Rozdział 6

5K 482 6
                                    

Biegłam ile sił w łapach. Miałam nadzieję, że im dalej ucieknę tym bardziej ta scena będzie się oddalała. Myliłam się. Im bardziej starałam się to od siebie odrzucić tym wyraźniej się pojawiało. Wciąż widziałam to jak on jej dotyka i jak ona dotyka jego. To bolało.
Byłam taka głupia. Jak mogłam obdarzyć uczuciem kogoś takiego? I to uczuciem, które mam tylko jedno na całe życie. Jak mogłam być tak głupia? Zakochałam się bezmyślnie. Podobno taka właśnie jest miłość. Nie da się jej opanować, ale ja nie chciałam kochać akurat jego. Nie chciałam kochać człowieka.
Może wcale go nie kocham tylko poczułam się źle widząc go z kimś innym po tym jak powiedział, że mu na mnie zależy? Ale czy to też nie jest oznaka jakiegoś uczucia jakim go darzę?

Biegłam przed siebie długo i szybko, aż dobiegłam do dobrze mi znanej nory. To tu miałam umrzeć, to tu znaleźli mnie Jacob i Allison i to tu zawsze przychodziłam pomyśleć. Czułam się tam bezpiecznie.
Położyłam się wśród liści i polnych myszek (prawdziwych zwierząt, a nie Zmiennokształtnych) i pozwoliłam łzom płynąć. Tym razem nie przejmowałam się tym, że ojciec by mnie za to zbeształ, Ze by na mnie krzyczał, a może nawet i dobił, żebym zapamiętała, że mam być silna. W tamtej chwili nie obchodziło mnie to.

- Dylan? Skarbie co się stało? - Podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej, by zobaczyć Allison i jej siostrę Amber stojące przy wejściu do jamy.

Amber jest młodszą siostrą Allison, mieszkała z ich mamą i się nią opiekowała od czasu kiedy ich tata umarł. Wyglądem przypominała bardziej ich ojca, podczas gdy Allison była bardzo podobna do ich matki. Amber miała trudny charakter i trudno było do niej dotrzeć. Pokrótce znała moją historię, można powiedzieć, że się przyjaźniłyśmy, ale jaka to przyjaźń kiedy widujemy się raz, dwa razy do roku.

- Co? Nic się nie stało. Po prostu chciałam pomyśleć. Co wy tu robicie?

- Amber przyleciała ze mną, nasza mama przenosi się na kilka dni do nas. Jacob przyleci z nią jutro.

- Ale... Nie zrozum mnie źle, ale wszystkie sypialnie są zajęte.

- Nie bądź na mnie zła, ale ja i Jacob przenosimy się do salonu, Amber będzie spać w twoim pokoju, mama w naszym a ty...

- A ja mam dzielić pokój z tym idiotą?

- Dylan wiesz, że...

- Wiem. Twoja mama jest chora, a dom jest za mały, żeby każdy miał osobny pokój. Wiem. Czy Jacob nie mógłby spać w jednym pokoju z tym człowiekiem, a ja w salonie z tobą?

- Nie. Wiesz jaki jest Jacob, jest niespokojny w nocy, a Jamie nigdy nie widział czegoś takiego... Byłaś w ogóle w domu? Powiedz, że nie leżysz tu od miesiąca.

- Tak byłam w domu. Po prostu chciałam pomyśleć. Zostanę tu jeszcze na kilka dni.

- Dylan... - tym razem wtrąciła się Amber. - Wiesz, że dla nas wszystkich jesteś ważna. Nie możesz całego życia spędzić w tej norze.

- Nie chcę spędzić tu całego życia tylko kilka dni. Wrócę. Wiecie o tym.

Obie patrzyły na mnie jeszcze przez kilka sekund, by po chwili zmienić postać i odlecieć. No Jamie, będziesz miał niezłą awanturę. 

ZmiennokształtniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz