Tajemnicza Paczka

914 67 22
                                    

Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Z cichym pomrukiem niezadowolenia odwróciłem się na drugi bok próbując zasnąć jeszcze na chwilę. Gdy ponownie odpływałem w krainę snów zostałem oblany zimną wodą.

-Nie ma kurwa spania leniu!! - wydarła się zielonowłosa kobieta stojąca nademną.

-Popierdoliło cię do reszty? - zapytałem zrywając się do pozycji siedzącej.

-Wychodzę do pracy, posprzątaj te swoje ubrania przejść się nie da. - powiedziała kobieta wychodząc z pokoju. - I zrób pranie!!

-Mhmm...

-Nie żadne mhmm, jak tego nie zrobisz nie dostaniesz obiadu ani kolacji przez następny tydzień!- wykrzyczała głośno kobieta wychodząc z mieszkania.

Gdy usłyszałem jak drzwi od mieszkania się zatrzaskują z niechęcią wygramoliłem się z łóżka. Zabrałem z szafki nocnej paczkę papierosów i telefon i skierowałem się na balkon. Papieros z rana to coś cudownego. Oparłem się o barierkę i zacząłem sprawdzać telefon.

Sms od : Erwin

Kocham cię bracie, dziękuję że jesteś.

Byłem lekko zdziwiony wiadomością od siwowłosego, nie często pisał on takie wiadomości. Pomyślałem że może poprostu wypił trochę za dużo wczorajszego wieczoru, w końcu wspominał że idzie się spotkać z Sanem. Uśmiechnąłem się lekko i odpisałem chłopakowi.

Z Erwinem poznaliśmy się kilka lat temu jednak nigdy nie utrzymywaliśmy bliższych relacji. Wszystko się zmieniło gdy Silny potrzebował kierowcy na jeden z napadów rok temu. Właśnie tam ponownie spotkałem Erwina, odrazu załapaliśmy dobry kontakt. Wymieniliśmy się numerami telefonów i jakoś tak się potoczyło że zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Po niedługim czasie staliśmy się tak zwanym ,,Gold Duo". Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, robiąc napady lub jeżdżąc bez celu po mieście. Kilka miesięcy później do naszej dwójki dołączył wyjątkowo głośny David. I tak właśnie z ,,Gold duo" stało się ,,Gold trio" robiące postrach na mieście.
Erwin i David byli dla mnie jak młodsi bracia którzy ciągle wpakowywują się w kłopoty. Pomimo tego że często nie zgadzaliśmy się w niektórych sprawach i występowały pomiędzy nami zgrzyty wiedzieliśmy że bez zastanowienia skoczylibyśmy za sobą w ogień.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon.

~^~^~

-Hej Carbo, jesteś zajęty? -zapytał piszczącym głosem Kui.

-Nie, coś się stało?

-Jakieś lokalne kurwy ukradły mi helikopter i nie mam jak wrócić z Cayo.

-Będę za niecałą godzinkę, uważaj na siebie maluszku by cie jakieś zwierzęta nie zjadły. - powiedziałem śmiejąc się przy tym.

-Bardzo śmieszne, będę czekał przy lotnisku. - odpowiedział podenerwowany chińczyk rozłączając się.

~^~^~

Zgasiłem końcówkę papierosa i wszedłem do mieszkania zamykając za sobą drzwi. Skierowałem się do łazienki aby wziąć szybki prysznic. Rozebrałem się i wszedłem do kabiny puszczając na siebie strumień ciepłej wody.
Po umyciu się poszedłem do pokoju po jakieś ubrania.

𝓨𝓸𝓾 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓼𝓪𝓯𝓮 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz