Ginny Potter szamoce się w koszmarze, wierzga, niemal lata między jednym a drugim skrajem łóżka, ściskając między nogami pomiętoszoną kołdrę. Jej drżące wargi, przyprószone niczym rosą kroplami zimnego potu poruszają się niespokojnie, a spomiędzy nich ulatują urywane półsłowa.
Na chwilę zamiera, zaciskając dłonie o pobielałych kostkach na prześcieradle. Napina mięśnie, wypuszcza świszczący oddech. Wydaje, że się uspokoiła. Wtedy otwiera niewidzące, przechylone białkami do góry oczy i wydaje przerażony okrzyk. Pierwszy z wielu.
Zaprawiony Harry wbiega do sypialni i rzuca zaklęcie wyciszające. Łapie zimne, mokre od potu ciało swojej żony i otacza ją szczelnie ramionami, unosząc do pozycji półleżącej. Ginny porusza się chaotycznie, jak ryba wyrzucona na brzeg. Z jej gardła uchodzą urywane, chrapliwe krzyki. Mąż potrząsa nią za ramiona, przytrzymując jednocześnie szyję i powtarza niezłomnie „Ginny, kochana, wróć, wróć do mnie". Kobieta próbuje z nim walczyć, jednak jej ciało wreszcie opada z sił, a ostatni, najwyższy i najbardziej piskliwy wrzask powoli przechodzi w szloch. Desperacko wtula się w ciało Harry'ego, jakby był jedyną ostoją, jej jedynym punktem zaczepienia. Może faktycznie tak jest.
- Ona po mnie przyszła, Harry - zawodzi, gdy jej ciałem wstrząsa lament tak silny, iż wydaje się, że zaraz połamie jej żebra - Ona mi nigdy nie wybaczy. Przyszła mnie zabić. Ona nigdy nie...Ona chce pokuty...
- Mamooo! - zawodzi przeciągle Lily z jadalni. Kobieta wzdycha, odkłada nóż do krojenia warzyw na bok i podchodzi do stołu, na którym najstarsza pociecha Potterów rozłożyła starą kronikę szkolną swoich rodziców.
- Co tam masz, kochanie? - pyta, układając dłonie na pokaźnym brzuchu, z którego niedługo na świat wydostać ma się Albus Severus Potter.
- Znalazłam cię! - woła uradowana dziewczynka, przerzucając energicznie stronnice albumu. Jej kitka jasnorudych włosów wesoło podskakuje. Zatrzymuje się w połowie, przekręca kronikę w stronę Ginny i stuka palcem w jedną z fotografii. Kobieta pochyla się z zainteresowaniem, zakładając kosmyk włosów za ucho i momentalnie zamiera. Przez twarz przemyka jej dzika, niemal zwierzęca panika. Ma wrażenie, że jakaś lodowata ręka zacisnęła się wokół jej gardła.
- A co to za pani? - pyta niczego nieświadoma, sześcioletnia Lily. Zanim zdąży odwrócić głowę i spojrzeć na matkę, ta już przybiera najpogodniejszy uśmiech, na jaki ją w tej sytuacji stać.
- A to... - zaczyna niepewnie Ginny, starając opanować się drżenie głosu - To jest moja przyjaciółka ze szkoły, Hermiona Granger.
Wypowiedzenie jej imienia kosztowało więcej wysiłku, niż cała przeklęta wojna.
- Mój bohaterze! - krzyczy Ron z rozczulającym uśmiechem, biorąc na ręce dwuletniego Albusa. Chłopiec wyciąga małe rączki w kierunku najukochańszego wujka. Po chwili stopy chłopca odrywają się od ziemi, a on sam wiruje w ramionach mężczyzny.
- Ron, na brodę Merlina, ostrożnie! - warczy Ginny, wyłaniając się z salonu - Wiesz doskonale, że więcej dzieci mieć nie będę, więc obchodź się delikatnie z tymi, które są.
Ron nie okazuje już nawet skrępowania w tym temacie. Za dużo zostało wylanych łez i wykrzyczanych słów. Oswoił się z tym. W związku z tym odstawia delikatnie chłopca na ziemię, by chwilę później robić helikopter pięcioletniemu Jamesowi. Ginny wzdycha.
Ron uwielbia jej dzieci. Gaworzy i bawi się z nimi, łaskocze je, kupuje im słodycze i przemyca zabawki ze sklepu George'a. W końcu łapie w swoje silne ramiona Lily, podrzuca ją do góry, po czym usadawia na kolanach.
- Jak tam, księżniczko? - ośmiolatka oblewa się rumieńcem - Ależ nam to zleciało! Niedługo idziesz do Hogwartu!
Ginny obserwuje brata z pokoju obok, oparta o framugę drzwi. Lustruje dokładnie szeroki uśmiech Rona, jego dołeczki w policzkach i błyszczące, brązowe oczy; takie same, jak Jamesa i jej samej. Lily też ma brązowe oczy, jednak jest to inny brąz. Nie piwno-bursztynowy, lecz głębszy, ciemniejszy, czekoladowy.
CZYTASZ
Pokuta
FanfictionKilkuletnia Lily Luna Potter wskazuje na zdjęcie pani o ciemnych, kręconych włosach, pytając "kto to?". Ginny Potter skrywa w sercu bolesny sekret przeszłości. One-shot inspirowany powieścią Iana McEwana.