3

7.1K 167 44
                                    

17.05.2021

W poniedziałek tak jak wspominałam skończyłam zajęcia o 12:00. Za półtora godziny mam się stawić w studiu, aby wykonać chłopakom sesje. Nie opłacało mi się zbytnio wracać do domu dlatego wraz z Antkiem i Kasią, którzy byli moimi znajomymi ze studiów wybraliśmy się na szybki obiad. Zamówiłam sobie sałatkę z krewetkami, pomidorkami oraz fetą, a do tego mrożoną herbatę.

- Jak wam poszło ostatnie kolokwium? - spytała dziewczyna, gdy oczekiwaliśmy na nasze zamówienia.

- Ja coś czuję, że nie zaliczyłem. - odparł brunet i spuścił wzrok w dół na swoją kawę - A Tobie jak poszło, Klara?

- Przyznam, że nie uczyłam się jakoś bardzo dużo, ale chyba dobrze mi poszło. - wzruszyłam ramionami, po czym usłyszałam, że mój telefon wibruje.

od Solar: hej klara jak chcesz to bądź na 14, bo ja wraz z  kilkoma chłopakami się spóźnimy

No świetnie. Gdybym wiedziała o tym wcześniej to zdążyłabym na spokojnie wrócić do domu i się jeszcze ogarnąć. Cicho wzdychając wystukałam Karolowi wiadomość.

do Solar: i tak jestem już na mieście to po prostu poczekam na was w studiu

od Solar: dobra, to do zobaczenia

Nie odpisywałam mu już, bo było to po prostu bezsensowne. Lekko zrezygnowana pomieszałam rurką w moim napoju. Nie powinnam być zła, w końcu każdemu może coś wypaść. Zresztą jest to tylko pół godziny, prawda?

- Co o tym myślisz? - usłyszałam, a Kasia siedząca obok mnie lekko mnie szturchnęła - Klara?

- Przepraszam, zamyśliłam się. - odpowiedziałam cicho - Mam dziś dużo na głowie.

- Co takiego? - zapytał Antek, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Oczywiście nie był sekretem fakt, że pracuję czasem z kimś sławnym jak Bedoes czy Solar, jednak nigdy zbytnio nie lubiłam o tym rozmawiać z ludźmi spoza branży. Bałam się wtedy, że będą na mnie patrzeć przez pryzmat moich znajomych, a strasznie tego nie chciałam. Byłam zdania, że jeśli chcesz osiągnąć sukces i sławę to sam musisz na to zapracować.

- Mam dziś sesję do wykonania. - odpowiedziałam zlewająco i na całe szczęście w tym momencie kelnerka przyniosła nasze zamówienia. Nie poruszając dalej tego tematu każdy zajął się swoim posiłkiem i od czasu do czasu rozmawialiśmy krótko na jakiś temat. 

Ogólnie nie miałam nic ani do Antka ani do Kasi, bo byli bardzo sympatyczni. Niestety nie czułam się przy nich w 100% sobą. Ja byłam osobą, która z wielką chęcią chodzi na imprezy, a studia stawia poniekąd na drugie miejsce, zaś oni uważali, że najważniejsza jest tylko nauka i stopnie. Miałam to za trochę dziwne, bo właściwie teraz są lata naszej młodości. Nie kwestionowałam jednak ich poglądów - każdy ma prawo do własnego zdania. 

Chwilę przed 13:00 skończyliśmy jeść, każdy zapłacił za siebie, a potem pożegnałam się z nimi i udałam się do auta. Normalnie na co dzień dojeżdżam na uczelnię tramwajem lub metrem, jednak dziś musiałam gdzieś schować cały sprzęt. Nie zliczę ile razy dziękowałam rodzicom za ten samochód. W takich sytuacjach niesamowicie ułatwia mi robotę.

Po około 20 minutach byłam już pod studiem. Z torebki wyjęłam jeszcze paczkę gum do żucia i wrzuciłam jedną do buzi. Wysiadłam z auta i podeszłam do bagażnika. Otworzyłam go i widząc ilość mojego sprzętu zaczęłam zastanawiać się jak mam to wszystko zabrać do środka. Ostatecznie stwierdziłam, że będę musiała podzielić to na dwie części i po prostu wrócić po połowę. 

- Hej, potrzebujesz pomocy? - usłyszałam nagle za sobą, przez co prawie upuściłam aparat, który trzymałam w rękach - Jeju, przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć.

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz