Rozdział 1

420 14 4
                                    

Akcja rozpoczyna się 03.11. 2018

"Tomasz mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, za które dużo płacić nie musi, więc idealnie mu pasuje. Większość czasu i tak spędza na komendzie, siedzi po nocach szukając tropów, czegoś czego mogliby się zaczepić. Oczywiście przynosiło to efekty, bo dzięki temu sprawy bardzo szybko rozwiązywali. Jakiś czas temu dzwonił do niego właściciel mieszkania i powiedział, że będzie miał dla niego współlokatora. Tomkowi to nie przeszkadzało, zresztą i tak za kilka miesięcy ma zamiar się stąd wyprowadzić, więc dla niego to bez znaczenia czy ktoś będzie tu mieszkał czy nie. Ważne jest to, żeby tylko nie naruszał jego prywatności."

Był poniedziałek, około piątej nad ranem. Razem z Kubisem zakończył sprawę podwójnego zabójstwa. Mimo, że Kubis kazał mu wracać do domu, to ten został i napisał za nich obu raport. Skończył jakoś przed dziewiątą i nie obeszło się oczywiście od opieprzu Kubisa, który przyszedł do pracy i zauważył go w przemęczonym stanie. Dał mu dzień wolny, Komisarz podziękował i pojechał do mieszkania. 

Będąc już pod mieszkaniem, chciał odkluczyć drzwi, ale okazało się, że są otwarte. Na pewno je zamykał, bo jeszcze sprawdzał dwa razy. Odpiął pistolet z paska i go odbezpieczył. Wszedł po cichu do mieszkania. Wszedł do jednego z pokoi i zauważył kobietę, w którą natychmiast wycelował pistolet. Kobieta zauważyła go i było widać po niej, że przestraszyła się. W ułamku sekundy też wyciągnęła broń i wymierzyła w Tomka. Gdy chcieli już coś powiedzieć, to w pokoju pojawił się Piotr Zalewski, właściciel mieszkania.

- Spokojnie! - spojrzał na nich, a oni na niego - Panie Tomku, to jest nowa współlokatorka. Pani Dagmaro, pan Tomasz tu mieszka.

    - Zajebiście - powiedział w myślach.

W tym samym czasie opuścili broń w dół. 

- Policjantka? - zapytał, zapinając pistolet o pasek.

- Ta. Policjant? - zapytała o to samo.

- Ta - odpowiedział i spojrzał na pana Piotra - współlokator?

- Mam nadzieję, że nie przeszkadza panu kobieta?

- Nie, skądże. Przepraszam, ale muszę wyjść załatwić sprawy.

- Przecież pan pewnie dopiero z pracy wrócił, widać, że jest pan przemęczony.

- Człowiek nie żyję samą pracą - powiedział, chodź skłamał. Bo od dobrych trzech lata, praktycznie jedyne co robi, to pracuje.

- I to pan niby mówi? - Tomasz mieszka tu już ponad trzy miesiące i za każdym razem jak pan Piotr przyjeżdża sprawdzać stan mieszkania, to nie zastaje Tomka. A to były bardzo różne godziny dnia.

Jawor nic mu nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się lekko do niego. Po krótkiej chwili odwrócił się w stronę kobiety.

- Tomasz Jawor - podszedł do niej i wyciągnął w jej stronę rękę.

- Dagmara Górska - wyciągnęła w jego stronę rękę, po czym oboje je uścisnęli.

- Niezły refleks - puścił dłoń kobiety - do widzenia - powiedział, wychodząc z pokoju.

Gdy szedł do drzwi wyjściowych, zatrzymał go Zalewski.

- Przepraszam pana, że nie powiedziałem wcześniej, że jest to kobieta.

- Nie ma pan za co przepraszać, mi to obojętnie. To ja chyba powinienem przeprosić, bo zapomniałem, że miał pan przyjść i mam nadzieję, że ta kobieta nie zrezygnuje. Wiem, że mimo wszystko potrzebuje pan więcej pieniędzy.

- Plany się zmieniły, nie będzie żadnej operacji.

- Jak to? Dlaczego?

- Nowe badania miałem i okazało się, że rak jest nieuleczalny.

Razem przetrwamy wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz