- Przysięgam, że kiedyś cię zamorduje Lucas. Mówię serio mój wkurzony wyraz twarzy, będzie ostatnim co ujrzysz w swoim bezsensownym życiu!
- Nie przesadzaj Silvia ja jakoś przeżyłem. To zwykła grypa.
- Taki jesteś mądry, to chodź zamienimy się miejscami i zobaczymy jak ty sobie poradzisz. - fuknęła i po raz kolejny kichnęłam. Zrobiłam to z taką siłą, że aż mnie głowa rozbolała.
Dawno już tak chora nie byłam.
- Na ten moment jest to niemożliwe i wątpię, że kiedykolwiek będzie. Może i technika idzie do przodu, ale mało przydatne byłoby zamiana osób zdrowych w chore. Nikt przecież nie zgłosiłby się na ochotnika bycia chorym. No może co niektórzy uczniowie, ale nadal wątpię. Poza tym my nawet się nie widzieliśmy, więc jak to możliwe żebym cię zraził. Możesz mi to logicznie wytłumaczyć?
- Spadaj mendo społeczna.- Tak myślałem, zero argumentów. Po za tym nie zadzwoniłem do ciebie, żeby słuchać twoich narzekań, a chciałem usłyszeć sprawozdanie z wczorajszej rozmowy z dostawcą.
- Moment tylko wydmucham nos. Ty osobo bez serca i współczucia.
- A czego się spodziewasz po osobie pracującej dla mafii? - od jego głupkowatego śmiechu, aż rozbolała mnie mocniej głowa. Co za idiota śmieje się z własnego żartu? Który na dodatek w ogóle nie był śmieszny.
Kiedy skończyłam oczyszczać swoje, kompletnie zawalone zatoki, zaczęłam streszczać mu moją rozmowę.
- Kurwa nie dobrze. Trzeba będzie ich trochę przycisnąć. - zrobił krótką pauzę, po czym kontynuował. - No nic będę musiał się tym zająć za kilka dni. A co z pieskiem?
- Sytuacja jest rozwojowa.
- A tak konkretniej?-spytał lekko zdenerwowany.
- A tak konkretniej to nic nie mam. - moją wypowiedź przerwało, głośne westchnienie Luca. - Na swoje usprawiedliwienie dodam, że dopiero wczoraj byłam z nim na "randce". Także wrócę do tego od razu jak poczuje się lepiej. A teraz przepraszam cię, ale idę spać.
Bez zbędnych słów rozłączyłam się i położyłam się z powrotem pod cieplutką kołderkę. Kto by pomyślał, że łatwe upicie się było spowodowane początekiem grypy, a nie zbyt małą ilością zjedzonych węglowodanów.
Chociaż stanowczo wolałabym mieć kaca, niż prawie całą noc spędzić przy klozecie opróżniając zawartość swojego żołądka. Rzadko kiedy choruje, jednak kiedy się to zdarza, to jestem wyautowana na przynajmniej dwa dni. Co jest w sumie kolejnym plusem. W końcu jeśli dziś się odpowiednio wygrzeje i wezmę leki, które na całe szczęście miałam, to za dwa dni będę jak nowo narodzona. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, co jak na złość nie było takie proste. Nie tyle co z powodu kataru i bolącej głowy, choć również nie ułatwiały sprawy, jednak wciąż miałam przed oczami postawę Dexa.
Jak na kogoś, kto jest znany ze swoich przemyślanych i okrutnych czynów to, że mnie odwiózł było miłym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że nie miałam siły i chęci, żeby wezwać taksówkę. Już w samochodzie kręciło mi się w głowie, jedynym plusem było to, że wyjście na zewnątrz hotelu otrzeźwiło mój umysł na tyle, żeby mogła normalnie mówić. Choć skupienie się nad tym co chciałam powiedzieć było naprawdę trudne. Momentalnie przypomniała mi się nasza krótka rozmowa.
- Źle wyglądasz.
- Dzięki, każda kobieta chce coś takie słyszeć od mężczyzny. - odparłam, opierając czoło o zimną szybę, mając nadzieję, że to choć trochę zmniejszy rosnący ból głowy.

CZYTASZ
Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA]
RomanceSilvia razem z bratem odbili się od dna i stopniowo pieli się w górę. Wspólną pracą stali się jednymi z najlepszych w swoim fachu, jeśli tak można nazwać sprzedawanie narkotyków. Co jednak się stanie, gdy kobieta spotka na swojej drodze, kogoś z kim...