Rozdział 1

773 89 118
                                    

Stuk stuk, stuk stuk, stuk stuk. Rytmiczny dźwięk pociągu dostosował się do bicia mojego serca.
Z każdą minutą oddalałam się od Doriana. Uciekałam od przeszłości, by po raz kolejny zacząć od nowa.
Kiedyś uciekałam przed rodzicami. Uciekałam przed żalem, smutkiem, rozpaczą i wycieńczeniem psychicznym. Wiele razy już uciekałam. Zaczynałam nabierać wprawy.
Tym razem jednak chciałam wszystko oddzielić grubą krechą. Zostawić to za sobą. Wcielić się w Maję, która żyła tylko w mojej głowie. Jak na razie się nie udało.

Jeszcze wczoraj byłam w pracy, a po pracy znów czułam silny ucisk na mojej szyi. Miałam pewność, że z każdym tygodniem Dorian pozwalałby sobie na więcej. Jak bardzo brutalny byłby za rok? Czy byłoby, co ze mnie zbierać? Wątpiłam, że moja psychika była w stanie unieść więcej.

Za każdym razem, gdy pociąg zatrzymywał się na stacji, obezwładniał mnie strach. Oczami wyobraźni widziałam, jak Dorian wsiada do przedziału i wyciąga mnie za włosy. Poczułam dreszcz na karku, który przeszedł po całym kręgosłupie. Przymknęłam oczy, modląc się, żeby to nie był on.
Naprzeciw mnie usiadł mężczyzna. Rozpoznałam po odchrząknięciu, że był mężczyzną. Opanuj się! To na pewno nie Dorian!

Otrzepałam się jak pies po wpadnięciu w kałużę. Otworzyłam oczy, mierząc się wzrokiem z mężczyzną z naprzeciwka. Uśmiechnął się do mnie.
– Nie jest dzisiaj aż tak zimno – zagadał, komentując moje dziwne zachowanie. – Pewnie już to słyszałaś, ale masz niesamowite oczy.

Słyszałam.

Wyciągnęłam z torebki okulary przeciwsłoneczne i założyłam je ostentacyjnie na nos. Nie miałam ochoty na flirt. Fakt, że był przystojny odstraszał mnie na starcie. Dorian też był. Mokre marzenie mnóstwa kobiet. Śnieżnobiały uśmiech, ponad metr osiemdziesiąt, umięśnione ciało, lekko oliwkowa skóra i silne ręce. Te silne ręce znałam bardzo dobrze.

Był przystojnym, zniewalającym brutalem o zamarzniętym sercu. I tylko to się teraz liczyło, choć jeszcze kilka lat temu, to w jego ramionach znajdowałam ukojenie i poczucie bezpieczeństwa.

On się tak zmienił, czy to ja byłam taka ślepa, łaknąc aż za bardzo, żeby ktoś mnie kochał? Był księciem na białym koniu, który uratował księżniczkę z wieży. Cóż... zamienił się we władczego króla, rządzącego całym moim życiem. Ciałem i psychiką.

Strach nie odpuścił nawet po kolejnej godzinie jazdy pociągiem. Wróciłam myślami do tego, jak kilka dni wcześniej szykowałam sobie rzeczy do spakowania. Na jednej z półek ułożyłam równo ubrania. W łazience dwa duże ręczniki czekały na włożenie to torby. Szczoteczka, szczotka do włosów i inne przybory dumnie prezentowały się na półce. Za każdym razem, gdy Dorian wchodził do łazienki przeszywał mnie strach, jakby te rzeczy miały mnie zdradzić, powiedzieć mu, że Maja zamierza uciec. Miałam wrażenie, że krzyczą, błyszczą jakoś jaśniej, są bardziej wyraziste, odznaczają się od pozostałych, mając na sobie czerwony znak świadczący o mojej zdradzie.

Trzęsły mi się ręce, gdy wyszedł do pracy, a ja wyciągnęłam z szafy czarną torbę i niebieski plecak. Przybory łazienkowe wypadły mi z rąk, gdy biegłam z nimi do sypialni. Cała się trzęsłam, bojąc się, że on zaraz wróci. Nakryje mnie na gorącym uczynku. Zostawiając karteczkę na blacie w kuchni, czułam tak wielki stres, że miałam wrażenie nadchodzącego omdlenia. Serce biło zbyt szybko, jakbym miała dostać zawału. Czułam ból w klatce piersiowej, gdy wrzucałam klucze z mieszkania do skrzynki na listy.

Modliłam się gorliwie do Boga, naciskając przyciski windy. Policzki parzyły mnie, tak samo jak dłonie, w których trzymałam torbę, gdy wychodziłam z klatki i kierowałam się w stronę przystanku.

Zdrajczyni. Uciekinierka. Łapać ją! – Zdawało się krzyczeć moje ciało, rozbiegane oczy i nerwowy oddech.

Dreptałam w miejscu, nie umiejąc opanować zdenerwowania. Minuty do przyjazdu autobusu dłużyły się niesamowicie. Mój żołądek wywracał fikołki. Nie znikało przeczucie, że zaraz się pojawi za mną Dorian. Zaskoczy swoją przenikliwością. Wyskoczy znikąd niczym magik. Spojrzy na mnie zimnym wzrokiem i uśmiechnie się zwycięsko, każąc wracać do domu.

* Wydana * Słabosilna - Maja  (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz