Całe pomieszczenie okrywał półmrok. Przez niewielkie szpary w ciemnych, długich zasłonach, przebijały smugi światła, oświetlając niewielki fragment. Rozejrzałam się uważnie, a gdy nie dostrzegłam niczego niepokojącego, zbliżyłam się do sofy. Tuż za nią było wystarczająco dużo miejsca bym mogła się tam ukryć, dlatego przecisnęłam się i przykucnęłam, cierpliwie czekając.
Cisze, która panowała w komnacie przerwało jedynie tykanie zegara. Wsłuchiwałam się w niego, opierając głowę o tylną cześć zagłówka. Czas płyną, a ja powoli zaczęłam wątpić, że on mnie odnajdzie. Przez myśl przeszło mi nawet, że być może pomyliłam komnaty. Szybko, jednak odrzuciłam z tyłu głowy te oscylacja i przyciągnęłam kolana do piersi, obejmując nogi rękoma.
Panujące w komnacie ciepło, którego od tak dawna nie czułam, sprawiało, że moje powieki stawały się ciężkie. Pozwoliłam im na chwilę opaść i dać mojemu ciału odpocząć. Poczułam jak coś musnęło mój nos. Potarłam go szybko, a gdy to znów się powtórzyło, otworzyłam błyskawicznie oczy i odskoczyłam, widząc nade mną ciemną postać.
- Wybacz, że przerywam ci drzemkę, ale odrobinę nam się spieszy. - Jego ciemne oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się uśmiech.
- Gdzie byłeś? - Zapytałam, gdy rozpoznałam twarz mojego wybawiciela.
- Tęskniłaś? - Mruknął z szelmowskim uśmiechem, a ja przewróciłam oczami. - Musiałem posprzątać bałagan jaki rozpętała twoja ucieczka. - Podniósł dłoń, a ja rozpoznałam sztylet, który mi wręczył. - Myślałem, że bardziej go docenisz.
Chciałam się odezwać, powiedzieć o tym w jakiej sytuacji się znalazłam, jednak w tym samym czasie przypomniałam sobie spotkanie z Draco.
- Nie ważne. - Stwierdził, gdy nie usłyszał ode mnie żadnej odpowiedzi. - Chodź. - Wyciągnął dłoń, którą po chwili chwyciłam. - Musimy się stąd wynosić, nim oni wszyscy się zorientują. - Mówiąc to podszedł do jednego z okien i wyjrzał przez nie ostrożnie. - Nie wiem jak wiele mamy czasu, ale każda sekunda jest cenna.
- Dlaczego to robisz? - Zapytałam, spoglądając na niego niepewnie. - Dlaczego mi pomagasz?
- Jesteś damą w opałach, a ja nieziemsko przystojnym rycerzem, który zapragną cię oswobodzić. - Powiedział zmysłowym głosem, po czym skinął głową. - Nie musisz dziękować.
- Chcę usłyszeć prawdę. - Spojrzałam na niego gniewnie, nie dając za wygraną.
- Nie wierzysz w moje dobre intencję? - Wymruczał i podszedł do mnie, chwytając mnie za ramię.
- Nie ufam już nikomu. - Odwarknęłam i szarpnęłam ręką, a on wzmocnił swój uścisk. - Puszczaj mnie.
- Wiedzą już o nas. - Jego twarz spoważniała, gdy spojrzał w stronę drzwi. - Zbliżają się.
Spojrzałam na niego niezrozumiale, lecz po chwili zdołałam usłyszeć kroki, szelest metalu i jakby ledwie wyraźne "Przeszukać wszystkie...". Przełknęłam ciężko, a moje serce przyspieszyło. Bałam się, że jeszcze chwila i nas złapią, a wtedy, Merlin jeden wie, co mogłoby mnie czekać za próbę ucieczki.
- Chwyć mnie mocno za rękę i nie puszczaj. - Popatrzył mi w oczy i wyciągnął dłoń.
W chwili, kiedy ją chwyciłam, poczułam jak coś szarpnęło moim ciałem, a w mojej głowie pojawił się potężny szum. Nim zdołałam nabrać powietrza, poczułam jak moje nogi lądują na czymś miękkim. Zadrżałam, a moje usta wydały niemy jęk, gdy zorientowałam się, że jestem w lesie. Rozejrzałam się oniemiała i uszczypnęłam w ramie, modląc się, aby to nie był sen.
CZYTASZ
The enemy | Draco Malfoy/OC, Mattheo Riddle/OC |
FantasíaMedalion o potężnej mocy, stworzony z żywego ognia... Gdy odnajduje go Madeleine, nie ma pojęcia, że jest nosicielką sangre de fuego, ognistej krwi. Istnieje jednak dziennik, w którym zapisane są tajemnice, lecz, kiedy sekrety te poznaje ktoś, kto p...