Rozdział 12

301 17 0
                                    

Greyson

To zdecydowanie nie był mój najlepszy pomysł w życiu. Przez dwa miesiące chodzę jak ogłupiały i na wiecznej erekcji, więc nie dziwcie się, że mój mózg jakby ździebko wyparował w eter. Pojedynek na picie po dzisiejszym kacu mordercy to jakby szpilka wbita w własnoręcznie zaprojektowaną trumnę, ale gdy Micky zaproponował, że stawką będzie randka z Rosie, nie mogłem powstrzymać się.
Nie ma opcji żebym przegrał z tym biednym, zdesperowanym deklem, więc wypruwam sobie żyły by utrzymać się w przyzwoitym stanie jak najdłużej i (o dziwo, ale zwrot akcji. Oczywiście to sarkazm) po dwóch godzinach Michael jest już tak napruty, że ledwo co ogarnia, a ja? Trzeźwy jak ptaszek. (lata praktyki jak ta lala). Skończyliśmy całą litrową butelkę whisky i zaczynamy teraz moją tequile, którą miałem ukrytą gdzieś w czeluściach swojej szafki.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale jesteś całkiem w porządku. Jakbym nadal nie chciał odzyskać Rosie, to nawet życzyłbym wam szczęścia – Micky bełkocze, podpierając się na jednym ramieniu. Gdy próbuje położyć głowę na dłoni, nie trafia w nią i z hukiem uderza w stół. Odskakuje na bok i obija się o kanapę rozcierając obolałe miejsce na czole – Kurwaaaa – krzyczy, chociaż pewnie nawet nie wie dlaczego. Wybucham niepohamowanym śmiechem.

- Uważaj trochę stary, bo nikt nie będzie teraz jechał z Tobą na urazówkę – klepię go po ramieniu próbując go trochę ogarnąć, ale gdy wstaję na chwilę, tracę równowagę i upadam. No dobra. Może jednak nie jestem aż tak trzeźwy jak myślałem. W głowie mi szumi, obraz trochę (ale tak troszkę) zamazuje się przed oczami, więc opadam spowrotem na podłogę. Gdy zerkam w stronę Micky'iego, ten bierze do ręki kieliszek, chwilę wpatruje się w niego jak sroka w gnat, potrząsa nim i z hukiem odstawia spowrotem. 

Kto pomyślałby, że ten czubek potrafi być nawet zabawny.

Rosie chwilę temu poszła położyć się na moim łóżku, bo była zmęczona, a nie chciała nas zostawiać samych, bo wiadomo, że mogłoby to skończyć się katastrofą, a teraz siedzimy we dwójkę i urządzamy sobie bitwę na wzroki. Tym razem to jednak ja przegrywam, bo moje oczy są już tak suche, że zaczynają łzawić. Mrugam rzęsami.
- Wiedziałem! Wygrałem – jego radosny krzyk roznosi się po całym pomieszczeniu. Jakąś godzinę temu przenieśliśmy się z kanapy, na podłogę i teraz oboje siedzimy po turecku przy stoliku. Michael wstaje i koślawo podchodzi do mnie, siadając obok. Ramieniem obejmuje mnie po przyjacielsku i przyciąga do siebie. Jego twarz momentalnie robi się poważna.
- Co jest, Micky? – daję mu prztyczka w czoło.
- Czy ty ją kochasz? – odzywa się po dłuższej chwili, a mój świat na chwilę spowalnia. Zamieram. Mój puls zaczyna szaleć. Zdziwiony odwracam głowę w jego stronę. Dobre pytanie. Oddałbym swoją prawą rękę za odpowiedź na nie (no dobra, trochę przesadziłem).

Czy naprawdę czuję do niej coś więcej niż pożądania?
Czy to, że wczoraj przyszedłem do niej po kłótni z ojcem to był zwykły przypadek czy naprawdę chciałem być wtedy z nią?

Chyba za długo nie odpowiadam, bo Michael zaczyna szturchać mnie w ramię. Gdy w końcu odwracam głowę w jego stronę jego mina, jak na kogoś w takim stanie, wydaje się poważna. Jego głowa niestabilnie lata na boki, ale jego wzrok mówi mi wszystko.
- Ja ją naprawdę kocham. Tak bardzo chciałbym, żeby do mnie wróciła – gdy kończy jego głowa bezwładnie opada na moje ramię. Zastygam. Chyba jestem za bardzo pijany, bo nawet mi go trochę szkoda. Zważając na to, że Rosie nie ma zamiaru wracać do niego (mam taką chorą nadzieję).
Odsuwam się od mężczyzny, tak, że jego głowa ląduje na kanapie. Porusza nią, na sekundę budzi się, mruczy coś pod nosem, po czym znowu zasypia. Prycham cicho pod nosem gdy słyszę jego pochrapywanie.

Nie dziwię się, że Rosie kopnęła go w tyłek. Nikt o zdrowych zmysłach nie wytrzymałby słuchania jego chrapania.

Koślawo wyciągam telefon z kieszeni spodni, cykam mu zdjęcie na znak, że dupek przegrał, po czym wstaję. Na chwilę tracę balans, a ściany wydają się pływać przed moimi oczami. Na szczęście jestem zwinny nawet po alkoholu, więc udaje mi się w ostatniej chwili złapać równowagę. Śmieję się pod nosem, po czym kieruję się do sypialni. Chciałbym się tylko położyć na łóżku i zasnąć bez żadnych zmartwień, ale gdy dochodzę do swojej sypialni, widzę ją. Leży na lewym boku. Głowę opartą ma na ramieniu. Mój kutas zaczyna pulsować, domagając się atencji. Moje serce przyśpiesza. Przełykam nerwowo ślinę opierając się ramieniem o futrynę drzwi, bo patrząc na nią zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem równie seksownego obrazka. Jest w krótkich, materiałowych spodenkach i butelkowo-zielonej koszulce na krótki rękaw, która teraz podwinęła się jej do pępka. 

1# Pragnienie serca [+18] {ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz