1. Odbudowa i mały wypadek.🪨

18 3 0
                                    

Dziesiątki młodych ludzi pełnych marzeń i nadziei na przeżycie odetchnęło ze spokojem w oczach. Z góry gruzu zniknął zielony obłok dymu, oraz zwłoki Voldemorta. Nauczyciele niedowieżali własnym oczom,że nastoletni drobny chłopak był w stanie zniszczyć tak potężnego czarodzieja.
Cały tłum ludzi stał tak chwilę, do póki milczenie przerwała profesor McGonagall. Odwróciła się przodem do tłumu i przemówiła.
- No więc, yyy. To czego byliśmy świadkami przez ostatnie godziny z pewnością zostanie z nami na zawsze. Jednak co mamy zrobić? Czy mamy stać? Myślę, że uczniowie powinni odejść z dala od ruin na pozostałości trawy, a my nauczyciele postaramy się naprawić ten bałagan i tragedię która spotkała ten zamek.
Tłum młodzieży nawet nie pomyślał o nie wykonaniu rozkazu i poślusznie zaczął iść za siebie.
Profesor McGonagall oraz inni nauczyciele posiadający umiejętności zaawansowanego zaklęcia zaczęli układać gruzy w ściany, o dziwo efekt był jak przed całą bitwą, mimo tego że zamek był bardzo zniszczony.
Pov. Harry, Ron i Hermiona
Szli trochę w tyle do innych osób ponieważ Ron źle się poczuł. Minęli górke gruzu cegieł i zatrzymali się przy niej, ponieważ Ron chciał chwilę odpocząć.
Hermiona- Ron jest bardzo źle?
Ron- Nie ale potrzebuje na chwilę kucnąć.
Harry- Poczekajmy tu chwilę.
Harry przestąpił z nogi na nogę cofając ja bliżej drugiej. Kiedy to zrobił, spory kawałek cegły spadł mi na przydługą nogawkę.
Hermiona - O Jezu Harry! Wszystko w porządku?
Harry- Tak, to spadło na nogawkę, ale cegła jest zbyt ciężka, by się wydostać.
Krzyk Hermiony był na tyle głośny, że usłyszała go McGonagall stojąca z innymi nauczycielami kilkadziesiąt metrów dalej.
Profesorka odwróciła się i zrozumiała co się stało. Zbieg okoliczności sprawił, iż przechodził obok niej Malfoy który się zgubił i bawił się rużdzką, obrając ja w dłoniach.
McGonagall- Malfoy ty masz różdżkę więc pomóż Potterowi się wydostać, bo ja jestem zajęta. Tam jest- powiedziała wskazując palcem na Harrego.
Zaskoczony blondyn uniósł wzrok na nauczycielkę i zaczął iść w stronę Harrego.
Młody slizgon stanął obok bruneta i popatrzył się na jego nogawkę. Wysiagnął przed siebie różdżkę i szybko odrzucił na bok cegłe.
Harry popatrzył w jego szklisto-niebieskie oczy i podziękował mu.
Blondyn odszedł z obojętną miną, pomimo tego że w duchu chciał śmiać się że szczęścia, ponieważ pomógł on chłopakowi którego lubił.

Nie chcę już tego. Drarry.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz