1. Dzień dziecka

1.7K 37 3
                                    

   Wracałem ze sklepu, gdy otrzymałem SMS-a z zaproszeniem na wyjazd z ludźmi, z SBM. Z wiadomości dało się zrozumieć jeszcze, że jest on za niecałe dwa dni oraz ma być nie jednodniowy. Trochę głupio, że aż tak wielki spontan, ale odpisałem zgadzając się. No może nie było to do końca aż takie nie zaplanowane, bo przypomniało mi się, że uzgadnialiśmy czy każdemu pasuje mniej więcej, ale date podali dopiero teraz. Usmiechnąłem się mimowolnie i dalej szedłem do mieszkania.

Gdy byłem pod swoimi drzwiami otworzyłem je i poszedłem rozpakowywać zakupy. Otrzymałem wiadomość, a w niej informacje o miejscu zbiórki, więc zacząłem się pakować.

→→→
(Dzień wyjazdu)

Byliśmy umówieni na 11 pod studiem, więc na spokojnie wyrobiłem się z przyjściem na tą zbiórkę. Przywitałem się z chłopakami i ruszyliśmy do wynajętego domu.

Po dojeździe na miejsce czekała nas kolejna zbiórka, tym razem mająca na celu to, by nas lepiej zorganizować. Usiedlismy wszyscy w salonie.

-- No więc jeżeli wszyscy juz jesteśmy to parę spraw organizacyjnych - zaczął Solar -Po pierwsze, to pokoje są 2 osobowe więc Białas przeczyta wam teraz kto z kim został przydzielony.

- Więc tak: Ja jestem z Solarem, Bedoes z Whit'em, Janusz Walczuk z Beteo, Kacperczyki razem, Moli z Adim oraz Janek z Matą - popatrzyłem w stronę mojego nowego współlokatora. On zrobił to samo, uśmiechając się do mnie. Po chwili jego wzrok z powrotem zawisł na białasie - Czy komuś nie pasuje taki układ? - spytał i nikt nie zaprzeczył.

     Zacząłem się bać, bo nigdy nie mieliśmy czasu ani okazji na dłuższą rozmowę. Tym razem może być nawet za dużo czasu i za dużo okazji. Słuchałem kilka jego kawałków ale większości, a i tak już ichnie pamiętam. Będę musiał przesłuchać jeszcze raz w łaznience albo coś. Spojrzałem jeszcze raz na Michała a jego uśmiech rozwiał moje wątpliwości.

- Możecie iść odnieść walizki do pokoi. Spotykamy się tutaj za pół godziny - oznajmił Solar i wszyscy zaczęliśmy się rozchodzić.

Po chwili namysłu stwierdziłem, że wolę najpierw zająć łóżko, a dopiero później przynieść bagaże. Nikt nie podał nam gdzie mamy pokój więc dogoniłem Białasa i spytałem. Wytłumaczył mi mniej więcej na tyle, bym sam trafił i dostałem nawet klucze, co oznaczało, że Michał i tak szybciej nie wejdzie do pokoju więc poszedłem do auta. Wziąłem swoją walizkę rozglądając się, gdy zauważyłem że mój współlokator rozmawia z Sebastianem (white'm). Gdy nasze spojrzenia się spotkały – pomachał, a ja się uśmiechnąłęm po czym chłopak podszedł do mnie.

- Hej - przywitałem się.

- Cześć. Nikt nie podał nam gdzie mamy pokój. Kluczy tez nie dostaliśmy. Idziemy szukać?

- Ja mam, Mateusz (białas) mi dał i mniej wiecej wytłumaczył gdzie jest pokój. Masz już wszystko?

- Tak jakby... Została mi się piłka, ale nie mam w co włożyć.

- Ja wezmę - zaproponowałem i chwyciłem piłkę pod pachę - Chodźmy.

- No po tych schodach to może ciężko być - zauważył mój rozmówca, na co ja się zaśmiałem.

Położyłem rzeczy przy drzwiach i szukałem kluczy po kieszeniach w spodniach.

- Szybciej, bo sie spóźnimy zaraz - poganiał mnie.

- Bo zaraz będziesz spał na korytarzu - odpowiedziałem, po czym otworzyłem nasz pokój - Chcesz wybierać pierwszy? - spytałem, mimo iż wcześniej zależało mi na tym.

- Tak, dzięki - odpowiedział, po czym usiadł na łóżku pod oknem. Nawet podobał mi się ten podział.

- Ile się zostało do zbiórki? - spytałem.

- Tak właściwe to już - odpowiedział, po czym wstał - Idziemy?

- Tak ale zaczekaj chwilę... Wolisz, żebym zwracał się do ciebie po imieniu czy pseudonimem?

- Jak ty wolisz ale chodźmy już.

Mata x Jan rapowanie (Hotel) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz