Rozdział 30

360 30 20
                                    

Królestwo Hunar

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Królestwo Hunar

Czas zaczął płynąć szybciej. Mijały tygodnie, miesiące, a potem lata. Żmudna droga Jaxa do odzyskania zaufania Simona wydawała się nie mieć końca, ale Jax tak jak poprzysiągł, nigdy się nie poddał. Codziennie z takim samym zaangażowaniem wypełniał daną Simonowi obietnicę i trwał przy nim niezłomnie. Zamieszkał w Kamiennym Zamku, a do jego obecności u boku Króla wszyscy przywykli, a później brali ją za oczywistość. Nikomu nie przyszło na myśl, aby wzbraniać Królowi szczęścia. Zasługiwał na nie. Z czymkolwiek i kimkolwiek się ono wiązało. 

Simon, myśląc czasem o tym, że kiedyś obawiał się braku akceptacji, nie potrafił się sobie nadziwić, że tak bardzo go to przerażało. Ostatecznie przecież to nie ludzie mieli przeżyć życie za niego. Ważne było, aby w Królestwie dobrze się działo, a tak przecież było. Wciąż jako Król był sprawiedliwy i dobry. Wojna na zawsze pozostała tylko widmem przeszłości i ludzie szybko przyzwyczaili się do dobrobytu, chwaląc i doceniając za to Króla i jego dobre serce.

Z Królestwa Doliny za Skalistą Przełęczą przychodziły co rusz radosne wiadomości. A to, że Marie doczekała się syna z Konradem, a to, że on sam mianowany został generałem. Niestety nadszedł też dzień, gdy przyszła ta smutna. Król Evan zachorował i odszedł z tego świata przedwcześnie, co oznaczało, że Jax musiał zasiąść na tronie.

Jax, choć nigdy nie rozumiał się dobrze z ojcem, to go kochał. Wiadomość zmroziła mu serce, oczy zaszły łzami i popadł w rozpacz. Uciekł na dziedziniec i usiadł na kamiennym ogrodzeniu. Simon przyszedł do niego i chwilę stał za jego plecami. Dłońmi pomasował mu barki odziane jak zwykle w lnianą koszulę, a potem usiadł przy jego boku. Milczał. Chciał tylko być obok. Wiedział, jak to jest żegnać rodziców na zawsze. Jax wypłakał swoje łzy i się uspokoił.

— Nie chcę — powiedział w końcu. — Nie chcę być królem — dodał z przekonaniem, patrząc gdzieś ponad mury zamku.

Lato dobiegało końca. Leszczyny szumiały jak kiedyś we śnie, a orzechy spadały na bruk, wydając ten odgłos, który Jax lubił najbardziej. Na horyzoncie złociła się kukurydza, skąpana w wieczornej mgle, a dachy domostw błyszczały bursztynem.

— Będziesz musiał, to twój obowiązek — powiedział rzeczowo Simon, choć czuł lęk, gdy pomyślał, że będą musieli się rozstać.

Złapał Jaxa za rękę i uścisnął ją mocno, pokrzepiająco.

— Wiesz przecież, że to za trudne dla mnie — pożalił się Jax. — Nie potrafię być taki jak ty.

Simon spojrzał na niego zaskoczony.

— Taki jak ja? — zapytał z niedowierzaniem.

Jax uśmiechnął się krzywo.

— Jesteś mądry i sprawiedliwy, ludzie cię kochają, a ja...

— Jesteś równie mądry i sprawiedliwy, nie opowiadaj — powiedział z przekonaniem Simon. — Będziesz dobrym królem.

— Nie, ja taki nie jestem — zaprzeczył Jax.

Simon uniósł brwi.

— Skąd to przekonanie? — zapytał.

Jax podniósł na niego swoje zielone spojrzenie. Zachodzące słońce odbijało się w nich i przelewało złotem.

— Lubię chodzić boso i w lnianej koszuli, nie nadaję się na króla. Poza tym nigdy mi nie wybaczyłeś, a to niepodważalny dowód na to, że nie jestem dobrym kandydatem...

— Nie wybaczyłem ci? — przerwał mu zaskoczony Simon.

W oczach Jaxa pojawił się żal.

— Nigdy nie usłyszałem tego od ciebie. Wciąż wydaje mi się, że masz mi za złe, co wtedy powiedziałem...

Simon uśmiechnął się do niego lekko. To była dokładnie ta chwila, w której był absolutnie pewien, że przebaczył Jaxowi. Uścisnął jego dłoń mocniej, a potem pochylił się i pocałował go... w policzek.

— Kocham cię Jax, już dawno ci wybaczyłem.

Jax też się uśmiechnął.

— I wierzysz mi, gdy mówię, że jesteś piękny? — zapytał cicho. — Proszę, uwierz mi wreszcie.

Simon pokiwał głową twierdząco. Jax uścisnął jego dłoń z zadowoleniem. To był cudowny koniec udręki i początek, na który czekał bardzo długo, ale ten tron...

— Połączmy królestwo na powrót w jedno — poprosił. — Nie chcę go, jeśli nie mogę dzielić go z tobą.

Teraz to Simon się uśmiechnął. Poczuł ogromną ulgę.

— Dobrze Jax, jeśli tego właśnie chcesz, to oczywiście tak zrobimy — przytaknął. — Ja też nie chcę się z tobą rozstawać.

Jax pocałował wierzch jego głoni i przytulił ją do siebie. Siedzieli tak jeszcze do zachodu słońca, wpatrując się w horyzont, a rano dzwony na wieży ogłosiły radosną wiadomość.

Królestwo znów było jedno.

Ziściły się wszystkie królewskie pragnienia. Każdy z królów, bo przecież dwóch ich było, otrzymał to, czego pragnął.

Jeden akceptację tego, kim był, a drugi miłość i przebaczenie.

A Pustelnik?

Uśmiechnął się chytrze, śpiąc gdzieś pod drzewem na skraju Skalistej Przełęczy.

Zagrzmiało na nieboskłonie.

— Czas na mnie... — westchnął i... zniknął.

 zniknął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

KONIEC

Niech każdy sobie dopowie, kim był Pustelnik ;) 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niech każdy sobie dopowie, kim był Pustelnik ;) 

Jak się podobało zakończenie? :D 

Do zobaczenia!

Monika :)

Monika :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Królewskie pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz