~Love on the road~

1.4K 108 37
                                    

Piękny słoneczny wieczór z zachodzącym słońcem za oceanem. Pomarańczkwe niebo z jednej strony, a z drugiej zwiększająca się ciemność z półksiężycem. Woda otulona promieniami zanikającej dużej gwiazdy uspokajała wnętrze i duszę.

I zgrzyt opon po asfalcie, wiatr mijających samochodów i szumu fal, dźwięki opisujące autostradę z San Francisco do Los Angeles. Droga mocno uczęszczana, sześciopasmowa, z wieloma mostami nad rzekami wpływającymi do Pacyfiku i widokami na lasy, łąki, miasta w oddali, piękna lecz i groźna. Ginie na niej co najmniej jedna osoba na tydzień, rannych liczy się w dziesiątkach.

Szum opon kręconych się po asfalcie i szumu mijających samochodów z drugiej strony pasa, to jedynie słyszał białowłosy, młody mężczyzna oparty głową o oparcie fotela z zamkniętymi oczami. Potrzebował odpoczynku, ciszy i odprężenia po 30 minutach nieustannego siedzenia i gapienia się w drogę przed maską czarnego Chevroleta Camaro ZL2.

A obok - brunet, z lekką brodą i brązowymi oczami trzymający jedną ręką kierownicę a drugą opartą o oparcie w drzwiach. Ubrany w czarny T-Shirt, czarne spodenki i czarną czapkę - styl niecieszącego się życiem, choć tego nie czuł, wręcz przeciwnie, był zadowolony że po miesiącu wraca do domu wraz ze swoim przyjacielem. Chciał dotrzeć tam jak najszybciej by móc zobaczyć się z Denly - dwuletnim Labladorem, suką która kochała swojego pana jak nikt inny, chociaż?

Nicollo Carbonara, białowłosy, po krótkiej drzemce wstał rozciągając ręce i głowę, dodatkowo ziewając. Spojrzał w boczną szybę i zauważył że przejeżdżają przez most, wielki betonowy most nad rzeką z widokiem na zachodzące słońce i Ocean Spokojny.

- Warto było wstać... - Odparł patrząc cały czas lrzez okno na wodę. Czuł jak jego organizm odpoczął, i czuje się coraz lepiej.

- Już wstałeś? - Zapytał David siedzący obok patrząc na białe włosy chłopaka. - A tak słodko spałeś.

- Ale za to mam piękny widok. - Powiedział patrząc cały czas na wodę i słońce. Po chwili obrócił się i spojrzał na bruneta. - Ile nam zostało?

- GPS mówi że będziemy za pięć godzin i 43 minuty. - Odparł niezadowolony brązowooki patrząc na ekran wbudowany w deskę rozdzielczą.

- Ehhh... - Westchnął młodszy opierając głowę o oparcie fotela. - Jest już dziewiętnasta, będziemy jechać po północy.

- Nie, staniemy w jakimś motelu i z rana wyjedziemy dalej. - Oznajmił starszy patrząc na niezadowoloną twarz Nicollo. - No co? To lepsze niż jazda w ciemnościach.

- Może masz racje... przy okazji się wyśpimy. - Powiedział myśląc jedynie o pozytywach. Jego mina się uspokoiła na co westchnął.

Nagle David zjechał na prawy pas, zwolnił i zjechał w jakąś drogę z kamieni i piasku, Carbo lekko zdziwił się na manewr chłopaka na co rozejrzał się przez okna po okolicy.

- Gdzie jedziemy? - Zapytał zdziwiony patrząc na drogę przed nimi.

- Odprężyć się chociaż na chwilę. - Oznajmił David.

Po chwili wjechali na parking z kamieni, stało tam dziesięć samochodów, a plac był przy plaży, dużej plaży biegnącej wzdłuż oceanu znikając za klifami w oddali.
David stanął na wolnym miejscu, zgasił silnik i wyłożył kluczyk ze stacyjki.

- Chodź. - Odparł wychodząc z samochodu. Zamknął drzwi od strony kierowcy, i widząc że młody nie wysiada podszedł do jego drzwi, otworzył je zobaczył po raz kolejny niezadowolony wzrok białowłosego. - No chodź, będzie fajnie. - Odparł uśmiechając się w jego stronę. Carbo na ten uśmiech z niechęcią wysiadł z samochodu wiedząc że starszy nieodpuści.

Love on the road / David~Carbonara / ONESHOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz