17. Krew

540 12 1
                                    

Wybiła godzina 15 i gdy cała klasa usłyszała dzwonek od razu wszyscy jak poparzeni wybiegli z klasy.

Dzisiejszy dzień w szkole był męczący. Przez wszystkie przerwy musiałam opowiadać blondynce po tysiac razy o tym co się wydarzyło wczoraj.

Jednak również sama dowiedziałam się ciekawych rzeczy na przykład takich jak że blondynka po wczorajszej imprezie przeżyła swój pierwszy raz z Joshem. To głupie (A może i nie) ale cieszyłam się z tego że moja przyjaciółka to zrobiła a tym bardziej że uprawiała seks z chłopakiem którego kocha ponad wszystko.

Natomiast jeśli chodzi o mnie to pomimo że miałam chłopaka którym byl Patris to nigdy z nim nie spałam. Z nikim.

Może to dziwne bo za nie cale trzy tygodnie mam 18lat ale prawda jest taka że nie czułam potrzeby takiej.

Nagle przypomniałam sobie ze miałam się iść spotkać od razu po lekcjach z Norberto.

Tym razem to ja wybiegłam z klasy jak poparzona zostając w niej ostatnia...

Gdy wyszłam z szkoły to za nim zdarzyłam się ruszyć dalej to podbiegł do mnie jakiś chlopak.

-To ty jesteś Sky?- Zapytał a ja skinęłam tylko głową.-Chodź, musisz szybko iść za szkole. Jakiś dwóch brunetów się o ciebie biję.- powiedział po czym zaczął mnie ciągnąć za rękę.

Ku moim ocza zauważyłam Patrisa i Norberto bijących się. Szatyn był sto razy bardziej umiesniony niz brunet, dlatego to on miał przewagę.

Szatyn siedział na nim okrakiem i walił go po twarzy. Stanęłam obok i widząc jak wygląda Patris zaczęłam wrzeszczeć aby się uspokoili. Jednak to nic nie dało. Norberto był jak w jakimś amoku.

Patris miał rozwalony nos, rozcięty luk brwiowy i cała warge. Wyglądało to okropnie.

Podeszłam do nich i zaczęłam odciągać ich od siebie. Jednak z własnej głupoty sama dostałam dość mocno w nos bo już po chwili widziałam jak na mojej ręce jest pełno krwi.

Co lepsze nie mam pojęcia który mnie uderzył.

Każdy patrzył teraz nie tylko na nic ale również na mnie. Co było dość irytujące.

-BŁAGAM PRZESTAŃCIE JUŻ!!!- krzyczałam ile sił w płucach ale to nic nie dało. I co ja mam do cholery zrobić.

Krew wciąż mi leciała. Mam nadzieję że nie mam złamanego nosa.

Znów do nich podeszłam (tak wiem glupia ja) i zaczęłam ich odciągać. Tym razem na sukces.

Odkleili się od siebie. Dookoła było słychać ich głośne sapanie. Oby dwoje wyglądali jak trupy.

Najpierw wstał Patris i omijając mnie udał się w stronę parkingu szkolnego.
Już po chwili z trawy również pozbierał się Norberto.

-Nie macie nic lepszego do roboty?!- powiedział podniesionym tonem a wszyscy w dosłownie w chwile się zmyli. Pomimo tego że był tu nowy to miał władze w tej budzie.

Trzymałam rękę przy moim nosie z którego wciąż leciała krew. Spływa mi ona po ręce co było okropne czuć pod rękawami.

Chłopak spojrzał na mnie i szybkim krokiem wędrował w moja stronę.

-Boże, Sky co się stało?- powiedział odrywając moja rękę od nosa.

-Próbowałam was odciągnąć ale byliście jak w amoku i któryś z was mnie uderzył.- czulam jak po moim policzku zaczęły spływać łzy. Nie wytrzymałam już dłużej. Nos mnie tak bolał że myślałam że tam umrę zaraz na miejscu. Chlopak zaczął wycierać moje łzy. I już po chwili wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i szedł w stronę swojego fioletowego Lambo.

Opowiem o tobie gwiazdom [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz