15.

263 18 28
                                    

Nastały wakacje i dużo wolnego czasu. Kleo obsesyjnie pilnowała terminów wizyt w mieszkaniu Ariela. Pomimo tego, że dopuścił ją blisko, wiedziała, że sprzeciwienie mu się będzie miało nieprzyjemne skutki. Nie było mowy, żeby mogła przyjść ot tak, nie umówiona wcześniej. Albo nie przyjść, gdy była umówiona.

Teraz, kiedy nie było szkoły, ojczym był zajęty pracą a mama wiciem gniazdka dla oczekiwanego brata, miała dużo wolnego czasu. Spędzała go z przyjaciółkami, z Arielem lub sama.
Przebywając z dziewczynami uświadomiła sobie, że żadna z nich nie wie o pobycie mężczyzny w sąsiednim mieście.

- O, zobaczcie, to te naśladowczynie - wskazała Daria, gdy wędrowały przez park. Miała rację. Widziały grupkę dziewcząt z liceum, które w ostatnim roku zaczęły zachowywać się tak, jak one: nosić spodnie i swetry albo spódniczki, bluzki i koszule z długimi rękawami i ciemne rajstopy. Naśladownictwo dotyczyło również totalnego lekceważenia spraw szkolnych. I koncentracji na jakimś innym świecie. Teraz też dziewczyny, wpatrzone w smartfony, wydawały się nieobecne.

- My chociaż mamy Ariela, a one? - zamyśliła się Marta.
- One chyba też kogoś mają - odparła Kleo. - Ostatnio widziałam, jak przechodziłam w łazience, jak oglądają w smartfonach jakiegoś gościa..... Nie wiem, na żywo czy z filmiku....
- Któraś z nich ostatnio publikuje dziwne rzeczy - dopowiedziała Daria. - Takie wiecie, trochę z naszej bajki - uśmiechnęła się znacząco - zdjęcia skaleczeń, jakieś mangi o torturach.... Pokazać wam?

Dziewczyny skupiły się wokół przyjaciółki. Daria znalazła odpowiedni profil:
- Zobaczcie! Ale hardkor! - skomentowała, wskazując na zdjęcia pociętej ręki.
- Głupia, że to pokazuje - skrytykowała Kleo. - Swoją drogą, naprawdę hardkor. - Wyślij to Arielowi, niech zobaczy. Jak ktoś się tym zainteresuje, dojdzie do nas. Wy też się tniecie, ale nie aż tak....

***
Kiedy następnego dnia rano odwiedziła Ariela, mężczyzna był zamyślony. Z roztargnieniem przytulił ją na powitanie. Poczuła się trochę zapomniana. Przegrywała z jego myślami nie-wiadomo-gdzie.
Dlatego stanęła przed nim i zaczęła się rozbierać, kręcąc kusząco biodrami. Podziałało, ale chyba nie tak, jak chciała.

- Co robisz? - popatrzył na nią uważnie.
- Chcę zwrócić twoją uwagę - odparła, zdejmując sweter i rzucając go na podłogę. Jedna jej ręka muskała pierś, jeszcze okrytą biustonoszem, a druga wsunęła się pod zapięcie dżinsów.
- Masz rację. Myślałem o czymś innym. - przyznał. - Skończ proszę ten striptiz i więcej tak nie rób.

- Dlaczego? - zdziwiła się, lecz nie przerwała. Chciała, żeby skupił całą uwagę na niej.
- Bo jeśli nauczysz się w ten sposób używać swojej urody, to będziesz tak robiła w innych sytuacjach i z innymi ludźmi. A wtedy możesz się kiedyś mocno sparzyć. Skończ.

- Jak to? - zdziwiła się. - Powiedziałeś, że nikt nie ma prawa mnie dotknąć bez mojej zgody.
Uśmiechnęła się zachęcająco i rozpięła spodnie, zsuwając je z bioder. Koniuszkiem języka przejechała po dolnej wardze.
Westchnął zrezygnowany. O tak, takie zachowanie zasługuje na wyciągnięcie konsekwencji.

- Ale powiedziałem też, że możesz się spotkać z ludźmi, którzy nie uszanują twoich granic, prawda? - powiedział groźnie, podchodząc do niej. Wyglądał złowieszczo. Cofnęła się przed nim, ale to go nie powstrzymało:
- I jeśli spróbujesz kusić, tak jak przed chwilą, w nieodpowiednim towarzystwie, ktoś może ci zrobić tak...
To mówiąc, chwycił ją za ramię i pociągnął. Kiedy opadła na niego, chwycił ją za włosy i rzucił na podłogę (pilnując, by upadając nie doznała krzywdy). Ukląkł obok, jedną ręką przytrzymał jej dłonie nad głową a drugą zerwał biustonosz i spodnie zsunął do kostek, skutecznie blokując jej nogi. Następnie podniósł ją nieco i wargami zaczął tłamsić jej usta: silnie i stanowczo. Wsunął język w jej wargi w taki sposób, że nawet gdyby o tym pomyślała, nie była w stanie zagryźć zębów.
Dłonią zaczął tarmosić i uciskać jej piersi. Nie było w tym nic z wcześniejszej pieszczoty, tylko siła i chęć zwycięstwa. Miarkował jednak tę siłę: chciał jej dać nauczkę a nie spowodować obrażenia.
Pociągnął jej nogi tak, że stopy oparły się o podłogę i  automatycznie zgięły się w kolanach. Rozsunął jej uda i położył się na niej całym ciężarem ciała.

Miłość z problemami. Kłopoty w małym miasteczku / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz