Zachodzące słońce maluje kolory na niebie. Deszcz ciężko opada na ziemię, szumiąc delikatnie. Chłopak wzdryga się na zimne wieczorne powietrze, jednak nie przyspiesza kroku. Pomimo kurtki z kapturem, jego policzki są mokre. Zaczerwienione oczy i nos oraz przemoknięte buty. Nie przejmuje się już nawet tym, że nie wie gdzie jest. Ta część miasta na pewno znajduję się dobrą godzinę od jego mieszkania. Hałas samochodów zagłusza jego myśli.
Gdy deszcz zaczyna przybierać na sile, zauważa kawiarenkę. Kieruje się w jej stronę i po chwili otwiera przezroczyste drzwi. Słyszy delikatny dzwoneczek tuż nad swoją głową, ale nikt nie zwraca na niego uwagi, jest tu zbyt tłoczno. Odwraca się z zamiarem wyjścia, to i tak nie był dobry pomysł, wygląda jak siedem nieszczęść. Jednak deszcz uniemożliwia mu wyjście, pada tak mocno, że ciężko jest zobaczyć co znajduje się za szybą.
Wzdycha nerwowo, skanując pomieszczenie wzrokiem, szukając miejsca. Po chwili znajduje się przy stoliku, prawdopodobnie dla czterech osób, ale innego wyboru nie ma. Na oparciu siedzenia kładzie przemokniętą kurtę, a sam siada trochę dalej przy oknie, trzymając blisko siebie plecak.
Chłopak nienawidzi tłocznych miejsc, jednak poprzez klimat zbytnio mu to nie przeszkadza. Mimo ciemno drewnianych mebli i czarnych dodatków nie jest tu ciemno, po prostu przytulnie. Przyjemne światełka oświetlają najbardziej potrzebujące tego miejsca, a kilka fioletowych i niebieskich żarówek dodaje nastroju. Szatyn zwraca również uwagę na dużą ilość roślin. Storczyki spoglądające smutno za okno, wiszące paprotki, zwisające doniczki z różnymi rodzajami kwiatów i dracena stojąca w rogu na końcu pomieszczenia.
Zastanawia się jak stare jest drzewko, w końcu sam ma w domu identyczne, jednak jest o wiele mniejsze od tego tutaj, gdy nagle jego myśli przerywa niski głos. Kompletnie zapomniał gdzie się znajduje. ''Co dla ciebie?'' Chłopak podnosi wzrok i chwilę przygląda się drugiemu. Ciemny szatyn o zielonych oczach, przeszywa go spojrzeniem.
Jąka się nie wiedząc co powiedzieć. Może to przez to, że nie wie co zamówić, nigdy wcześniej tutaj nie był. ''Kawę?'' Pyta bardziej niż odpowiada. Ciemnowłosy spogląda na niego z uniesioną brwią. Jego żołądek zaciska się z zażenowania. Mija chwila, kiedy znowu się odzywa, mamrocząc odpowiedź. ''Cappuccino.'' Wbija wzrok w stolik, czując jak pieką go policzki.
Miał ochotę jak najszybciej wybiec i nigdy tu nie wracać. Nie wie co jest bardziej krępujące, to, że zastanawiał się dobrą minutę czego brakowało w jego odpowiedzi, czy to, że obsługuje go bardzo przystojny szatyn. Chłopak zapisuje coś szybko w małym notatnik i śmiejąc się cicho odchodzi od stolika, kierując się w stronę kolejnego.
Nigdy nie ma problemu, aby podtrzymywać rozmowę, nawet z nowo poznanymi ludźmi, jednak teraz coś jest inaczej. Chłopak tłumaczy to sobie sytuacją z wcześniej, przez którą czuje się teraz okropnie. Szkoła go przerasta. Chociaż, że lubi się uczyć, ludzie są tam okropni. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, tak właściwie to nie ma żadnych. Dzisiaj stracił jedyną osobę, która prosto w twarz powiedziała mu o tym jak założyła się z innymi, że wytrzyma z nim dwa miesiące.
W jego oczach zaczynają zbierać się łzy, jednak szybko je odgania, przypominając sobie, że siedzi wśród wielu ludzi i ostatnie czego pragnie to wzrok ich wszystkich na sobie.
Spogląda za okno, bawiąc się rękawem od swetra. Deszcz już się trochę uspokaja, ale nadal pada. Nie ma on jednak zamiaru wychodzić, z jakiegoś powodu. Odpycha od siebie myśl o szatynie, próbując zapchać swój mózg pięknym wnętrzem kawiarni.
CZYTASZ
Coffee | Karlnap |
FanfictionKarl przez przypadek natrafia na kawiarnię, w której pracuje pewien szatyn. Chłopak nie wie dlaczego ale postanawia odwiedzać to miejsce coraz częściej.