Arty od _Soyek_ :3
edytowane przez alemqa <33
Miłego czytania!
____________________
Ciemność. Chłód. Krzyki. Strzały. Łzy. On. Krew. Szarowłosy poczuł jak serce mu zamiera, a on sam niemal runął ze stresu i strachu na ziemię. Jak w transie, podbiegł do mężczyzny leżącego w kałuży własnej krwi. Ukucnął przy nim, chaotycznie próbując go odratować. Ciemnowłosy nie oddychał. Bursztynowe oczy rozszerzyły się, ukazując czarne źrenice, po czym znowu się zaszkliły. To nie może być prawda... Błagając by mężczyzna się obudził, szarowłosy potrząsnął subtelnie jego ramieniem. Pod opuszkami palców poczuł przemoczony od krwi materiał. Za późno. Stracił za dużo krwi. Nic nie da się już zrobić.
Gdy ta myśl dotarła do otumanionego strachem umysłu złotookiego, natychmiast zobaczył czarne mroczki. Zakręciło mu się w głowie i upadł. Chciał coś powiedzieć, ale nawet ślina nie chciała mu przejść przez gardło, a co dopiero słowa. Finalnie, jego usta opuścił jedynie ciche stęknięcie i stłumiony szloch. Powieki zaczęły mu niesamowicie ciążyć, jakby były zrobione z ołowiu. Po krótkiej walce, złotooki poddał się i je zamknął. Przez chwile miał wrażenie, że spada w dół, w bezkresną przepaść... a potem jedynie ciemność.
Po nie wiadomo jak długim czasie otworzył oczy. Nic nie widział, było ciemno jak w studni. Słyszał swoje szybkie bicie serca, jak i przyspieszony oddech. Ponadto dalej czuł przekrwiony materiał. Ile czasu minęło? Czyżby tam został? A może on sam się wykrwawił? I co z...?
Leżał w bezruchu, oddychając głęboko. Oczy przyzwyczaiły się w końcu do ciemności, a chłopak zorientował się, gdzie się znajduje. Wypuścił powietrze z drżących ust i przymknął powieki, próbując unormować oddech. Po dłuższej chwili powoli usiadł, a jego nagie plecy odkleiły się od cienkiej pościeli. To co wziął za przesiąkniętą krwią odzież, okazało się być mokrym od potu prześcieradłem. Podniósł drżącą rękę do twarzy, pocierając ją, próbując pobudzić zmysły.
Koszmar.
Złotooki nerwowo przeczesał długawe, szare kosmyki, odrobinę pociągając palcami za końcówki. Westchnął cicho i wstał z łóżka. Chłodne powietrze otuliło jego ciało, natychmiast przyprawiając go o ciarki. Chłopak wzdrygnął się i zaczął rozglądać się za jakimiś ubraniami. Po chwili zastanowienia, założył losowe spodnie od dresów i zdecydowanie za dużą bluzę, po czym wyszedł na balkon. Zimne powietrze uderzyło go od razu, gdy się wychylił, ponownie powodując, że jego drobne ciało przeszyła fala dreszczy. Nie zrażony tym szarowłosy, podszedł do krawędzi i oparł się o balustradę.
Był środek zimy, lecz nawet w nocy, Los Santos utrzymywało temperaturę powyżej 50 stopni Fahrenheita. Orzeźwiające powietrze pomogło rozbudzić złotookiego do końca. Jego serce jednak wciąż tłukło się niemiłosiernie, a ręce delikatnie się trzęsły. Przygryzł nieco wargę, bijąc się z myślami. W końcu jednak potrzeba odprężenia się przewyższyła postanowienie, gdyż szarowłosy, nieco wahając się, wyciągnął dłoń po paczkę papierosów, które leżały na niewielkim białym stoliku. Najwidoczniej Carbonara musiał je przypadkiem kiedyś zostawić, gdyż sam Erwin rzucił palenie ponad miesiąc temu.
Próbując opanować delikatne drżenie dłoni, Knuckles wyjął jednego papierosa, po czym odnalazł zapalniczkę. Zapalił i zaciągnął się głęboko tytoniem. Następnie wypuścił szare powietrze, patrząc jak delikatny wiatr tworzy z niego nieokreślone wzorki. Powtórzył czynność kilka razy, wpatrując się jak zahipnotyzowany w dym papierosowy.
CZYTASZ
You'll Be Safe With Me (Vaskles Oneshot)
Fanfiction//spokojny Vasklesik :33 edytowany przez @alemqa peepoLove//