VII

129 11 2
                                    

*Przepraszam za tak długą nieobecność! Ostatnio działo się sporo i przyznaje brakowało mi weny, ale wracam i nadrabiam!*

Nie pamiętam o której wróciliśmy, ale musiało być nad ranem, bo ptaki dawały niezły koncert. Walnęliśmy się na łóżko i odlecieliśmy w sen po całonocnej popijawie.

Przebudziłam się i powoli otworzyłam ciężkie powieki. Słońce bezlitośnie mnie oślepiło, a głowa bolała mnie w skroniach. Podniosłam się delikatnie, ale za chwilę odpadłam na materac. Jezu jak wszystko wiruje! Dawno nie miałam aż tak wielkiego kaca. Nigdy więcej! Obróciłam się w stronę, na której powinien spać mój mąż, ale o dziwo nie było go tam. Chyba wróciliśmy razem do pokoju? Z wielkim trudem wstałam z łóżka i sprawdziłam telefon. Dochodziło południe. Doczołgałam się do łazienki, zastanawiając się gdzie jest Maciek. Zapaliłam światło i wydałam z siebie krzyk.
- Aaa! Aj, aj, aj...- moja głowa prawie eksplodowała.
- Błagam ciszej, staram się dojść do siebie...- Maciek leżał w wannie pełnej wody i masował sobie skroń.
- Ty... Długo tu już leżysz? Myślałam, że nie wróciłam z Tobą jak nie zobaczyłam Cię obok.
- Wróciliśmy to pierwsze co zrobiłem to wlazłem do wanny.. tylko wodę dolewam co jakiś czas.- usiadłam na brzegu wanny i sprawdziłam jej temperaturę wody palcem. Woda aż parzyła. Ok, uwielbiałam gorące kąpiele, ale nie aż tak!
- Ta woda jest gorąca! Jak możesz w niej tyle siedzieć?! Aaj...- zapomniałam żeby się nie drzeć.
- To mi pomaga po ostrych popijawach... Woda wyparowuje alkohol.. Dołączysz?- Maciek obrzucił mnie skacowanym, ale ciut zmysłowym spojrzeniem. Niestety nie na tyle żeby mnie zachęcić. Poza tym nie mam siły na zabawy.
- Podziękuję... Ja zostanę przy wodzie w butelce i soku pomarańczowym. Moglibyśmy się zebrać i pospacerować.. już i tak nam wycieczka w góry dzisiaj przepadnie...- zamiast wczoraj się przejść po mieście to my jak nastolatkowie poszliśmy pić. Miałam nadzieję, że dzisiaj pójdziemy w góry, poobcujemy z naturą, a zapowiada się, że góry zobaczymy tylko z daleka. Ale nie ma tego złego. Poznaliśmy Klarę i jej męża Stanisława. Wspólnie prowadzą małą karczmę i apartamenty, do których nas następnym razem zapraszają. Wytańczyliśmy się, pośpiewaliśmy, a dzisiaj mamy za swoje, więc to chyba jednak znak, że musimy tu znowu przyjechać.
- A może termy? Odpoczniemy troszkę, a obiecuję Ci, że wrócimy tu i nadrobimy wszystkie szlaki jakie są..- Maciek złapał mnie za dłoń i lekko ją gładził palcami.
- Baseny, jacuzzi i sauna?
- Co tylko chcesz?- uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech i pocałowałam go w usta.
- Fuj.. Śmierdzisz..- Maciek spoważniał, a ja się zaśmiałam. Ale za chwilę nie było mi do śmiechu. Mój mąż złapał mnie za ramię i z impetem wrzucił do wanny. Woda się lekko przelała, a prawnik dusił się ze śmiechu. Odgarnęłam mokre włosy z twarzy, przetarłam oczy i obrzuciłam go gniewnym spojrzeniem.- Teraz to na pewno nic nie dostaniesz...- Wyczołgałam się z wanny, a w tym momencie Maciek zanosił się śmiechem. Szlafrok, który miałam na sobie podszedł wodą, więc musiałam się czymś owinąć. Złapałam ręcznik, który wisiał niedaleko, zrzuciłam z siebie szlafrok i stanęłam nad wanną całkiem naga. Prawnik od razu przestał się śmiać.
- Moja żona nie szczędzi mi dobroci dzisiaj... A co to będzie dalej...
- Nic nie będzie... Wkurzyłeś mnie, więc możesz sobie jedynie popatrzeć.- wzięłam ręcznik, owinęłam się nim i z gracją wyszłam z łazienki. Bolał mnie lekko tyłek, musiałam nieźle huknąć...

Po lekkim śniadaniu spakowaliśmy torbę i ruszyliśmy na termy. Marzyłam o jacuzzi i masażu pleców, za to Maciek chciał popływać i wygrzać ciało w saunie. Poszliśmy na kompromis. Ja skorzystałam z masaży dostępnych w ośrodku, a Maciek w tym czasie zrobił kilka, kilkanaście albo kilkadziesiąt długości. Potem razem mieliśmy iść do jacuzzi, a na końcu do sauny. Wyszłam z gabinetu zrelaksowana i wypoczęta, a mój mąż czekał na mnie przy wejściu do jacuzzi. Było całe dla nas.
- Jak było?
- Mm cudownie.. Ten koleś miał wspaniałe dłonie.- minęłam prawnika i weszłam do wody. O tak, to był świetny pomysł.
- Aha... Moje Ci już nie wystarczą?- Maciek usadowił się koło mnie i położył mi rękę na udzie.
- Twoje robią inne cudowne rzeczy...- uśmiechnęłam się do niego. Spodobało mu się to co powiedziałam, bo jego ręka zaczęłam krążyć po mojej nodze zachęcająco.- Ale nie tutaj...
- Dlaczego nie?- Maciek pocałował mnie za uchem.
- Ktoś może dołączyć.. Jesteś niewyżyty..
- Co ja poradzę, że moja żona tak na mnie działa?
- Opanuj swoje żądze..

Posiedzieliśmy pół godziny, bo zaczęło nam się nudzić powoli. Udaliśmy się do sauny, która mogła pomieścić maks trzy osoby. Był jeden problem. Wchodziło się nago. Maciek wyszczerzył się do mnie, a ja tylko przewróciłam oczami. Na to są chyba jakieś leki? Znaczy nie narzekam, broń Boże, ale to chyba już seksoholizm? Weszliśmy tak jak nas Bozia stworzyła i usiedliśmy na ławeczkach.
-A teraz kochana żono już mi nie uciekniesz...

Kodeks na miłość- Część IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz