty i wsadził go tam.
„To jest takie, jakby więzienie." Puścił oczko, rozwiązując sznury. „Kiedyś służyło mi do przesłuchiwania ludzi, ale myślę, że możesz tu zamieszkać na kilka dni."
CZYTASZ
Ktoś Inny |DNF|
أدب الهواةGeorge przeprowadza się na Florydę, gdzie uczęszcza do college'u. Kiedy znajomi mają szanse poznać go bliżej, odkrywają, że chłopak ukrywa o wiele więcej tajemnic, niż by się wydawało. Krew, przemoc!