Rozdział 14

1K 43 0
                                    

Kiedy wyszłam w końcu z hotelu odetchnęłam z ulgą. Świeże powietrze pomogło mi się choć trochę uspokoić, a przynajmniej zebrać myśli. Jak mam wybrnąć z tej przerażającej sytuacji? Może powinnam uprzedzić Luca, że Dex o wszystkim wie. Tylko czy miałoby to jakikolwiek sens. W końcu i bez tego zdaje sobie sprawę z naszej sytuacji. Lepiej będzie jak on się skupi na swoim zadaniu, a ja na swoim.

Na moje szczęście przed hotelem zatrzymała się taksówka z której wychodził nieznany mi mężczyzna. Bez chwili zwłoki, weszłam do taksówki. Dopiero gdy usiadłam zdałam sobie sprawę w jakim jestem stanie. Pomijając to, że mam na sobie strój, który kompletnie nie nadaje się to pójścia na komendę, moja twarz wygląda koszmarnie. Gdyby nie lusterko znajdujące się naprzeciwko mnie, kompletnie bym o tym zapomniała. Wyraźnie widać, iż jestem na kacu. Dlatego podałam taksówkarzowi mój adres. Już chciała zacząć standardową gadkę szmatkę, nim do tego doszło, powiedziałam.

- Jeśliś dojedzie Pan tam w krótkim czasie zapłacę podwójnie. - spojrzał na mnie zdziwiony i otaksował mnie wzrokiem, lecz po chwili zgodził się na to i przyspieszył.

Na mojej szczęście był tak skupiony na drodze, że przez całą drogę nic nie mówił i starał się na mnie nie zerkać. Tymczasem mnie nawet nie  obchodziło to, że za pewne po moim stroju mógł dojść do dziwnych wniosków na przykład czym się zajmuje. W końcu mój wygląd i miejsce z którego wsiadłam do samochodu, świadczy o jednym.

Jak dla mnie może sobie myśleć cokolwiek, nie mam zamiaru wyprowadzać go z błędu. Miałam dużo ważniejsze rzeczy na głowie.
Już po kilku minutach byłam na miejscu, zapłaciłam mężczyźnie wbiegłam do budynku. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak idiotycznie muszę wyglądać biegnąc w szpilkach.

Kiedy weszłam do mieszkania rzuciłam niewygodne buty w kąt korytarza i biegnąc do sypialnie jednocześnie ściągałam sukienkę, przez co o mały włos nie spadam ze schodów.

Po tym incydencie dopadła myśl, że dzisiejszy dzień nie może być gorszy. Całkowicie naga weszłam pod zimny prysznic, choć po tym co powiedział mi Dante, nie mogłam być jeszcze bardziej pobudzona i nic nie mogło mnie uspokoić. Po chwili kiedy wytarłam się ręcznikiem, ubrałam pierwsze lepsze rzeczy wiszące na suszarce i zaczęłam się malować, by choć trochę ukryć wory pod oczami.

Kiedy byłam już gotowa, chwyciłam butelkę wody, do której wrzuciłam trzy kapsułki z elektrolitami i tabletkę na ból głowy. Kiedy ją popiłam, spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i przeklnełam siarczyście, do spotkania miałam dziesięć minut.
Przez to żałowałam, że nie mieszkam w centrum. Nie ma mowy, żebym się nie spóźniła, przecież tam nie polecę.

Z westchnieniem chwyciłam za kluczyki leżące na komodzie i ruszyłam do wyjścia. Dopiero w samochodzie zaczęłam zastanawiać się o co może im chodzić. Niestety przez całą drogę nie udało mi się dojść do żadnego sensownego wniosku. Pomimo, że mój stan się poprawiał, przynajmniej na ten moment przestała mnie boleć głowa.

Zaparkowałam samochód i udałam się w stronę pobliskiego budynku. Już miałam napisać Nickowi, że jestem, gdy usłyszałam jak ktoś mnie wola. Obróciłam się i zauważyłam uśmiechającego się w moja stronę chłopaka.

- Hej, Silvia. Miło mi cię znowu widzieć.

- Hej, Nick. - przybrałam na twarz fałszywy uśmiech, na szczęście mężczyzna nie zwróciła na to większej uwagi i od razu zaczął mnie prowadzić w tylko sobie znanym kierunku.

Widziałam, że jest czymś wyraźnie zdenerwowany. Coraz bardziej jestem ciekawa, dlaczego chcieli się ze mną spotkać. Już miałam go o to zapytać, gdy stanął i otworzył drzwi do jednego z pomieszczeń. Przepuścił mnie w wejściu, najwyraźniej chciał mi pokazać jaki to z niego dżentelmen. Z trudem powstrzymałam się, żeby nie parsknąć na tą myśl.

Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz