Budzi się przez delikatne pocałunki na swojej twarzy, dlatego przez sen marszczy brwi i przekręca głowę, aby utracić to, co go tak rozprasza. Kiedy jednak słyszy ciche parsknięcie i "wiesz ty co" otwiera zaspane oczy i zerka na stojącego przed nim Louisa. Jest już w pełni ubrany i rozbudzony, w przeciwieństwie do niego samego. Twarz szatyna zbliża się po raz kolejny do jego skóry, lecz tym razem Harry odwraca się i całuje jego usta. Jest to przyjemne i wolne, zapewne trwałoby dłużej, gdyby nie krzyk dziewczynki z boku. Jej głos ekscytacji sprawia, że Styles niemal nie uderza wystraszony o czoło swojego chłopaka.
-Śniadanie!
Nie mija nawet sekunda, kiedy Bella już ucieka z sypialni i zostawia ich ponownie samych. Louis uśmiecha się szeroko, szukając dłoni bruneta i ciągnąć go do siadu, przy którym ten jęczy nieubłaganie, chcąc wrócić do snu. Noce w ramionach Louisa są najlepszym co dotychczas przeżył, a właściwie przespał. Szczerze je uwielbia i chciałby, aby tak zostało już do końca.
Jak się okazuje, Tomlinson i mała Bella przygotowali śniadanie. Louis przeprosił za rozgoszczenie się, lecz Harry przerwał jego słowa pocałunkiem i zaciągnął do stołu. Obiecał, że skoro oni robili śniadanie, jemu przypadnie posprzątanie tego całego bałaganu, który zostawili w kuchni. Bella chichocze na jego słowa, a Louis przewraca oczami mówiąc, że wcale nie jest tam taki burdel. Po pysznym śniadaniu, który składał się z tostów i soku Harry poszedł się ubrać, ciągle będąc w bokserkach i bluzce, która zakrywała wystarczająco, aby nie czuć się skrępowanym przy pięciolatce. W tym samym czasie Louis pomógł małej ubrać się na dzisiejsze przygody, a następnie zajęli łazienkę aby doprowadzić ją do ładu. I to chociaż Harry miał zajmować się swoją siostrzenicą, Tomlinson wydaje się taki swobodny w tym co robi, że nie zamierza zabierać mu tej wesołej chwili. Uśmiecha się będąc w towarzystwie dziewczynki, kiedy wygłupia się z nią i specjalnie zmienia tonację głosu, na co ta zaczyna się cicho śmiać. Styles często obserwuje ich w ciszy, udając, że jest zajęty czymś zupełnie innym niż wpatrywaniem się w tę dwójkę.
O dwunastej wyleniwanie na kanapie z małą na nogach przerwał dzwoniący telefon. Harry przeprasza i sięga po niego, spoglądając na wyświetlacz.
-Bella, mama dzwoni - informuje dziewczynkę, układając się z powrotem wygodnie na ciele Louisa i odbierając, kiedy córka jego siostry również wspina się na ciało zmiażdżonego szatyna.
-Wiecie, moglibyście uważać na… niektóre części ciała - mamrocze, ukrywając grymas na twarzy kiedy Bella kładzie kolano w mało odpowiednim miejscu. Harry przepraszam po czym zwraca się do siostry w kamerce.
-Cześć Gemma - uśmiecha się do siostry i pokazuje ją w telefonie Belli.
-Cześć, mamo - piszczy mała, chcąc wziąć telefon w rączki - Hally, daj mi mamę - prosi, na co Harry kręci głową ze skruchą.
-Przykro mi słońce, ja potrzymam telefon, dobrze? - mówi, na co dziewczynka jednak nic nie odpowiada i skupia się na swojej rodzicielce.
-Jak się bawicie z rana? - pyta Gemma, zwracając się do całej trójki jednocześnie, kiedy Harry zdążył jej już przedstawić przez kamerę Louisa który kiwa do dziewczyny.
-Dobrze, Louis i Bella przygotowali śniadanie, siedzimy w domu bo pada, ale jak się poprawi to wyjdziemy na dwór - odpowiada jej brat, układając brodę na piersi swojego chłopaka.
-Na dwól? - powtarza ucieszona pięciolatka, na co Louis kiwa głową i szepcze "ale jak będzie ładna pogoda, tak?".
-Dwór, słońce - poprawia ją z cierpliwością wujek Harry, a Gemma wzdycha do telefonu.
-Dziękuje, że się nią zajmujecie. I uważajcie, jak wyjdziecie z tym urwisem.
-Jasne, nie ma problemu, to nawet miłe - zapewnia Louis, odzywając się do kobiety pierwszy raz pełnym zdaniem. -A jak Twój wyjazd?
CZYTASZ
For a piece of happiness | Larry
FanficMagia istnieje naprawdę i jest niesamowita, niemal tak samo piękna, jak radość i szczęście u człowieka. Harry dostrzega błyszczące oczy u osób pełnych pozytywnych emocji. Kocha widok tego, kocha to słyszeć i czuć. Kocha też osoby smutne, ponieważ mo...