2 - Adres i ratunek

17 4 1
                                    

Bakugo

Nie wiem ile czasu minęło... Wiem tylko że dużo... A na czym go spędziłem?.. Na robieniu za jebaną zabaweczke tych oblechów!!
Każdy z nich był bardziej brutalniejszy od drugiego. Jeden z nich wykręcił mi rękę tak mocno że boli mnie już chyba z 3 godziny. Bawili się mną tak jakbym był jakąś lalką. Zgwałcili mnie z 7 razy a raz nawet było ich dwóch naraz.
Teraz leżę w jakimś małym pustym pokoju na ziemi. Jedyne co mogę dostrzec to żarówkę wiszącą na środku pokoju i to tyle. Leżę teraz skulony w rogu i czekam na jakąś pomoc bo tylko to mogę. Quirk w dalszym ciągu mi nie wraca a niedawno wbili mi jakąś substancje przez którą osłabłem jeszcze bardziej. Może to właśnie blokuje mój quirk.

Muszę się stąd wydostać ale nie mam siły. Nie potrafię ustać na nogach a ból jaki czuję jest poprostu nie do opisania. Do tego towarzyszą mi liczne zadrapania i rany, które mi zrobiły te śmiecie.
Może rodzice mnie będą szukać? Raczej nie..
Może chociaż deku będzie mnie szukać.. albo chociaż ktoś ze szkoły.. Ktokolwiek.. Może być nawet mieszaniec byleby mnie stąd zabrał...

*Time skip*

Izuku
Właśnie wychodziłem z todorokim od rodziców kacchana. Powiedzieli, że myśleli że był w szkole i że nie mieli pojęcia, że zniknął. Wczoraj podobno nie było ich w domu więc nie mogli stwierdzić czy kacchan wrócił czy nie.

- jak myślisz, gdzie on jest? — spytał mnie todoroki

- nie wiem, ale mam nadzieję że jest bezpieczny i nic mu się nie stało, to ja go wczoraj zostawiłem i wracał sam. To moja wina jeżeli coś mu się stało, mogłem...— nagle todoroki mi przerwał

- nawet nie próbuj se wmawiać że to twoja wina bo tak nie jest. Nie odpowiadasz za jego zniknięcie więc nie mów że to twoja wina — odpowiedział stanowczym głosem

W odpowiedzi uśmiechnąłem się lekko i szedłem dalej przed siebie. Właśnie zmierzaliśmy w stronę uliczki przez którą zawsze wraca kacchan. Wcześniej poszliśmy bezpieczniejszą drogą, żeby najpierw sprawdzić czy kacchan jest w domu, ale teraz musimy obejrzeć dokładnie tą ulicę.

Todoroki szedł szybciej a ja troszkę za nim ale nadal dotrzymywałem mu kroku. Gdy skręciliśmy w uliczkę, którą zazwyczaj wraca kacchan złapał mnie lekki stres. Co jeśli kacchan leży tam martwy?? Albo ktoś mu coś zrobił i stracił przytomność?? Niee, on umie się obronić. Muszę wierzyć, że nic mu nie jest.

Szliśmy chwilę i nagle usłyszałem czyjąś rozmowę za ścianą. Pociągnąłem todorokiego na ścianę i przysłuchiwałem się. Takie zachowanie nie jest za dobre, ale muszę za wszelką cenę znaleźć kacchana a oni mogli go tutaj widzieć.
Todoroki najwidoczniej zrozumiał mój przekaz i też zaczął słuchać.

- byłeś już u hiroshiego*¹? Ma nową zabawkę i nawet nie wiesz jak dobrze się nią rucha — powiedział jeden przez co serce stanęło mi w gardle

- jeszcze nie. Mam zamiar dzisiaj iść i się trochę zabawić — odpowiedział ten drugi- a kogo ma tym razem?

-wczoraj znalazł tutaj niedaleko jakiegoś chłopaka. Na oko bym powiedział że ma z 17 lat i miał imię chyba na K ale całego nie pamiętam. Mnie interesowało tylko jego zajebiste ciało

- a jak wygląda?

- w chuja umięśniony, blond włosy i takie zajebiste czerwone oczka, które błagały o litość- zaczął się śmiać

Łzy zebrały mi się w oczach od słuchania tego. To musiał być kacchan... Muszę go znaleźć...

Todoroki

Gdy tylko to usłyszałem wiedziałem, że chodzi o bakugo. Midoriya wyglądał na bardzo przerażonego. Też chyba zdał sobie sprawę z tego, że mówią o bakugo.

Nie czekając na niego wyszedłem zza ściany zamrażając tych dwóch facetów i podszedłem do nich.

- ejjj! Typie kim ty do cholery jesteś?! — spytał się mnie jeden z nich jednak nie odpowiedziałem

- gdzie trzymacie tego chłopaka, o którym mówicie — powiedziałem stanowczo na co jeden z nich się uśmiechnął

- nie zamierzam się dzielić takimi informacjami z byle kim — powiedział

- gadaj albo źle to się skończy dla was obu

- jesteś tylko dzieckiem, co nam możesz niby zrobić co?

- mogę was oddać w ręce policji lub puścić was wolno jeżeli powiecie gdzie jest ten chłopak — skłamałem. Jak tylko wyjawią mi gdzie jest bakugo zadzwonię na policję i ich zabiorą.

Oboje spojrzeli na siebie i wymienili jakieś zdania po cichu tak że nie dosłyszałem co mówią.

- dobra powiemy, ale masz nic nie mówić policji, bo inaczej ten chłopak marnie skończy

Chwilę się zastanowiłem po czym przytaknąłem i podszedłem do nich
- a więc? Gdzie on jest?

Ci odrazu podali mi adres, a ja użyłem ognia i lód po chwili się roztopił. Ci dwaj odrazu uciekli a ja zadzwoniłem na policję. Potem podszedłem do deku, który stał nieruchomo i patrzał w ziemię. Żal mi go. Wiem, że jest blisko z bakugo i napewno bardzo się o niego martwi. Nie czekając przytuliłem go mocno mówiąc, że go znajdziemy i będzie wszystko dobrze. Teraz tylko wystarczy zgłosić to aizawie, bo sami nie możemy go szukać i uratować bakugo.

Bakugo

Leżałem sam jeszcze kilka dobrych godzin. Gdy ból lekko ustał spróbowałem wstać. Przytrzymałem się ściany i postawiłem pierwszy krok.
Jak na zawołanie drzwi się otworzyły z głośnym hukiem, a do środka wszedł kolejny obcy facet.

Upadłem na ziemię i cofałem się jak najdalej aż do rogu, w którym wcześniej leżałem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hiroshi*¹ — typ, który porwał bakugo

Jeżeli ci się podobało to daj głos, bo wtedy wiem ile osób to jeszcze czyta
Miłego dnia/nocy <33

875 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 31, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kidnap//bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz