Geralt walczył jak nigdy dotąd. Kręcił się jak gówno w kiblu odbierając ataki z dwóch stron.
W pewnym momencie udało mu się przeciąć liny wiążące Jaskra. Młodszy automatycznie stanął po jego stronie.
Wygrali to raniąc ich głęboko.
Młodszy chciał ich zabić. Rwał się do tego.-Zaczekaj. Nie jesteś dzikim stworzeniem. Tylko Wiedźminem.
-Wiedźmini zabijają potwory.
-Dla kogoś takiego życie jest gorsze niż śmierć. Poza tym jeśli ich zabijemy powstanie kolejny konflikt. Chodź. Szkoda na nich czasu.
Odeszli. W międzyczasie niższy wyrzucił miecz, gdyż to nie była jego broń. Jego własność leżała w obozie.
Gdy dotarli na miejsce Julian usiadł i wpatrywał się w ogień.-Jaskier chcesz o tym pogadać?
-Jest o czym? Już wiemy czym na serio jestem. Wiedźmińską kurwą…
-Ta. A ja żoną kozła.
Wilk pozwolił sobie na sarkazm.
Przykucnął do niego.-Posłuchaj, bo powiem to tylko raz. Jesteś moim uczniem i to ja będę decydował czyś Wiedźmin. I ty nim jesteś. Dużo lepszym od tamtych.
Niższy spojrzał na niego ufnie i rzucił mu się na szyję tuląc mocno.
Tego w tej chwili potrzebował.
O dziwo straszy też go mocno objął.-Dzięki… że za mną poszedłeś i.. Za wszystko.
-Nikomu nie pozwolę cię tknąć.
Przerwał na chwilę, żeby się zastanowić czy chce powiedzieć to co cały czas siedzi mu w głowie.
Sprawił by ten patrzył mu w oczy.-Należysz do mnie.
Jaskier poczuł się prawie jak w krypcie. Tylko lepiej. Serce uderzyło mu mocniej. Było podobnie jak tam. Tym razem nie miał zamiaru się cofnąć. Raz się żyje.
Ujął jego twarz w dłonie i pocałował.
W tym momencie poczuł głęboko w sobie panikę, że źle robi i zaraz dostanie z pięści w brzuch, ale tak się nie stało. Zamiast tego poczuł palce wyższego plątające się w jego włosach.
Geralt z przykucu upadł na tyłek i przyciągnął do siebie bliżej kota.
Jaskier musiał usiąść na jego udzie.
Nie odrywali się od siebie dłuższy czas.
Jaskier jeździł opuszkami po twardym, krótkim zaroście białowłosego.W końcu przestali, aby nabrać powietrza.
Trwali w ciszy. Nikt nie wiedział co powiedzieć, bo na usta cisnęło im się wiele rzeczy na raz.
Mimo zimnego wiatru im było wręcz gorąco.
Wilk nagle chwycił go i przewrócił, aby ten leżał na trawie z głową na jego przedramieniu.
Był gwałtowny, ale delikatny.
Jaskrowi zabłysnęły oczy.
Złapał go za kark i przyciągnął do kolejnego pocałunku.
Chciał zrobić chociaż dziurę w tym murze odzielającym uczucia od umysłu.
Nie dawał za wygraną.
Zacisną jego śnieżne włosy i pogłębiał swoje czynności.
Geralt wczuwał się powoli. Delektował się tym w dziwny intensywny sposób. Jeździł dłonią po udzie młodszego.
Słyszał bicie serca kota, kiedy jego nie zmieniało tępa.
Chciał poczuć coś więcej. Wiedział, że niższy jest dla niego kimś ważniejszym, ale nie chciał wiedzieć. Chciał czuć.
Dlatego postanowił popchnąć to trochę dalej. Zaczął rozpinać jego zbroje.
Jaskier poszedł za przykładem starszego i po kilku chwilach obaj byli bez górnej odzieży. Dokładnie jak w krypcie.
Julian pchnął go lekko, aby białowłosy się położył i sam na niego opadł.
Zaczął trasę ustami z jego ust, szczęki, szyi, przez obojczyki… metą było miejsce, gdzie znajduje się serce. To był ten punkt. Bramka w płocie. Możliwość uchylenia granicy.
Skromny i delikatny całus w tym miejscu, w wykonaniu mężczyzny o tak przystojnym i uroczym wyglądzie dałby radę rozczulić każdego o kamiennym sercu. Dał radę również wypchnąć jedną cegiełke tego muru.
Obaj poczuli to nagłe uderzenie. Mocne, a potem kolejne szybkie.
Dla wilka był to niejaki szok. Sam musiał dotknąć tego miejsca. Miał tak pierwszy raz od dawien dawna.-Udało się… chciałeś tego.
Szepnął kot… Był jeszcze szczęśliwszy. Zaczął się śmiać i wtulił się Geralta.
Żeby to mogło zadziałać sam Wiedźmin musiał wyrażać chęć czucia. Ten fakt radował Jaskra. Miał pewność, że jego miłowanie jest odwzajemnione.-Chciałem.
Białowłosy patrzył na niego i głaskał w romantyczny sposób. W pewnym momencie złapał za medalion kota i zerwał go, aby potem wyrzucić.
-To rupieć. Nie jest ci już potrzebny.
-Co?
-Nie godzi się wiedźminowi szkoły wilka chodzić bez odpowiedniego medalionu. Dostaniesz porządny w Kaer Morhen.
Powiedział przedrzeźniając szanownego pape Vesemira.
Jaskier zaśmiał się. Uwielbiał, kiedy białowłosy żartował, a zdarzało się to rzadko i jak już coś to tylko po pijaku.Zasnęli wtuleni w siebie.
CZYTASZ
Bardziej Dziki [Geralt x Jaskier]
FanfictionGeralt dostaje kolejne nietypowe zlecenie na potwora, równie nietypowego... Szybki romans❤ *** spojlery z gierki