'A gdzie chłopaki?'
'Na korytarzu. Roksane i Victoria też są, tata jest w pracy.'
Drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł lekarz.
'Widzę, że się obudziłaś.'uśmiechnął się.
Był to mężczyzna w młodym wieku. Wysoki, blondyn o jasnej karnacji i jasnych oczach. Dostrzegłam plakietkie na jego piersi Carlisle Cullen. Bardzo przystojny.
'No cóż... Z przykrością stwierdzam, że masz nowotwór. Nie wiem, czy zdołam cię wyleczyć. Na pewno przeżyjesz jeszcze rok. Przykro mi.' wyglądał jakby miał zacząć razem z nami płakać, ale wyszedł z sali.
'Zawołasz?' popatrzyłam na mamę.
Wstała i ich zawołała.
'Rose!' zawołali.
Nie wytrzymałam, zaczęłam płakać.
'Co się stało?' zapytał Ash chwytając mnie za rękę.
'Nowotwór' popatrzyłam na niego.
Wszyscy zaczęli płakać.
'Mamy rok... Jeden, pieprzony, rok' żachnęłam.
Zakryłam twarz dłońmi.
***
Kilka dni później byłam już w domu. Nie mogłam chodzić do szkoły, miałam nauczanie indywidualne.
Nigdy nie pomyślałabym, że ja mogę zachorować na raka.
Siedziałam na łóżku i grałam na gitarze. Usłyszałam pukanie do drzwi, przerwałam grę.
'Proszę!' zawołałam.
Drzwi otworzyły się, zza nich wyłonił się Ash.
Uśmiechnęłam się.
'Hej' odpowiedział uśmiechem.
Odłożyłam gitarę.
'Coś się stało?' zapytałam po chwili milczenia.
Ashton usiadł koło mnie i zaczął patrzeć mi w oczy.
'Pamiętasz... Ten wieczór, kiedy... Eh... To się zaczęło... Graliśmy w Prawda czy Wyzwanie... I...'
'I powiedziałeś, że mnie kochasz...' dokończyłam.
'Tsak...' zarumienił się.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, kiedy on znowu zaczął.
'Wiesz... Ja naprawdę cię kocham... To są ostatnie miesiące, które spędzimy razem...'
Zatkało mnie.
'Ashton... Kocham cię, ale to wygląda jakbyś...' niedokończyłam, bo mnie pocałował.
Całował inaczej niż Luke. Hemmo całował szybko, zachłannie, niekiedy nawet boleśnie. Ashton był inny. Był czuły. Całował powoli, jego usta były miękkie i słodkie.
~*~
Dziękuję za dodanie tego ff do biblioteki. ; D
I za votes, i komentarz, i odsłony!
Ily. ;*
