Ten tydzień nie zaczął się dla Min Yoongiego zbyt dobrze. Pierwszy raz od kiedy tylko pamiętał, zdarzyło mu się zaspać do pracy. Na szczęście dzięki swojemu niezawodnemu asystentowi, który zaczął dzwonić do niego chwilę po ósmej, od razu gdy zorientował się, że coś jest nie tak i zmartwił się, bowiem jego szefa wciąż nie było w pracy, mężczyzna obudził się oraz pobiegł do toalety, aby w błyskawicznym tempie doprowadzić się do porządku.
Umył twarz oraz zęby, a potem szybko ułożył swoje czarne, przydługie już kosmyki, zachodzące mu za ucho, tak aby nie przeszkadzały mu w trakcie pracy. Po jednej stronie wpiął małą, drobną wsuwkę w tym samym kolorze. Zaczął zapuszczać je w momencie powrotu z wojska już ponad pół roku temu. Uśmiechnął się szeroko, kiedy przyglądał się swojej twarzy w lustrze. Nie uważał się za jakoś szczególnie przystojnego, ale czasami radował go fakt, że nie miał jeszcze zmarszczek. Pomimo iż skończył w tym roku trzydzieści jeden lat, wyglądał młodo. Ubrał swój ulubiony czarny garnitur w srebrne, cienkie, poziome paski i ruszył dalej.
Pięć minut później mógł opuścić swoje mieszkanie oraz udać się do podziemnego parkingu pod blokiem mieszkalnym, w którym żył już od czterech lat. Niedane mu było jednak wyruszyć swoim samochodem. Nie wiedzieć czemu, nie chciał odpalić. Przecież do zimy jeszcze daleko! Chociaż nawet wtedy nie miał większych problemów z zapaleniem silnika. Mężczyzna westchnął, wciskając plecy w wygodny fotel i zamknął oczy. To zdecydowanie nie był jego najlepszy dzień, a nawet nie zdążył się dobrze rozpocząć. Włączył swoją słuchawkę biznesową, którą założył chwilę przed wyjściem, po czym odezwał się do swojego asystenta.
— Jeon — odezwał się, wysiadając z jednego z najnowszych, limitowanych modeli Hyundaia. To auto, spośród wszystkich, które zdążył mieć, podobało mu się najbardziej. Dodatkowo okleił je piękną, granatową folią, dodającą mu jego zdaniem więcej elegancji.
— Tak, prezesie? — odpowiedział od razu.
— Samochód nie chce mi odpalić — mruknął, rozglądając się po parkingu. — Przyjedź po mnie i przy okazji wyślij kogoś, aby sprawdził, co się z nim stało.
— Dobrze! Niedługo będę!
Pokręcił głową, cmokając i wyłączył słuchawkę, po czym ruszył na chodnik. Wiedział, że chłopak będzie tutaj dopiero za minimum dziesięć minut. Nie uśmiechało mu się czekać na niego, stojąc w jednym miejscu. Zdecydował, więc iż przechadzka będzie lepszą opcją.
Cały czas szedł spokojnym krokiem, rozmyślając w międzyczasie, jaki będzie finał dzisiejszego dnia. Może przydarzy mu się coś jeszcze?
Wtem daleko przed sobą zobaczył, jak zza wąskiej uliczki wyłoniła się dwójka mężczyzn. Przymrużył delikatnie oczy, aby lepiej się przyjrzeć. Od razu przyciągnęli wzrok Yoongiego, bowiem ich strój wydawał się zupełnie niecodzienny oraz mocno specyficzny. Jeden z nich miał na sobie białą koszulkę z chaotycznym nadrukiem na środku, czerwoną spódniczkę, przyozdobioną w czarną kratkę oraz duże, futrzane kozaki w tym samym kolorze, co góra. Na dodatek jego włosy ufarbowane były ciemną czerwienią. Brązowowłosy kompan, który szedł obok niego, przyodział na siebie zwykły, niebieski T-shirt, jasne spodenki do kolan oraz kurtkę ze skóry. Na stopach miał czarne klapki.
Nigdy nie pomyślałby, że może spotkać kogoś takiego, przechadzając się po mieście, a nie na jakimś festiwalu. To bardzo rzadkie zjawisko na koreańskich ulicach, aby ktoś aż tak wyróżniał się swoim strojem.
Gdy zbliżali się w jego stronę, brunet coraz wyraźniej widział ich twarze. Od razu jedna z nich przykuła wzrok młodego prezesa. Ze ślicznych oczu czerwonowłosego chłopaka biła szczera radość, kiedy razem ze swoim towarzyszem śmiali się niemalże do rozpuku. Jego mały nosek i pulchne, pełne usta były tak idealne, że mężczyzna był pewien, co do wykonanych przez niego co najmniej kilku zabiegów. Coś nie pozwoliło mu ich tak po prostu zostawić. Przeszli obok niego, nie zwracając uwagi na nic oprócz siebie, a Yoongi szybko odwrócił się za nimi.
CZYTASZ
Forced to Love
Fanfiction〔zakończone, yoonmin〕 Yoongi wzdychał za każdym razem, gdy mama mówiła mu, że to najwyższy czas kogoś sobie znaleźć. W końcu miał już ponad trzydzieści lat, a mimo to wciąż był samotny. Za to dwudziestotrzyletni Jimin nawet nie śnił o tym, żeby z k...