|20| Szatany i Katechetki

113 6 14
                                    

Pov. Kate

Wstaliśmy powoli z łóżka z chłopakiem zaspani jeszcze, zeszliśmy na dół i zjedliśmy tosty. Porozmawialiśmy trochę i chłopak musiał już iść. Poszłam się odświeżyć, a po paru minutach wrócili moi rodzice. Gdy wyszłam z łazienki, poszłam zrobić sobie herbatę. Gdy robiłam herbatę, zadzwonił mój telefon. Był wyciszony i leżał na stole w jadalni więc nie słyszałam tego, kiedy moja mama przechodziła obok to zainteresowała się tym oczywiście.

- Kate! Ktoś do ciebie dzwoni!

- Kto?!

- Eeee... Twój chłopak?

- CO?!

Przybiegłam szybko i mama podała mi telefon. Zobaczyłam że, był to Vincent. Zarumieniłam się i zaśmiałam się nerwowo.

- Ehehehe...

- Kto to był?

- Vincent...

- Czyli?

- *sigh* Pamiętasz jak zaprosiłam moich przyjaciół i graliśmy w butelkę?

- Tak... Chyba pamiętam... Tak! Wtedy przyniosłam wam tosty, tak?

-Tak... To był ten na którym-...

- Katie słońce, czego nie powiedziałaś że masz chłopaka?

- Ja- Eee... No bo-...

- Dobrze, rozumiem.

- Nie powiesz tacie?

- Oczywiście że, nie. Przecież wiem jakby zareagował.

- Dziękuję.

- Dobrze, a teraz idź, może to coś ważnego - mrugnęła do mnie, a ja poszłam do pokoju porozmawiać z Vincem.

- Halo? Kate? Żyjesz?

- No, a co ty myślałeś?

- Nic, tak pytam.

- O co chodzi?

- Nooo, zostawiłem jakby u ciebie kurtkę.

- A moi rodzice są już w domu, znaczy, tata oczywiście wyciąga jakieś rzeczy z auta jescze ale zaraz będzie.

- Okej.

- Co okej?

- Toster - chłopak się rozłączył.

Co?! Ja mu dam zaraz toster!

Pov. Vincent

Po 15 minutach, znalazłem się pod domem Kate. Drzwi do domu dziewczyny otworzyła jakaś kobieta.

- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc?

- Dzień dobry, eee jest Kate?

- Jest, a pan to?

- Yyyy Vincent.

Po chwili zobaczyłem Kate schodzącą po schodach.

- Kim pan jest dla mojej córki?

- Yyyy

Popatrzyłem na dziewczynę która patrzyła na mnie ze wzrokiem jakby miałaby rzucić we mnie czymś.

- yyyy Chłopakiem!

Kobieta która była matką Kate uśmiechneła się a Kate trochę się zarumieniła i nie wiedziała co powiedzieć.

- Dobrze, proszę - Kobieta wpuściła mnie, i przytuliłem Kate.

- Toooo, róbcie se co chcecie.

- Właściwie to zapomniałem kurtki-

Kate rzuciła we mnie poduszką.

- Czyli byłeś tu już? Znaczy wcześniej jak nas nie było?

- Ta-

- Nie!

- Kate... Czemu nie powiedziałaś nic?!

- Nie ważne...

- To ja może już pójdę. Pa kochanie - pocałowałem dziewczynę i wyszedłem.

- Katie~  Czemu nie powiedziałaś że masz chłopaka?

- N-no bo nie było kiedy... Hehe...

- Dobrze.

Reszta dnia była spokojna. Potem zaczęłam się zbierać do pracy. Nic się nie działo za bardzo. Szłam z latarką kiedy przypomniało mi się że, mój tata będzie chciał wiedzieć kim jest Vincent. Zaczęłam się modlić żeby to nie nastąpiło.

Pov. Vanny

Zobaczyłam modlącą się Kate, podeszłam do niej i jebłam ją faz watchem którym został zabrany przez Freddy'ego od Gregorego, bo Grzesiek miał karę na telefon więc, siedzi teraz w izolatce.

- Nie wolno wzywać szatana Kate.

- To Jezus, on stworzył świat.

- No właśnie o tym mówię.

- Powiedziałaś szatana-

- NO WŁAŚNIE O TYM MÓWIĘ

- Okej-

Po za tym co się wydarzyło było normalnie, znaczy, dla Jeremy'ego i Vanessy było normalnie, ja zaczęłam nazywać Kate katachetką + Kate goniła Vincenta i rzucała do niego latarką.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam. Ten rozdział jest nudny wiem (przynamniej dla mnie) ale jestem w szkole i siedzę w bibliotece, i no.

Przepraszam że nie wstawiałam rozdziałów ale nie miałam weny i nauka i nie chciało mi się trochę, możecie bić.

Miłego dnia!

You're mine and only mine (GlitchTrap x Night guard)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz