POV Stark
Wyszedłem z warsztatu i udałem się korytarzem w stronę windy, aby pojechać na piętro gdzie był mój pokój. Po drodze wpadł na mnie Peter. Przestraszony odskoczył do tylu i skulil się na ziemi. Boi się mnie...
- Widział pan Natashę? - szepnął.
- Nie... a ty nie powinieneś teraz spać...? - spytałem.
- Okej... - powiedział, a następnie uciekł.POV Peter
Patrzyłem na wschodzące słońce. Totalnie zapomniałem o tym, że dziś poniedziałek. Pędem wróciłem do wieży i przebrałem się. Założyłem czarne rurki i zieloną bluzę z kapturem. Udałem się w stronę kuchni. Po drodze spotkałem Bucky'ego. Uśmiechnąłem się prawie niezauważalnie i poszedłem dalej. W kuchni siedziała rudowłosa.
- Tasha! - krzycząc podbiegłem do niej i przytuliłem się mocno.
- Szukałeś mnie Pete? - w odpowiedzi kiwnąłem głową i wzmocniłem uścisk - a co się stało...?
- Teraz to już zapomniałem... - nieprawda. Dalej pamiętałem, ale nie przy wszystkich. Dodatkowo Pan Stark tu był.
- Mógłbym coś zjeść...? - spytałem - albo nie przepraszam... nie trzeba...
- Dzieciaku. Nie musisz pytać się o takie rzeczy. Poza tym zrobiłem ci sniadanie do szkoły. A i Steve robił wcześniej gofry. Może coś jeszcze zostało.
Skulilem się za Natashą i mocno przytuliłem. Niewyczuwalnie zacząłem się trząść. Wziąłem plecak i wyszedłem z wieży. Do budynku doszedłem chwile przed pierwszą lekcją. Wziąłem potrzebne materiały z szafki i udałem się w stronę klasy z fizyki. Już po zajęciach, gdy podszedłem odłożyć książki, dostałem szafką w nos. Flash... świetnie.
- I co sieroto?! Mam dzis słaby humor...
Chłopak zaciągnął mnie za tyły szkoły. Mój plecak rzucił w kąt. Z mojej kieszeni wypadł mój pobity telefon. Starszy bez problemu odblokował urządzenie.
- I co sieroto, z kim tak piszesz?!
Rzucił przedmiotem na ziemie, a następnie zdeptał. Kopnął mnie brzuch. W żebra. Dobra. Złamane. Znowu w brzuch. Przed oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Flash po chwili mnie zostawił. Przed pójściem stanął mi na kostce, która wydała z siebie dźwięk złamania. Pozbierałem się z ziemi i wziąłem pobity telefon z ziemi. Zadzwoniłem do Natashy. Nie odebrała. Otworzyłem wiadomość.MyLittleBrother:
Tasha? Możesz mnie odebrać?MyOlderSister:
Niestety nie... Poproszę Tony'ego. Ok?Nie odpisałem kobiecie na tą wiadomość. Wolni ruszyłem w stronę schodów przed szkołą i usiadłem na nich. Kilka minut pozniej pod budynek zajechało czerwone, sportowe auto. Przez okno zauważyłem sylwetkę mężczyzny. Pokustykalem w stronę pojazdu. I usiadłem z tylu.
- Nie chcesz usiąść z przodu Peter?
- Nie. - powiedziałem skręcając się z bólu.
Dojechaliśmy pod Stark Tower. Od razu pobiegłem do pokoju. Odpuściłem sobie windę, wiec miałem 12 pięter do pokonania. Za pomocą sieci, wspiąłem się na górę i zmęczony opadłem na łóżko, na którym siedziała rudowlosa.
- Pete! Co się stało?!
Kobieta podeszła bliżej i złapała za mój podbródek i podniosła moją twarz do góry. Pod okiem miałem dużą śliwę. Dodatkowo mój nos wyglądał na złamany. Ledwie chodziłem i jeszcze przy każdym ruchu, moje połamane żebra dawały o sobie znać.
Milczałem.
- Peter musisz mi powiedzieć... proszę.... Pete... proszę...
Wtulilem się w kobietę. Objęła mnie, a ja syknąlem głośno z bólu. Rudowłosa rozluźniła uścisk.
- Flash się stał...
- Zabije gnoja! A teraz tak serio to co chciałeś mi ostatnio powiedzieć...?
Rozpłakałem się.
- Bo ja miałem sen.... że... Evan jest w niebezpieczeństwie....
- Peter to tylko sen...
- Ale... on był za bardzo realistyczny....!POV Natasha
Postanowiłam zrobić nastolatkowi niespodziankę. Mieliśmy iść razem do kina. Miałam bilety na jakąś przygodówkę. Chłopak wpadł zmęczony do sypialni, a następnie rzucił się na łóżko. Był przestraszony. Zobaczyłam łzy na jego policzkach. Jego oczy były zapuchnięte od płaczu. Dodatkowo jego bluza przeciekła krwią. Utykał na nogę.
- Pete! Co się stało?!
Milczał. Nie chciał mi powiedzieć. Pomogłabym mu.
-Peter musisz mi powiedzieć...proszę... Pete... proszę...
- Flash się stał.
- Zabije gnoja. Własna matka go nie pozna!
Potem opowiedział mi o swoim śnie. Zaproponowałam mu pójście do kina. Uśmiechnął się.
- Tylko choć... pójdziemy cię ogarnąć w łazience.
Udaliśmy się w stronę pomieszczenia. Posadziłam chłopaka na blacie. Wyjęłam z szafki apteczkę i płyn do odkażania ran.
- Może cię trochę zapiec...
-Ah..!
- Już chwilka...
Przetarłam mu twarz z krwi i przykleiłam plaster.
- Musisz zdjąć bluzę.
Chłopak niepewnie zdjął ubranie. Ale on chudy! Wzięłam bandaż do ręki. Obwiązałam go bandażem wokół żeber i w okolicach brzucha. Spojrzałam jeszcze na jego opuchniętą kostkę. Była sina i napuchnięta. Przyłożyłam lód do miejsca złamania i odcisnęła. Po kilku minutach odłożyłam lód i wzięłam chłopaka na ręce. On zarzucił mi ręce na szyje. Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w stronę windy. Chłopak zestresował się. Czułam to.
- Możemy pójść schodami...? - spytał cicho.
- Jasne.
Wyszliśmy z wieży i udaliśmy się na przystanek autobusowy. Wiele osob podchodziło do mnie, pytając się o zdjęcie. Wysiedliśmy pod kinem. Wzięłam nastolatka za rękę, bo dalej nie mógł sam sie przemieszczać. Ruszyliśmy w stronę kina i weszliśmy na seans. W połowie chlopak zasnął. Wyszłam z kina i ruszyłam w drogę powrotną. Co prawda trochę wolniej, bo niosłam nastolatka, ale jednak. Doszliśmy pod wieżowiec. Drzwi otworzył mi Steve. Posłałam my uśmiech i poszłam schodami na 13 piętro. Po drodze spotkałam Tony'ego.
- Tony.
- Hmm...
- Mógłbyś sprawdzić klasę Petera. Podobno jakiś Flash mu dokucza.
- Okej. Jasne...
- Dzis wrócił do domu z połamanym nosem, przeciętym łukiem brwiowym, połamanym żebrem i kostką.
- Załatwię skubańca!
- To samo mu powiedziałam, a teraz ide, bo za chwile mi się tu obudzi. To pa!
- Pa...
CZYTASZ
Straciłeś swoją szansę. Irondad and spiderson
Fanfiction- Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! Proszę nie bij mnie... proszę... 1# wade 13.10.2022 1# deadpool 19.05.2023 1# samobójstwa 10.06.2023