4

1.3K 64 22
                                    

POV Peter

Obudziłem się. Czułem się jakbym spał kilka godzin, dni, tygodni. Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Drzwi od pokoju skszypnely i w progu pojawił się Tony Stark.Skuliłem się pod kocem i czułem, że zaczynam się trząść. Mężczyzna podszedł do mnie i usiadł obok, a następnie zrobił coś czego się nie spodziewałem. A dokładniej przytulił mnie. Wyrwałem się z objęcia i wybiegłem z pomieszczenia. Znalazłem się w przestronnym salonie, w którym siedziało kilka osób. Zacząłem nerwowo biegać po pokoju. Poczułem ucisk na lewym nadgarstku. Obróciłem się i zobaczyłem Steve'a Roggersa. Tak! Tego Steve'a. Kapitana Amerykę ! Z poczucia zagrożenia strzeliłem mu pajęczyną w oczy, co skutkowało chwilowym puszczeniem mojej ręki. Zdezorientowana reszta patrzyła na mnie zamurowana. W końcu Natasha powoli podniosła się z fotela i udała się w moją stronę. Byłem już tak zdesperowany, że pobiegłem w stronę toalety. Zamknąłem się w środku i słyszałem dobijających się do środka Avengersów. Zbiłem lustro i chwyciłem jeden z odłamków. Nawoływanie mojego imienia stały się coraz głośniejsze. Przejechałem szkłem po nadgarstku. Zrobiłem kilka innych cięć. Z powodu utraconej krwi zemdlałem. Pamietam tylko, że w końcu weszli do pomieszczenia. Chwile później byłem niesiony przez Bannera.

POV Stark

Wybiegłem z pokoju za nastolatkiem i zobaczyłem zdezorientowanych przyjaciół. Kapitan Ameryka trzymał chłopaka, a reszta wpatrywała się w nich zadziwiająco, jednak chwile później gdy czternastolatek wyrwał się Steve'owi ich reakcja była podobna do mojej. Ja wiedziałem, że on jest Spidermanem. Reszta nie. Szczerze nie wiedziałem skąd wiedział gdzie jest łazienka, ale był już tam chwile po tym jak wyrwał się Roggersowi. Razem usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła i natychmiast się zaniepokoiliśmy się. Chłopak nie chciał otworzyć drzwi, które chwile później wywarzylem. Na ziemi leżał zakrwawiony dzieciak. Chwile później jechałem windą na piętro szpitalne z Peterem na rękach. Prawie rozwaliłem drzwi wbiegając do środka. Zawołałem Stephen'a, który pił spokojnie kawę obok. Wyprosił mnie z sali, a ja zdenerwowany stałem przed wejściem. Po kilku godzinach wyszedł i powiedział :
- Wszystko ok... tylko coś szybko mu się zagoiło.
- Ok. Rozumiem... mogę do niego wejść?
- Tak tylko spokojnie. Jest przestraszony.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Był odwrócony plecami, ale nie spał, bo trząsł się wystarczająco mocno, ze było widać, że jest przytomny.
- Wszystko ok Peter?
On tylko odwrócił się w moją stronę. Musiał płakać, bo jego oczy były kompletnie czerwone.
- Przepraszam! Przepraszam ! Jestem bezwartościowym śmieciem! Jestem niepotrzebny! Powinienem zginąć! Mógł mnie pan nie ratować !
- Nie mów tak... proszę... Peter....
- Nie ! To pan nie wie co mówi! Pan nie wie przez co ja przeszedłem ! Bo to mnie gwałcili nie pana! Mnie ! To ja codziennie czuje się jakby lepiej byłoby beze mnie !
- Pete...
- Niech pan się wreszcie zamknie ! Nikt panu nie kazał mnie wtedy ratować ! Nikt ! Naprawdę ... proszę ...

Straciłeś swoją szansę. Irondad and spiderson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz