12

4.6K 131 23
                                    

05.07.2021

Od imprezy Diany minęły ponad trzy tygodnie. Przez ten czas na studiach trwała sesja, którą chciałam zdać jak najlepiej. Skupiałam się głównie na nauce, przez co na jakiś czas wyłączyłam się z życia towarzyskiego. Dzięki temu zdałam wszystko na dość zadowalające wyniki i w końcu mogłam rozpocząć swoje wakacje.

Przez natłok materiału nie miałam też czasu myśleć o mnie i Wiktorze. Może po prostu nie chciałam tego robić. Chłopak tak jak go prosiłam nie odzywał się do mnie przez ten czas. Albo czekał na mój ruch albo po prostu dał już sobie spokój. W głębi duszy chciałam poniekąd aby była to ta druga opcja. Owszem, podobał mi się, ale czy ja tak naprawdę chciałam być w związku? Sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie.

Z okazji zakończenia sesji postanowiłam zaprosić dziś dziewczyny na noc. Miała przyjść Diana i Paulina. Dawno nie widziałyśmy się w trójkę, a miałyśmy masę plotek do obgadania.

Po zrobionych zakupach wróciłam do domu i zaczęłam w nim sprzątać. W salonie naszykowałam nam miejsce do spania, a w łazience rozłożyłam dla nich ręczniki. Następnie zabrałam się za jakieś jedzenie. Planowałyśmy zamówić pizzę, jednak postanowiłam przygotować jeszcze sałatkę owocową oraz czekoladowe ciastka. Do tego miałam naszykowane jakieś chipsy czy żelki. Dziewczyny zapewniły mnie, że przyniosą wino, dlatego tą kwestię miałam z głowy.

Gdy została godzina do ich przyjścia postanowiłam się ogarnąć. Umówiłyśmy się, że dziś się nie odstawiamy, dlatego ubrałam granatowe dresy, szary top oraz zarzuciłam na siebie jeszcze tego samego koloru dużą, rozpinaną bluzę. Włosy standardowo związałam w niechlujnego koka i pomalowałam jedynie rzęsy. 

Z szafy w sypialni przyniosłam jeszcze do salonu kilka koców oraz poduszek po czym usiadłam na kanapie i wyczekiwałam przyjścia dziewczyn. Przy okazji włączyłam na Spotify jakąś pierwszą lepszą playliste, aby nie siedzieć w ciszy. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie, a następnie dźwięk otwieranych drzwi. Ruszyłam więc do przedpokoju, gdzie zobaczyłam dziewczyny, które już zdejmowały buty.

- Hej, laski. - uśmiechnęłam się po czym przytuliłam każdą na powitanie. Odebrałam od nich napoje i zaniosłam je do salonu na stolik, gdzie była reszta jedzenia. Poszły za mną, a już po chwili siedziałyśmy obok siebie z lampkami wina w ręce. 

*

- I ja mówię wtedy do niego, że jest pojebany, a on wkurwił się i poszedł. - zakończyła Paulina, a my jedynie zaśmiałyśmy się lekko. Boże, jak tych chłopaków łatwo z równowagi wyprowadzić. Była już chyba 21:00, a my zdążyłyśmy wypić prawie dwie butelki wina. Tym samym oczywiście musiały zacząć się tematy miłosne.

- U mnie i u Maćka na razie wszystko gra. - powiedziała Diana, po czym zapadła chwilowa cisza.

- Cóż, ja do końca nie wiem jak to wygląda u mnie. - odparłam i upiłam łyk trunku. Dziewczyny wymieniły jedynie znaczące spojrzenia i czekały na dalszy rozwój sytuacji. - Zapamiętajcie moje słowa, bo szybko ich na trzeźwo nie powtórzę. Lecę na Wiktora. Naprawdę w chuj  na niego lecę. 

- To zrób z tym coś. - stwierdziła Paulina, a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę.

- Nie wiem czy potrafię. - mruknęłam - Chciałabym, ale nie jestem pewna czy nadaję się do związku. Naprawdę nie chcę zranić.

- Zranisz go, jeśli nic z nim nie spróbujesz. Nie masz kompletnie nic do stracenia, Klara.

- No i co? Mam do niego pójść, porozmawiać z nim i będziemy w szczęśliwym związku? - spytałam ironicznie i przewróciłam oczami, na co dziewczyny jedynie westchnęły. 

- Nie musicie być od razu razem. Spotykajcie się na razie jak dwójka ludzi, która tylko ze sobą kręci. Z czasem albo będziecie w związku albo stwierdzicie, że jednak nic do siebie nie czujecie i zostaniecie przyjaciółmi. - Paulina przyznała Dianie rację, a ja jedynie zmarszczyłam brwi. Nie wierzę w to, że miało być to aż takie proste.

Przez resztę wieczoru dziewczyny namawiały mnie dość dosadnie, abym porozmawiała z Wiktorem. Skończyłam ten temat mówiąc, że się zastanowię. Z jednej strony co miałam do stracenia? Gorzej i tak już nie mogło być. Jednak w głowie miałam myśl, która nie dawała mi spać tej nocy. Czy on dalej mnie chce? 

*

Następnego dnia dziewczyny ulotniły się z mojego mieszkania tuż po zjedzeniu śniadania. O 10:00 byłam już sama i właściwie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Rozum kazał zostać mi w domu i ogarnąć wszystko, zaś serce mówiło, abym czym szybciej udała się do Wiktora. Jak miałam to rozstrzygnąć? Może to głupie, lecz postanowiłam rzucić monetą. Wyjęłam jedną z portfela. Orzeł - rozum, a reszka to serce. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i podrzuciłam.

Reszka.

Cóż, widocznie los dalej pragnie się ze mnie śmiać.

Westchnęłam ciężko i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Gdy posmarowałam ciało balsamem ubrałam bieliznę, po czym postanowiłam wybrać strój na dzisiaj. Postawiłam na długą czarną spódnicę w drobne kwiatki oraz tego samego koloru top z dość dużym wycięciem na dekolcie. Znów nie przesadzałam z makijażem - nałożyłam jedynie korektor, tusz do rzęs i bezbarwny błyszczyk. Włosy rozpuściłam i rozczesałam. Naturalnie miałam je lekko falowane, dlatego postanowiłam ich dziś już nie ruszać, bo wyglądały znośnie. 

W przedpokoju ubrałam jeszcze czarne conversy na platformie i miałam zamiar wychodzić. Zdałam sobie jednak sprawę, że nie wiem nawet gdzie mam jechać. Skąd miałam wiedzieć, czy Wiktor na pewno jest w studiu?

- Co jest? - usłyszałam po trzech sygnałach.

- Janusz powiedz mi proszę, czy Kinny jest teraz w studiu. - powiedziałam szybko i choć nie widziałam przyjaciela byłam pewna, że w tym momencie się uśmiechnął.

- Nie, ma przyjechać dopiero na 16:00. Powinien być w domu teraz. - podziękowałam mu i już miałam zamiar się rozłączyć - Trzymam kciuki, mała. Mam nadzieję, że tym razem się uda.

- Tak, ja też. - odparłam, po czym zakończyłam połączenie. Nie mam pojęcia co czułam w tym momencie. Nie był to stres, ale z jakiegoś powodu miałam ściśnięty żołądek. Powinnam też chyba być szczęśliwa, ale tak naprawdę nie wiedziałam, co postanowi blondyn. Nie chciałam chwalić dnia przed zachodem słońca. 

Do mieszkania chłopaka postanowiłam pojechać uberem. Nie miałam dziś ochoty na jazdę samochodem. Po prawie czterdziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z samochodu. Stanęłam przed blokiem i zaczęłam zastanawiać się co ja tak naprawdę robię. Chyba totalnie mnie pojebało. Wzięłam głęboki wdech i po policzeniu w myślach do dziesięciu weszłam do klatki. Tam udałam się schodami na odpowiednie piętro i stanęłam pod drzwiami, w które lekko zapukałam.

Może jeszcze ucieknę? Nie, już chyba mi się nie uda.

A gdyby tak spróbować?

- Klara? Co ty tu robisz? - usłyszałam po chwili. Podniosłam wzrok i spojrzałam prosto w niebieskie oczy chłopaka.

- Musimy porozmawiać. 

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz