Kolejny dzień zaczął się tradycyjnie od biegania. Założyłam ukochane bordowe leginsy, idealnie przylegające do mojego ciała i pasującą bluzę, oraz białe adidasy. Wzięłam słuchawki, telefon i wyszłam z domu. Było około 5 rano. Zawsze byłam rannym ptaszkiem. Nienawidziłam marnować dnia i każdy kto mnie znał o tym wiedział. Wbiegłam do parku, który był niedaleko mnie i zrobiłam tą co zawsze trasę. Kochałam najbardziej taką porę dnia, bo praktycznie nikogo nie było. Oczywiście głupia ja miała nadzieję, że wpadnę na szefa, ale chyba dzisiaj go nie będzie. Dziwne bo on codziennie biega. Chociaż ochrona mnie nie zawiodła. Tatuś zawsze był przewrażliwiony, ale za to go kochałam najbardziej. Opiekował się mną. Wieczorem miałam jeszcze robotę, więc musiałam być szybciej w domu, co za tym idzie szybciej w biurze.
Właśnie wróciłam do domu i wzięłam szybki prysznic. Rozpuściłam włosy i je lekko skręciłam. Zrobiłam delikatny makijaż i założyłam koronkową, białą bieliznę. Dzisiaj postawiłam na białą koszulową bluzkę z długim rękawem i spodnie ze srebrnymi guzikami w kolorze butelkowej zieleni. Założyłam jeszcze cieliste szpilki i torebkę oraz płaszcz. Gotowa szybko spryskałam się perfumami i zeszłam do garażu. Włączyłam silnik i muzykę, po czym ruszyłam z piskiem opon.Była godzina dwunasta, a mojego szefa nadal nie było. Akurat bardzo dziwne, bo on jest zawsze o ósmej rano. Nigdy się nie spóźniał. Musiało się coś stać. Nie było go rano w parku i teraz w pracy. Dzwoniłam już chyba ze sto razy. Gdy miałam wybrać numer Ethana, do biura wszedł szef. Wszedł to za dużo powiedziane, on wpadł. Wściekły jak osa. Ciekawe co się stało.
- Wezwij mi natychmiast Ethana! - krzyknął to tak głośno, że on na pewno to usłyszał, trzy piętra niżej. Nic więcej już nie powiedział, tylko trzasnął swoimi drzwiami. Nie myśląc więcej, wykręciłam odpowiedni numer. Usłyszałam jego głos, po trzech sygnałach.
- Lauza.
- Ethan.
- Layla? Co się stało? - uu.. Chyba dało się z mojego głosu wiele usłyszeć.
- Szef wpadł do biura wściekły i kazał mi Ciebie natychmiast wezwać.
- Cholera. Zaraz będę. - rozłączył się
Faktycznie, był po chwili zmachany.- Jest u siebie?. - pytanie skierował do mnie, na co pokiwałam tylko głową.
Nie czekając więcej wszedł do środka bez pukania i zamknął szybko drzwi.Słychać było tylko krzyki i od czasu do czasu tłuczenie szkła. Miałam źle przeczucia. Postanowiłam zejść do samochodu i zadzwonić do taty. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci.
- Stało się coś? - zawsze to samo, uśmiechnęłam się do siebie.
- Chciałabym się dowiedzieć. Mój szef lata wściekły. Zamknął się teraz z Ethanem w gabinecie i słychać krzyki i tłuczone szkło.
- Wcale mu się nie dziwię. Jego młodszy brat został postrzelony, na szczęście nic poważnego. - zakryłam usta dłonią.
- Boże. Wiadomo kto to zrobił?
- Nie. Płatny zabójca.
- Kurwa.
- Layla.!
- Wybacz tato. Szkoda chłopaka.
- Wyliżę się. Skarbie muszę kończyć.
- Dobrze. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Wróciłam szybko do góry i zabrałam się za pracę. Postanowiłam jeszcze zrobić dwie kawy i zanieść je do gabinetu. Zapukałam i gdy usłyszałam wejść, uchyliłam drzwi.
Zamarłam. Gabinet wyglądał jakby przeszedł przez niego tajfun. Wszystko było poprzewracane i nawet wazon był roztrzaskany. Lucas stał odwrócony tyłem przy oknie, a Ethan siedział na kanapie.
CZYTASZ
Bound by promise.
RomanceLayla Vitalle (Santini). Przez tragiczne wspomnienia, znika z mafijnego półświatku i działa od tej pory, jako płatny zabójca. Nikt nie zna jej tożsamości. Kobieta widmo, uznawana za zaginioną. Pewnego dnia, postanawia wyjechać do Chicago i zaczyna p...