Około 18:00 zaczęłam się zbierać na imprezę. Zaczęło się robić chłodno, więc nie miałam zamiaru przebierać się w strój kąpielowy i bawić się w wodzie. Myślałam o tym, żeby ubrać się luźno, na sportowo, lecz w końcu zdecydowałam się na żółtą zwiewną sukienkę w kwiaty. Do tego dopasowałam klapki i biżuterię. Nie brałam żadnego kapelusza, ponieważ słońce już tak nie grzało. Na moją opaloną cerę nałożyłam jedynie trochę różu a na rzęsy maskarę z benefitu.
Koło 18:40 szłam do drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam wysokiego bruneta. Musieliśmy się zgrać, ponieważ trzymał rękę w górze jakby chciał zapukać.
-Pięknie wyglądasz- oznajmił Timmy na co ja podziękowałam
Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy na plażę. Podróż nie trwała długo po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
- Cześć wszystkim - powiedziałam i przedstawiłam Tim'a. Był trochę nie śmiały, lecz szybko się zaklimatyzował. W tym tłumie osób dostrzegłam Lię.
-Susan!!- Wykrzyknęła i podbiegła do mnie - Świetnie cię widzieć! A ty musisz być Timothée- zaczęła kierując rozmowę ku niemu
- Tak to ja - odpowiedział z zakłopotaniem.
Po około 30 minutach wszyscy wspaniale się bawili i byli po kilku piwach.
- Chciałabyś się wybrać na spacer, panno Rosewood? - zażartował Tim
Zgodziłam się i zaczęliśmy spacerować wzdłuż brzegu plaży. Zdjęłam klapki i zaczęłam iść boso po piasku, tak żeby morska woda obmywała moje nogi. Przyjemne uczucie. Timmy zrobił to samo.
- Więc skąd jesteś i jak tu się znalazłeś? Zdałam sobie sprawę, że jeszcze nic o tobie nie wiem - rzuciłam.
Brunet posłał mi uśmieszek i zaczął opowiadać:
- Jestem z Los Angeles i przeprowadziłem się tutaj z powodu śmierci ojca. Chorował na raka i niestety nie udało mu się z nim wygrać. Mama zdecydowała, że nie chce więcej mieszkać w L.A bo to przywołuje u niej wiele wspomnień z ojcem. Bardzo ciężko było mi się z tym pogodzić, dlatego że miałem tam przyjaciół, jednak jest już lepiej.- Przykro mi - palnęłam. Przykro mi? Oczywiście, że tak, ale to było głupie. Przecież wiadomo, że jak powiem, że mi przykro to nie zmieni sytuacji.
- Może zmieńmy temat - powiedział Timmy na co mi trochę ulżyło, ponieważ to wpędzało mnie w zakłopotanie i nie wiedziałam jak się zachować- ile masz lat?
-19, a ty?
-21 . Mówiłem ci już że pięknie wyglądasz?- zaśmiał się
-Tak - na co ja też się zaśmiałam
Zbliżyliśmy się do siebie tak, że mogliśmy słyszeć nasze oddechy pomieszane z szumem wody. Nagle nasze wargi się złączyły w krótki, ale wspaniały pocałunek. Był wspaniały.
Przerwał nam dzwonek jego telefonu. Na wyświetlaczu było napisane „Skarb 💗". Na co ja stanęłam jak wyryta. Nie mogłam uwierzyć w to
że ma dziewczynę i się ze mną całuje. Ze łzami w oczach zaczęłam szybciej iść.- To nie tak jak myślisz - zawołał chłopak. Nie miałam ochoty słuchać jego wymówek. Starałam się go unikać i stwierdziłam że tego wieczoru wrócę z Lią.
CZYTASZ
Lovers - Timothée Chalamet
FanfictionGłówna bohaterka Susan odpoczywa w swoim domu w Wenecji podczas wakacji w lipcu. Nagle okazuje się, że będzie miała sąsiada o imieniu Timothée. Nie jest zadowolona tym faktem jednak od pierwszego wejrzenia zakochuje się w chłopaku. Relacje między ni...